81

689 95 52
                                    

- Baekhyun, zaraz się spóźnimy - krzyknął Chanyeol z korytarza, kiedy ja szukałem po mieszkaniu portfela. - Nie zostawiłeś w płaszczu?

- Nie miałem go w płaszczu - wydarłem się, ukradkiem sprawdzając jednak miejsce wskazane przez Chanyeola i nie mam bladego pojęcia, jakim cudem portfel się tam znalazł.

Przecież od dobrego miesiąca nie nosiłem płaszcza, było na to za gorąco.

Szybko pobiegłem do wyjścia, uśmiechając się szeroko do młodszego, który jedynie przewrócił oczami, karząc mi szybko iść do auta.

Dzisiaj miałem mieć swoją pierwszą sesję zdjęciową dla Vogue, przed którą bardzo się stresowałem. Na szczęście obok był Chanyeol, który jakoś dawał radę mnie uspokajać, tłumacząc, że wszystko będzie jak wtedy, kiedy robiliśmy to w jego domu.

Jeżeli mam być szczery to wolałbym zostać na miejscu, niż jeździć cholera wie gdzie, żeby zrobił mi tylko kilka dobrych zdjęć.

Nie byłem typem instagramowej modelki, chociaż liczba moich obserwujących wzrosła dziesięciokrotnie odkąd pojawiłem się w magazynie.

- Jestem ciekawy, jak sobie radzą Hunhany. Lu nie odzywa się od wczoraj, więc myślę, że wszystko poszło zgodnie z planem - klasnąłem kilka razy w ręce, czekając aż Park zamknie drzwi na klucz.

- Ja też. Mam nadzieję, że młody nie spierdolił sprawy - powiedział chyba niezbyt świadomy swoich słów, a bardziej słowa, które trafiło we mnie najbardziej. Zmrużyłem oczy i splotłem ręce na piersi, czekając aż wyższy odwróci się w moją stronę, abym mógł przestudiować go wzrokiem.

No dalej, mała suczko.

Musiałem jednak chwilę poczekać, gdyż do chłopaka chyba dotarło, że spierdolił sprawę i nie dam mu żyć, przez co nie odwrócił się zbyt prędko.

- Wydawało mi się, że się spieszymy - zauważyłem, zastanawiając się jakiej broni użyć, aby wyciągnąć z niego to co ukrywa.

Już wcześniej coś mi nie pasowało, a teraz mężczyzna sam mi się wyłożył, przez co musi powiedzieć, o co im wszystkim chodzi. On i Sehun ukrywali coś przed nami, tylko jeszcze nie do końca wiedziałem co.

- Bo się spieszymy - powiedział, odwracając się szybko. Prawie pobiegł do samochodu, jednak ja nie ruszyłem się ani o krok, stojąc cały czas w tej samej pozycji. - Dalej, jedziemy.

- Sam sobie jedź - prychnąłem, mierząc go morderczym wzrokiem. - Co przed nami ukrywacie? Bo coś jest na rzeczy i nie mów mi że nie.

- Nie wygłupiaj się. Spieszymy się - zaczął mnie poganiać, opierając się o drzwi samochodu. - Proszę Cię, nie przedłużaj i jedźmy już.

- O chuj w tym wszystkim chodzi? Chanyeol, cholera jasna, masz mi w tym momencie powiedzieć, albo nigdzie nie pojadę - wiedziałem, że to na niego zadziała.

Przez chwilę bił się ze sobą, czy aby na pewno mi powiedzieć, w ostateczności poddając się pod moją presją.

Westchnął ciężko, pocierając dłonią kilka razy o czoło, nim powiedział cokolwiek.

Oczekiwanie na odpowiedź denerwowało mnie jak jasna cholera. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. Niby mógł skłamać, ale wiedział, że na dłuższą metę nie będzie miało to sensu, przez co musiał się poddać, odsłaniając przede mną tajemnicę Oh Sehuna.

- Generalnie to w tym wszystkim chodzi o to, że Sehun ma tak naprawdę dwadzieścia lat, a nie dwadzieścia pięć jak powiedział.

Zamurowało mnie.

Anti Virgin I Chanbaek I CzatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz