*Pov Perrie*
- I jak podoba się?
- Tak i to bardzo. Ale muszę to jeszcze przemyśleć, obiecuje, że nie zajmie to długo. - odpowiadam starszemu mężczyźnie.
- W takim razie, dobrze.
- Jeszcze raz dziękuję i do widzenia.
- Do widzenia.
Po pożegnaniu się z agentem nieruchomościowym wróciłam do samochodu i od razu pojechałam do domu.
Zaparkowałam koło naszego garażu, następnie wysiadłam z pojazdu i weszłam do domu. Zdjęłam buty oraz kurtę, po czym poszłam umyć ręce.
- Jak spotkanie? - zapytała mama, kiedy tylko pokazałam się w kuchni.
- Bardzo dobrze. Chyba się zdecyduję.
- Mówisz tak już któryś raz z kolei Perrie. - powiedziała kobieta z uśmiechem na twarzy.
- Ale teraz mówię na serio. Mieszkanie jest w ładnej dzielnicy, nie jest ani za duże, ani za małe. Takie w sam raz, poza tym jest pięknie urządzone.
- Wiesz, że nie musisz teraz się wyprowadzać, możesz nadal mieszkać z nami, mamy duży dom, bez ciebie będzie tutaj pusto. - tym razem odezwał się mój tata, kiedy usiadłam naprzeciwko niego przy stole.
- Wiem, ale zaraz kończę szkołę i chce zacząć nowy rozdział w moim życiu, gdzieś w nowym miejscu.
- Wiesz, że będziemy za tobą tęsknić. - po tych słowach mama podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Wiem, wiem. Na razie pocieszcie się tym, że spędzę z wami jeszcze kilka tygodni, a później będziemy się zastanawiać nad wszystkim. - odpowiedziałam, posyłając rodzicom uśmiech. - Odbiegając od tematu, pamiętacie, że obiecaliście zawieść mnie na lotnisko?
Rodzice zgodnie pokiwali głowami, więc biegiem ruszyłam do swojego pokoju po walizki.
Dzisiaj jest ten dzień, kiedy lecę do Miami. W końcu znalazłam wolny weekend, żeby polecieć do swojej dziewczyny. Jade nie wie nic o moim przyjeździe, dlatego to będzie dla niej niespodzianka. Mam nadzieję, że się ucieszy.
Cała podekscytowana jeszcze raz sprawdziłam swoją torbę, czy przypadkiem czegoś nie zapomniałam, a zaraz po tym zbiegłam na dół, gdzie czekali już na mnie rodzice. Tata odebrał ode mnie torbę i wyszedł, jako pierwszy, żeby zapakować ją do samochodu. Natomiast mama zaczekała na mnie, ponieważ jeszcze musiałam włożyć kurtkę i buty. Kiedy byłam gotowa, wyszłyśmy razem z domu i skierowałyśmy się do samochodu.
- To, co robisz dla Jade, jest kochane. - odezwała się moja mama, kiedy samochód zatrzymał się przed lotniskiem. - Tyle czasu się nie widziałyście, a i tak wam to nie przeszkodziło w waszej relacji.
- To prawda. - wymamrotałam, wychodząc z samochodu.
Gdyby tylko moi rodzice wiedzieli, przez co przechodzę przez ostatnie kilka miesięcy. Tęsknota, ciągłe zamartwianie się, drobne kłótnie i ciche dni. Wcale nie jest tak kolorowo, jakby mogło się wydawać, ale takie jest prawdziwe życie i tak wyglądają związki, nie ma na świecie idealnych par.
- Jak tylko dolecisz, daj nam znać, dobrze?
-Jasne.
Pożegnałam się ze starszymi, a zaraz po tym poszłam na odprawę. Po niej na szczęście nie musiałam czekać długo, żeby wejść do samolotu.
Zajęłam swoje miejsce i po kilku minutach byliśmy już w powietrzu. Większość lotu spędziłam na oglądaniu serialu, a jakieś dwie godziny przed lądowaniem postanowiłam sobie umilić lot słuchaniem muzyki. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i podłączyłam do niego słuchawki, jednak zanim zdążyłam włączyć muzykę, przyszedł mi SMS.
CZYTASZ
Everything Has Changed || Jerrie
RomansaPerrie Louise Edwards - popularna, dobrze ucząca się nastolatka. Kapitan szkolnej drużyny cheerleaderskiej i przewodnicząca szkoła. Dziewczyna ma wszystko o czym każda zwykła nastolatka może pomarzyć, wspaniały chłopak, cudowne przyjaciółki i bajecz...