Czasem potrzebowałam treningu. Sięgałam wtedy po stare, wypolerowane buty, z których korzystałam kiedyś częściej. Za dziecka dużo tańczyłam. Chodziłam na wymagające zajęcia, lecz nigdy nie zdobyłam żadnego medalu. Chyba nie było mi to przeznaczone.
Tańcząc zawsze trzymałam między łopatkami miotłę. Prostowała wtedy moje plecy co w tańcach towarzyskich było podstawą.
Uczyłam się też tanców nowoczesnych. Podobały mi się bardziej, bo mogłam zaszaleć. Zrobić coś niebywałego. Jednak teraz postawiłam na coś spokojniejszego.
Włączyłam muzykę i zaczęłam stawiać kroki. Była to moja pasja. Mogłam wyrazić swoje wszystkie emocje. Mogłam się wyżyć lub uspokoić. Mogłam odpłynąć.
Wspomnienia dziadka znów czmychnęły mi przez głowę. Co roku w karnawał tańczył ze mną słynne piosenki, a gdy płakałam brał mnie za rękę i mówił:
- Chodź ze mną zatańczyć. Musisz płakać godnie.Po kilku minutach moje łzy były niewidoczne. Tańczyliśmy, choć jego zdrowie nie było już takie samo. Z roku na rok tańczył coraz sztywniej, lecz jak lekarze twierdzili:
"Ma pan niebieską krew!"
Nie mylili się.
Jak zmarł bez żadnego pożegnania ogarnął mnie tak wielki żal, że nie potrafiłam tańczyć. Nie mogłam nawet włączyć muzyki. Tańcząc bez niego to jak grać na gitarze bez strun.
Po chwili się poddałam. Chciałam ściągnąć pantofle, gdy za progu usłyszałam oklaski.
- Pięknie Pani tańczy. - odezwał się znany mi głos.
- Tomek... - szepnęłam. Byłam na skraju załamania. Odwróciłam wzrok. - Co ty tu robisz?
- Zapomniałaś? - zamknął drzwi. - Dzisiaj mamy korepetycje.
- Ah no tak... - spojrzałam w okno i próbowałam się uspokoić. Tak bardzo brakowało mi dziadka, gdy tańczyłam. Chciało mi się płakać.
- Co się stało? - zmniejszył odstęp między nami, jednak dalej był daleko.
- Nic. - wypuściłam powietrze, lecz nie mogłam zwrócić się w jego stronę. Miałam obawy, że się rozpłaczę.
- Patrycja... - podszedł na tyle blisko, by móc mi się przyjrzeć. Chwycił za mój podbródek i wręcz nakazał mi patrzeć na siebie. Pomiędzy brwiami pojawiła się u niego mała zmarszczka. Był tak skupiony na moim wewnętrznym cierpieniu, jakby chciał je przenieść na siebie.
Bez słowa mnie przytulił. Po prostu. Nie potrzebował wyjaśnień ani mojej zgody. Po prostu to zrobił. Z wielką siłą i troską. Wtopiłam twarz w jego bluzkę i cicho załkałam. Nie mogłam powstrzymać kującego bólu w klatce. Tak strasznie za nim tęskniłam. Minął dopiero rok, miałam prawo płakać.
Byłam tak blisko niego aż poczułam ten słodki zapach. Zacisnęłam pięść na nim, a on odłożył swoją głowę na mojej.
- Nie wiem co się stało. - powiedział. - Ale nie potrzebuje tłumaczeń. Jeśli płaczesz to wiem, że coś ważnego.
- Coś najważniejszego. - podciągnęłam nosem i lekko poluzowałam uścisk. Usiedliśmy blisko siebie na moim łóżku i z trudem wytłumaczyłam mu całą historię, choć tego nie oczekiwał.
- Rok temu. - wyciągnęłam husteczkę i zaczęłam się nią bawić. - Mój dziadek wybrał się w góry. Uwielbiał je, a tym bardziej Polskie. Był ze swoimi znajomymi. Nie wiem jak to się stało, ale wszelkie zabezpieczenia jakie mieli były bezużyteczne. Nic nie pomogło. Spadli zasypani zaspą. Znaleziono tylko dwa ciała... W tym mojego dziadka... I... On zawsze ze mną tańczył... Zajmował się mną.Nie mogłam mówić dalej. Wyobrażając sobie go wymarzniętego i sinego nie potrafiłam myśleć. Pamiętam moją reakcje. Dosłownie wybuchłam gromkim płaczem. Przez kolejne dni robiłam wyłącznie to. Kuba znosił to inaczej. Wsłuchiwał się w muzykę odpływając.
- Tak mi przykro... - szepnął głaszcząc mnie po głowie. Znów pozwoliłam sobie wtulić się w jego ramię. Nie protestował.Tomek widząc moją głęboką tęsknąte odłożył matematykę na bok. Uważał, że ona teraz nie jest ważna. W ogóle.
- Lubisz oglądać seriale? - zapytał, gdy już się uspokoiłam. Siedziałam obok niego opierając się o jego ramię.
- Jeśli chodzi o Netflix to tak. - potarłam podczerwienione oczy. Okropnie szczypały.
- Ja też. - uśmiechnął się w moją stronę. - Masz jakieś ulubione?
- Dom z papieru, Stranger Things i Sex Education. - odpowiedziałam, a jego mina mówiła, że lubi to samo. Zachichotaliśmy.
Gdzie moja dawna nienawiść? Nie ma...
Stał się dla mnie kimś przyjaznym. Pomógł mi w ciężkiej dla mnie chwili. Ceniłam jego cierpliwość i łagodność. Był taki troskliwy, gdy mnie przytulił i gdy ze mną rozmawiał.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się, a on wytarł łze na moim policzku.
- Nie masz za co dziękować. - pokręcił głową. - To mój obowiązek.
Przyglądaliśmy się sobie. Był pełny ciepłych uczuć. Pierwszy raz widziałam tak emitującego dobrem chłopaka.
Jego oczy. Takie błękitne i czyste. Trzeba je zobaczyć, by zatonąć w ich głębi. Nie da się tego opisać słowami.
- Możemy obejrzeć nowy sezon Sex Education? - zapytałam, gdy przypomniałam sobie o premierze.
- Powiem lepiej. - uśmiechnął. - Wszystkie sezony.
- Jesteś szalony. - uderzyłam go w ramię. - Przecież nie zdążymy.
- A założysz się? - pochylił się i wystawił malutki palec prawej ręki.
- O co? - zapytałam zaciekawiona.
- Kiedy nam się NIE uda. - zaczął. - Zabieram cię na do mnie na maraton czego sobie wymarzysz.
- Jesteś moim nauczycielem. - zaśmiałam się.
- Co z tego? - podniósł zadziornie prawy kącik
ust. - Możemy się "uczyć" U mnie.
- hm. - nie byłam pewna. Dopiero co faktycznie zaczęłam się z nim dogadywać. Terminu dokładnego nie podał, więc odpowiedziałam:
- Okay. - Nasze opuszki palców zetknęły się w delikatnym uścisku.
- To otwieramy laptopa i lecimy!

CZYTASZ
Nowy Korepetytor _4Dreamers_
ФанфикPatrycja od zawsze miała problemy z matematyką. Nie przypuszczała, że jeszcze na koniec II liceum jej matka, postanawia zmienić korepetytora na Tomasza, czyli chłopaka, którego kojarzy z szkolnego korytarza. Problemem okazują się relacje między dwo...