*Pov Perrie*
- Co się stało, że przyszłaś do szkoły pieszo? - zapytała Jade, kiedy po lekcjach wolnym spacerkiem wracałyśmy do swoich domów.
- Sama nie wiem. Po prostu potrzebowałam trochę czasu w samotności, żeby przemyśleć pewne rzeczy. A ty? - odpowiedziałam dziewczynie.
- Ja no wiesz, po prostu zaspałam. - odpowiedziała i spojrzała na mnie.
- Wiesz co? Nie chce jeszcze wracać do domu, może pójdziemy na jakieś lody? Albo nie! Mam lepszy pomysł pójdę do domu, przebiorę się w jakiejś wygodniejsze ubrania, ty zrobisz to samo i przyjadę po ciebie i wtedy też pojedziemy nad jezioro. Tam, gdzie ostatnio Cię zabrałam, pamiętasz? No, chyba że nie chcesz ze mną nigdzie jechać to w porządku.
- Co ty gadasz, pewnie, że chcę! Poza tym chyba nikt by nie odmówił małego wypadu z taką dziewczyną, jak ty. - powiedziała nieśmiało, na co ja się uśmiechnęłam.
- Taką jak ja? To znaczy, jaką Jadey? - zapytałam.
Wspominałam już, jak bardzo uwielbiam się z nią droczyć?
- No ładną, miłą, zabawną, pomysłową, sumienną, solidną, pracowitą, śliczną ... - spojrzałam na nią i skinęłam głową, żeby kontynuowała. - Ugh, spadaj.
- No spokojnie. - odpowiedziałam i zaśmiałam się - W ogóle dwa razy powiedziałaś, że jestem ładna. Jeszcze zacznę myśleć, że Ci się podobam. - powiedziałam i spojrzałam na brunetkę, która w mgnieniu oka się zaczerwieniła.
- Chciałabyś. - odpowiedziała, a ja poczułam lekki zawód po jej odpowiedzi. Tak jakby zrobiło mi się smutno, ale dlaczego?
W końcu doszłyśmy do skrzyżowania, na którym się pożegnałyśmy. Dałyśmy sobie godzinkę na przygotowanie.
Kiedy weszłam do domu, chciałam od razu biec do pokoju zrzucić z siebie te niezbyt wygodne ubrania i ubrać coś luźnego, jednak zatrzymał mnie głos mamy. Kobieta poprosiła, żebym do niej przyszła na moment. Skierowałam się więc do kuchni, a kiedy weszłam do pomieszczenia, zastałam, mamę, która siedziała przy stole i popijała swoją ulubioną kawę.
- Siadaj Pezz. - powiedziała i wskazała głową na krzesło.
- Mamo, coś się stało? Zaczynam się bać. - powiedziałam i lekko się zaśmiałam.
- Może ty mi powiesz. Od kilku dni zachowujesz się dziwnie, nie jesz, nie rozmawiasz z nami, nie wychodzisz ze swojego pokoju. A jak już się pokażesz, to wyglądasz jak cień człowieka. Zaczynam się o Ciebie martwić. - powiedziała moja mama, a ja zrobiłam wielkie oczy. - No co robisz takie oczy, może powiesz coś w końcu.
- Ty się o mnie martwisz? Nie wierzę, ale jak już wysiliłaś się i zauważyłaś, że coś jest nie tak, to powiem Ci, że... - wzięłam głęboki wdech i powiedziałam. - Ja zerwałam z Zaynem, dlatego się tak zachowuję.
Teraz to moja mama zrobiła wielkie oczy i pokręciła głową.
- Nie możliwe, przecież wy..
- No co? Byliśmy idealną, kochającą się parą? Nie mamo, nie byliśmy. Tak naprawdę nigdy nie widziałaś, jaki on jest naprawdę, jak się zachowuje. Miałaś go za ideał, a prawda jest całkiem inna. Może byś wiedziała, gdybyś częściej pytała o moje uczucia i życie prywatne, a nie tylko o szkołę i moje plany na przyszłość. Dobrze, że chociaż Jade była przy mnie, bo dzięki niej jakoś się trzymam. A teraz, jeśli pozwolisz, pójdę już, bo niedługo wychodzę. - powiedziałam i szybko wyszłam z kuchni, zostawiając mamę samą.
Wpadłam do pokoju i ze złości rzuciłam plecakiem na biurko, rozwalając ustawione na nim rzeczy. Usiadłam na łóżku, ciężko oddychając. Zakryłam dłońmi twarz i starałam się zebrać biegające po mojej głowie myśli.
CZYTASZ
Everything Has Changed || Jerrie
RomancePerrie Louise Edwards - popularna, dobrze ucząca się nastolatka. Kapitan szkolnej drużyny cheerleaderskiej i przewodnicząca szkoła. Dziewczyna ma wszystko o czym każda zwykła nastolatka może pomarzyć, wspaniały chłopak, cudowne przyjaciółki i bajecz...