40

550 25 0
                                    

*Pov Perrie*

- Nie, nie, nie! Jeszcze raz od początku! - krzyknęłam, bo już serio byłam zdenerwowana, dodatkowo zmęczenie wdawało mi się we znaki - Dla większości z was to ostatnie miesiące, jako cheerleaderek dlatego, jeśli chcecie coś jeszcze osiągnąć, weźcie się w garść. Nowe tak samo, nie myślcie, że możecie sobie odpuszczać. Jasne? - Popatrzyłam na każdą dziewczynę po kolei, a każda z nich uciekała od mojego wzorku. Dobrze, że tak na nie działam, w końcu jestem kapitanem tej drużyny i należy mi się szacunek. Poza salą możemy, nie wiadomo, jak mocno się przyjaźnić, ale tutaj chodzi o dobro całego zespołu, nie ma tak, że jednych traktuje się lepiej, a drugich gorzej, od każdej jednej wymagam tego samego. - Pytałam, czy wszystko jasne?

Dziewczyny jedynie pokiwały głowami, mrucząc pod nosem, dlatego jedynie przewróciłam oczami i podeszłam do radia, ustawiłam odpowiednią muzykę i zaczęłyśmy ćwiczyć nasz układ od nowa.

- Wyszło nie najgorzej, ale musicie dalej ćwiczyć! Na dzisiaj to koniec treningu możecie już iść do szatni. - powiedziałam, odchodząc od nich.

Powoli zaczęłam zbierać wszystkie przyrządy i układać je na miejsce.

- Perrie? - usłyszałam za sobą głos, dlatego odwróciłam się.

Za sobą ujrzałam jedną z moich cheerleaderek, która dołączyła do nas całkiem niedawno jako zastępstwo za Jade. Dziewczyna była bardzo drobna, że czasami bałam się, że biedna się połamie podczas naszych układów, ale dawała radę. Co więcej, jako jedna z niewielu słuchała i brała sobie do serca, wszystko, co mówiłam.

- Ginna co tutaj robisz? Zapomniałaś czegoś? - zapytałam, podchodząc do niej.

- Nie, ja... nieważne. - podniosła na mnie wzrok. - Lepiej już pójdę.

- Zaczekaj. - powiedziałam, łapiąc ją za rękę. - Coś się stało? Wiesz, że możesz ze mną porozmawiać, jeśli masz jakiś problem.

Po tych słowach posłałam jej uśmiech, na co ona się trochę speszyła. Nie wiem czemu, ale jej zachowanie przypominało trochę zachowanie Jade i nasze pierwsze spotkania. Na te wspomnienia znów się uśmiechnęłam, przez co musiałam wyglądać, jak idiotka.

- Nic się nie stało, po prostu chciałam Ci podziękować za przyjęcie mnie do drużyny. - powiedziała po cichu. - Wiem, że nie jestem najlepsza, dlatego to dużo dla mnie znaczy, że jest ktoś taki jak ty i we mnie wierzy, mimo moich potknięć. Jesteś cudowną osobą Perrie. - po tych słowach na jej policzki wkradły się rumieńce.

- Oh Ginny dziękuję, strasznie mi miło, że tak uważasz. Ale pamiętaj, że jesteś tutaj tylko i wyłącznie dzięki sobie. Dzięki twojej determinacji i wytrwałości, no i oczywiście talentu. Musisz wierzyć w siebie i nigdy się nie poddawać, tak?

Brunetka pokiwała głową i zaraz lekko speszona uciekła do szatni, co było bardzo urocze, dlatego cicho się zaśmiałam.

- No proszę ty dalej tutaj? - no i tyle z mojego dobrego humoru.

- Dalej, trening miałyśmy, zapomniałeś Zayn? - odpowiedziałam, odwracając się do niego.

- Jakoś nie szczególnie mnie to obchodzi, ale już jakiś czas nie powinno tu być tych waszych pierdoł no i ciebie, bo my teraz będziemy trenować. - powiedział, rzucając piłką do kosza. - Także sprzątaj szybciej i spieprzaj stąd.

- Nic, a nic się nie zmieniłeś.

- Masz rację.

- Wiem, kretyn zawsze pozostanie kretynem. - powiedziałam, wybiegając z sali.

Everything Has Changed || JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz