23

336 15 6
                                    

Obudziłam się wczesnym rankiem. Nie dlatego, że chorowałam na bezsenność. Wybudził mnie sen o Tomku, który był zanadto głęboki. Zaczęłam rozmyślać o tym co mam w głowie.
Przeraziłam się na myśl o mojej podświadomości. Kłębiło się tam tak wiele uczuć od kiedy go spotkałam. Spojrzałam na Maksa, który dalej spał jak zabity, odgrodzony ode mnie poduszkami. Chciałam mieć tak luźne podejście do wszystkiego jak on, ale wiedziałam, że to niemożliwe.
Ciągle myślałam o Tomku. Chłopaku, którego nienawidziłam od samego początku.
Nie powinnam była dawać mu sobie pomagać.
Byłam wręcz wściekła. Nie na niego, lecz na siebie. Mogłam trzymać ten cholerny dystans i wtedy nie doszłabym tam, gdzie byłam.
Mój organizm domagał się zimnej szklanki wody, więc Ruszyłam w półmroku z telefonem w ręce.
- Przydałoby się związać włosy. - szepnęłam w moją stronę. Dostawałam już paranoi. Na komodzie, gdzie były wszystkie buty Maksa, leżała biała gumka. Bez zastanowienia związałam nią moje czarne włosy. Przez wilgoć w powietrzu zakręciły mi się jeszcze bardziej.
Gdy dotarłam do kuchni wyciągnęłam z szafki szklankę i napełniłam ją wodą z kranu. Nie chciało mi się już szukać jej w butelce.
Nagle mój telefon zawibrował. Zdziwiłam się, ponieważ rzadko kto pisał do mnie o takiej porze. Byłam nastawiona na wiadomość od Kuby, lecz się myliłam.

Tomasz - Jutro u mnie?

- Do cholery jasnej jak to możliwe, że mam go zapisanego?! - powiedziałam przez zęby. Po moim nocnym śnie nie miałam ochoty odpisywać. Tym bardziej, że dopiero co wstałam na nogi. Jednak mój telefon nie dawał za wygraną.

Tomasz - Nie daj się prosić ;) Widzę, że czytasz.

Ścisnęłam komórkę w dłoni i próbowałam napisać cokolwiek. Nie chciałam iść, lecz odpisałam:

Patrycja - Która godzina?

Walnęłam się w czoło z taką mocą, że został mi czerwony ślad.

Tomek - Może 16:00?
Patrycja - OK

- Boże co ja robię!? - pokręciłam głową. Byłam bezradna. Lubiłam go i nienawidziłam jednocześnie za to co ze mną poczynał. Do tego wszystkiego odpisałam w najgorszy sposób. Po prostu "OK".
Chciałam wrócić do domu i rzucić się na poduszkę, by przespać cały dzień, ale tak nie mogłam.
Usiadłam przy stole i zagryzłam dolną wargę. Co jeśli go kocham o tym nie wiedząc? Miłość jest tak skomplikowanym zbiorem cech i zachowań. Przypominała mi czasem taniec. W czasie trzech minut trzeba bezbłędnie wykonać nauczone ruchy, jak na randce. Tam nie ma miejsca na pomyłkę.
Byłam na kilku i to z Łukaszem. Zafascynowany muzyką i pełen ambicji.
- Chciałbym wyjechać gdzieś dalej. - tłumaczył mi podczas jednego z naszych ostatnich spotkań. Nie wiedziałam wtedy, że one przepowiadają koniec naszego związku.
- Naprawdę? - z trudem połykałam kolejne porcje makaronu. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego i jego miedzianych oczu, które przyciągały mnie jak magnes.
- No. - sięgnął po gorącą kawę w kubku. - Moi rodzice jadą do Angli, więc może wybiorę się z nimi i zacznę tam karierę.
- Na pewno chcesz grać na tym fortepianie? - zapytałam. Wiedziałam, że to pytanie go wyprowadzi z równowagi. Nuty były dla niego całym życiem. Postawił je nawet nade mną.
- Żartujesz sobie? - oburzył się. - Myślałem, że szanujesz to co lubię.
- Ależ oczywiście. - wytarłam się. - Ale nie chcę, byś zostawiał mnie tutaj samą.
- Mam porzucić marzenia, by gnić tu z tobą? - Uczucie jakie mnie przeszło od środka bolało nawet po kilku latach. Ten pretensjonalny ton jego głosu i jego mimika. Nie zapragnęłam niczego innego, niż uciec.
I to zrobiłam.
Potarłam podczerwienione oczy i podciągnęłam nosem. Te wspomnienia dalej żyły we mnie, jakby wydarzyło się to dzień temu.
Nie ma się czego dziwić - Łukasz był moją największą miłością. Kochałam go nad życie i myślałam, że on to samo czuł do mnie. Lecz to było tylko głupim nastoletnim zauroczeniem. Niczym nieznaczącym.
Miałam jednak nadzieję, że kiedyś ktoś wyciągnie mnie z tego dołka i pomoże mi zacząć tu i teraz. Że wreszcie zapomnę o żałobie po moim dziadku i roztaniu z Łukaszem.

Perspektywa Kuby
Całą noc wierciłem się w łóżku i próbowałem się pozbierać. Byłem zdołowany jak nigdy. Moi własni rodzice wrzucili mnie na głęboką wodę z sumą jaką pozostawił dla mnie dziadek. Stałem mu się wdzięczny, że choć trochę ułatwił mi funkcjonowanie.

Kuba - Mam już kawalerkę na oku w razie czego. Nie martw się :)

Napisałem do Hani o godzinie 9:00, mając nadzieję, że nie śpi. Myśląc o niej uśmiechałem się sam do siebie. Poprawiła mi humor krótką wiadomością:

Hania - Będę Cię odwiedzać z Olgą. Nie pozwolę byś chodził od szkoły do pracy!

Przeczesałem włosy palcami i zaśmiałem się. Dziewczyna była dla mnie tak urocza, że nie potrafiłem skoncentrować się na moim aktualnym problemie.

Kuba - Oczywiście. Drzwi dla was zawsze otwarte ;)

Wstałem dopiero, gdy usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. Wiedziałem, że to Patrycja wróciła z nocki u Maksa. Zszedłem po schodach i spotkałem ją wyczerpaną w kuchni. Miała podkrążone oczy i bladą twarz. Podszedłem do niej i chwyciłem jej twarz w ręce.
- Coś ty tam robiła? - zapytałem przyglądając się jej. Wyglądała okropnie.
- Miałam ciężką noc. - westchnęła i wyślizgnęła mi się z objęć. - Nie mogłam zasnąć.
- Akurat tak się składa, że też nie spałem. - wziąłem butelkę wody z blatu i podałem jej. - Masz, napij się.
- Mi się już żygać od niej chcę. U Maksa chyba cały wodociąg wypiłam. - powiedziała, lecz przyjeła butelkę. - Z resztą...
- Lepiej się napij. - poklepałem ją po ramieniu. Następnie usiadłem na krześle dalej jej się przyglądając. Zrobiło mi się jej żal.
- Tak poza tym. - zaczęła. - Teraz przez wakacje rodzice będą udawać, że nas nie znają?
- Żartujesz sobie? - prychnąłem. - Pewnie znów wyjadą w jakieś zasrane egzotyki.
- Potem się dziwią, że kasy nie mają. - napiła się trochę i ochrząknęła. - Nie wiem czy ich aktualny budżet da radę.
- Matka wcale nie dostaje tak mało. - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej. - Nie wiadomo ile by to ich kosztowało i tak wyjadą na te wakacje.
- Bez sensu. - gorzko się zaśmiała i odłożyła butelkę. Lubiłem czasem patrzeć jak dorosła staje się w moich oczach. Jeszcze do nie dawna musiałem jej pieluchy przebierać.
Uh... Okropieństwo.
Chociaż mało powiedziane, że jej przebierałem. Miałem tylko trzy lata, więc mogłem jedynie się uczyć.
Znów się uśmiechnąłem. Czułem się odpowiedzialny za nią jak nikt inny. Nie była jednak dla mnie jak kula u nogi. To był mój własny wybór.
- Co się śmiejesz? - zapytała po chwili.
- Nic, nic. - cicho zachichotałem.

Dziękuje wam za 1000 wyświetleń!!! Szczerze nie spodziewałam się, że dokonacie tego w trzy miesiące.
Dziękuje wam każdemu z osobna i tym, którzy udzielają się tutaj najbardziej. (Wiecie o kim mowa 😉❤)
Dziękuje także mojej przyjaciółce, która pokazała mi tę aplikację i pozwoliła mi inspirować główną bohaterkę na jej wzór. ❤
DZIĘKI PREZESOWA. 🤣

Nowy Korepetytor _4Dreamers_Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz