47

570 21 4
                                        

*Pov Jade*

Byłam strasznie zła na Zaca. Nie byłam w stanie wytłumaczyć sobie jego zachowania, żeby nieco się uspokoić. Być może w złości powiedziałam kilka słów za dużo, ale to wszystko przez emocje. Nie dość, że czułam się źle, idąc w ogóle na spotkanie z nim, na którym cały czas udawałam szczęśliwą, żeby nie psuć nastroju, to jeszcze zachciało mu się wyznać mi miłość...

Kiedy od niego odbiegłam, tak naprawdę nie wiedziałam, gdzie mam biec, po prostu biegłam przed siebie. Wiedziałam, że nie mogę wrócić do hotelu, bo zapewne będę zdana na rozmowę z nim, a to na pewno nie skończyłoby się dobrze. Dlatego zeszłam na plażę. Opadłam na ciepły piasek, podkuliłam nogi, które oplotłam ramionami, a głowę oparłam o kolana i płakałam.

W końcu zaczęło robić się ciemno, zimno i późno dlatego postanowiłam wracać. Będąc w hotelu, upewniłam się dokładnie, czy na pewno w pobliżu nie znajduje się Zac i kiedy miałam pewność, że go nie ma, udałam się do swojego pokoju. Od razu po wejściu rzuciłam swoje rzeczy w kąt, a sama skierowałam się do łazienki, wzięłam gorący prysznic, a po nim udałam się do łóżka.

Przez całą noc nie mogłam zasnąć, co udało mi się zasnąć, to po kilku minutach budziłam się na nowo. Około 5 rano dałam sobie spokój z próbami zaśnięcia i po prostu wstałam. Wybrałam rzeczy na dziś, wzięłam kąpiel, zrobiłam makijaż, fryzurę, a po tym sprawdziłam dokładnie, czy wszystko spakowałam, a następnie uszykowałam swoje walizki koło drzwi. Patrząc na nie, uśmiechnęłam się, nareszcie wracam do domu. Niczego w tej chwili nie pragnęłam tak bardzo, jak wejść do samolotu i być już na miejscu.

Kiedy wszystko miałam gotowe, spojrzałam na zegarek, dochodziła 8:00, jako że miałam być w studio na mniej więcej 9:30, postanowiłam nie zamawiać dzisiaj ubera.

Zabrałam swoją torebkę i wyszłam z pokoju, będąc przed hotelem, wsadziłam słuchawki do uszu i spacerkiem ruszyłam do studia. Po drodze kupiłam sobie kawę i croissanta, którego zjadłam ze smakiem.

W końcu dotarłam na miejsce, weszłam do środka od razu spotykając Jennie, która wskazała mi drogę do garderoby. Podziękowałam i poszłam się nieco odświeżyć przed ostatnim dla mnie wywiadem.

Będąc przed drzwiami, usłyszałam głos Zaca i od razu poczułam przypływ złości i zawodu z wczorajszego wieczoru. Chciałam uciec i iść gdzieś indziej, dlatego odwróciłam się, ale zdążyłam zrobić tylko jeden krok, ponieważ za plecami usłyszałam swoje imię.

- Czego chcesz? - zapytałam przez zaciśnięte zęby.

- Przeprosić...

- Mam po dziurki w nosie Twoje przeprosiny. Już nawet nie zliczę, ile razy mnie przepraszałeś.

- Ale teraz jest inaczej. Wyjeżdżasz, a ja zostaję tutaj, nie chce się rozstawać w takiej atmosferze.

- A ja nie chce mieć z Tobą nic wspólnego, kiedy stąd wyjadę, chce zapomnieć o Tobie mimo dobrych chwil.

- Nie niszcz naszych wspomnień przez tę jedną sytuację. To był błąd, wiem...

- Zac przyjmę Twoje przeprosiny - 'Jestem zdecydowanie za dobra dla niektórych ludzi', pomyślałam, ale jebać i tak już nigdy go nie zobaczę... - ale nie mogę Ci wybaczyć i naprawdę to się musi skończyć. Nie dzwoń i nie pisz do mnie już więcej. - mówię i odbiegam, ponieważ moje oczy delikatnie zaczynają piec, a nie chce przy nim płakać.

Dobiegam za kulisy i dopiero tam się uspokajam i właśnie tam doprowadzam się do porządku. Nie mija 10 minut, a ja jestem już wołana na scenę.

Biorę kilka uspokajających wdechów i wychodzę z uśmiechem na twarzy. Idąc w stronę przygotowanego dla mnie krzesła, ostatni raz przyglądam się temu wszystkiemu, fanom, ustawionym kamerą, ludziom dzięki którym to wszystko działa.

Everything Has Changed || JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz