*Pov Jade*
Dzisiaj nareszcie kończy się moja kara i już jutro będę mogła wrócić do szkoły. Aż mi dziwnie przez to, że chce do niej wrócić i aż normalnie cała promienieje przez to. Ale spokojnie, nie tęsknie za szkołą samą w sobie, tylko za ludźmi, których tam poznałam.
Mój dzień zaczął się jak zwykle. Wstałam około 11:00, a po tym odbyłam codzienną rutynę. Po przygotowaniu się pełna energii zbiegłam do kuchni, gdzie najgłośniej jak się dało, włączyłam radio i zaczęłam wywijać w najlepsze, robiąc sobie kawę oraz przygotowując śniadanie.
W końcu usiadłam przy stole, delektując się kanapkami i świeżutką kawą. W międzyczasie, kiedy jadłam, zdążyłam przeglądnąć Instagrama oraz Twittera, odpowiedzieć na kilka wiadomości oraz zadzwonić do swojej dziewczyny. Po posiłku znów świetnie się bawiąc, posprzątałam kuchnię. Następnie przeszłam ogarnąć swój pokój, łazienkę, salon, korytarz, schody itd. Ogólnie posprzątałam cały dom.
Kiedy skończyłam, lekko się odświeżyłam i wyszłam do ogrodu, porobić kilka zdjęć i trochę odpocząć na hamaku. Relaksując się ciszą i spokojem, przemyślałam sobie kilka ważnych spraw, przeanalizowałam kilka zdarzeń i nie powiem, kiedy człowiek w końcu usiądzie i wszystko sobie poukłada, przeanalizuje, czuje się dużo lepiej, ale też dochodzi do wniosku, że trzeba żyć teraźniejszością, nie można patrzeć w przeszłość, tą daleką i bliską. Musimy żyć teraz, tym co mamy i cieszyć się każdą nawet najmniejszą rzeczą. Moja mama powiedziała mi kiedyś 'Nie dbaj o przeszłość, co było, to się nie odstanie, przyszłość oddaj w ręce Boga, pilnuj teraźniejszości i nie zaprzepaść tego, co możesz stracić.' Dopiero teraz w 100% zrozumiałam jej słowa.
Spojrzałam na zegarek w swoim telefonie. Było kilka minut po 15:00, dlatego postanowiłam wrócić do środka i przyszykować jakiś obiad, ponieważ mama niedługo wróci z pracy. Kolejny raz moje życie uratowała książka kucharska, dzięki której udało mi się przyrządzić szybkie risotto, które moim skromnym zdaniem wyszło niczego sobie.
Czekając na mamę, postanowiłam wrzucić na Instagrama jedno ze zdjęć, które dzisiaj zrobiłam. Sprawdziłam, co obecnie jest na topie, po czym wybrałam najlepsze zdjęcie. Podpisując je, dodałam kilka najpopularniejszych hasztagów, które na ten moment dosłownie zalewały cały portal. W momencie, w którym nacisnęłam 'Opublikuj' usłyszałam otwierające się drzwi, dlatego schowałam urządzenie do kieszeni swoich jeansów i poszłam przywitać się z mamą. Następnie wróciłam do kuchni, gdzie włożyłam na talerze przygotowany obiad.
Po posiłku razem posprzątałyśmy, a później poszłyśmy do salonu, gdzie trochę rozmawiałyśmy oraz obejrzałyśmy jakiś film. A kiedy już robiło się późno, wróciłam do swojego pokoju. Tam przyszykowałam outfit na jutro oraz książki i zeszyty potrzebne na zajęcia. Następnie wzięłam gorącą kąpiel, po której od razu położyłam się do łóżka. Jeszcze przed zaśnięciem napisałam SMS-a do Perrie, w którym życzyłam jej dobrej nocy i miłych snów. Po czym odłożyłam telefon, wygodnie się ułożyłam i bez problemu zasnęłam.
~Następny dzień~
Zostałam obudzona przez głośny dźwięk mojego budzika. Leniwie wyłoniłam się spod kołdry i wyłączyłam urządzenie. Następnie usiadłam na brzegu swojego łóżka, przeciągnęłam się i wstałam, złapałam przyszykowane ubrania, ruszyłam do łazienki. Z telefonu włączyłam ulubioną playlistę, zdjęłam piżamę, weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek, ustawiając odpowiednią temperaturę wody. Weszłam pod strumień gorącej wody, wylałam na dłoń płyn do kąpieli i dokładnie zaczęłam myć swoje ciało, po tym zmyłam z siebie całą wytworzoną pianę. Wyszłam z kabiny, powycierałam się i włożyłam czyste ubrania. Następnie umyłam zęby, zrobiłam makijaż i na samym końcu zajęłam się swoimi włosami.
Gotowa wyszłam z łazienki, w swoim pokoju przejrzałam się w lustrze i kiedy miałam pewność, że wyglądam dobrze, zabrałam torbę i zeszłam na dół. Zjadłam szybkie śniadanie, czyli płatki z mlekiem, a po tym przeszłam do przedpokoju, gdzie włożyłam buty oraz kurtkę, następnie wyszłam z domu i ruszyłam do szkoły.
Dojechałam na parking i oczywiście, na moje szczęście nie było żadnych wolnych miejsc blisko wejścia i wylądowałam prawie na samym końcu, ale no nic, zdarza się. Na przyszłość będę wiedzieć, żeby wyjeżdżać te kilka minut szybciej.
Zabrałam potrzebne rzeczy i wysiadłam z pojazdu. Wzięłam głęboki wdech, po czym wolnym krokiem ruszyłam. Przechodząc przez parking, dziedziniec, minęłam kilka znajomych, niektórym rzuciłam jedynie szybkie cześć, a przy niektórych zatrzymałam się na chwilkę i porozmawiałam.
W końcu jednak udało mi się wejść do budynku. Pierwsze co, poszłam do swojej szafki, do której schowałam ciążące mi przedmioty oraz książki, następnie wolny krokiem ruszyłam w stronę klasy, w której za kilka minut miała się odbyć moja pierwsza od tygodnia lekcja.
Idąc szkolnym korytarzem, w końcu moje oczy dostrzegły ją. Stała tyłem do mnie, opierając się lewym ramieniem o swoją szafkę. Stała tam razem z Camilą. Z oddali mogłam usłyszeć jej kojący śmiech. Nie widziałam jej z przodu, ale wiedziałam, jak od tego mruży swoje oczka i zasłania swoje usta dłonią. Na moją twarz wkradł się niekontrolowany uśmiech. W końcu zebrałam się w sobie i ruszyłam w ich stronę. Podeszłam do Perrie i już chciałam ją objąć od tyłu, ale w ostatniej chwili zdążyłam się powstrzymać, ponieważ przypomniało mi się, że dziewczyna nie chciała się jeszcze zbytnio chwalić naszym związkiem. Dlatego, pierwsze co przytuliłam Camz na przywitanie, po tym odwróciłam się do blondynki, która tylko uśmiechnęła się w moją stronę i przewróciła oczami. Następnie dziewczyna przyciągnęła mnie bliżej siebie i pocałowała, co zaskoczyło mnie dosyć mocno, ponieważ zupełnie się tego nie spodziewałam.
- Już nie musimy się ukrywać. - powiedziała, po skończonym pocałunku.
Chciałam już coś powiedzieć, jednak przerwał mi dzwonek na lekcje. Blondynka złapała moją dłoń i pociągnęła w kierunku klasy. Razem weszłyśmy do środka i zajęłyśmy nasze stałe miejsce.
Po skończonej lekcji specjalnie przeciągałam pakowanie swoich rzeczy i robiłam to tak długo, dopóki w klasie nie byłam sama z Perrie.
- Długo jeszcze będziesz się pakować? - pyta nieco zniecierpliwiona.
Nic nie odpowiadam, a jedynie podchodzę do niej i zaczynam całować. Dziewczyna nie protestuje i przejmuje inicjatywę, pogłębiając nieco pocałunek. Po chwili odrywam się od jej ust, a zajmuję się całowaniem jej szyi. W międzyczasie delikatnie popycham ją na biurko. Staję między jej nogami i wracam do drażnienia jej szyi, a następnie jej obojczyków, na których zostawiam drobne ślady w postaci malinek. Moje dłonie wędrują w dół jej ciała, w końcu docierają do jej rozporka, który powoli rozpinam. Zerkam na dziewczynę, żeby upewnić się, że tego chce. Ona kiwa głową i puszcza mi oczko, dlatego, ponownie zaczęłam się nachylić w jej stronę, kiedy to drzwi do klasy się otworzyły, a my odskoczyłyśmy od siebie jak poparzone.
- Camila! - krzyknęła Perrie - Na szczęście.
- Perrie, Jade, co wy... oo boże w klasie? - mówi dziewczyna.
- Nieważne. - przerywa jej Perrie, po czym szybko łapie swoją torbę i wychodzi na korytarz.
Uśmiecham się łobuziarsko, po czym zabieram swoje rzeczy i wychodzę. Szybko odnajduję swoją dziewczynę i do niej podbiegam, łapiąc jej dłoń. Nie komentując, tego, co wydarzyło się kilka chwil wcześniej, idziemy na następną lekcję.
Następne kilka godzin lekcyjnych szybko zleciało i w końcu mogliśmy wracać do domu. Razem z Perrie wyszłam ze szkoły i odprowadziłam ją do jej samochodu, gdzie jeszcze trochę porozmawiałyśmy.
- W ogóle to życzę Ci wygranej w konkursie. - mówi dziewczyna.
- Jakim konkursie, przecież ja w niczym nie startuje. - odpowiadam lekko zaskoczona.
- Jak nie? A ten na Instagramie to, co? - widząc, że dalej nie rozumiem, Perrie kontynuowała - Dodałaś wczoraj zdjęcie i podpisałaś je hasztagami, które są przeznaczone dla uczestników konkursu, w którym można wygrać nagranie kampanii reklamowej z samym Zackiem Efronem!
- Serio?! Nawet nie wiedziałam, że jest w ogóle taki konkurs, po prostu dodałam zdjęcie i podpisałam najpopularniejszymi hasztagami. I tak nie mam szans na wygraną, więc nawet nie będę się tym przejmować. A teraz muszę już lecieć, widzimy się jutro kochanie. - mówię, po czym nachylam się i całuję usta dziewczyny.
- Do jutra Jadey.
Odchodzę od blondynki, znajduje swój samochód, wsiadam do środka, odpalam silnik, następnie wyjeżdżam z parkingu i jadę na pocztę odebrać kilka rzeczy, następnie na małe zakupy, o które poprosiła mnie mama. Po nich wracam do domu. Z pomocą mamy rozpakowuje torby, a kiedy wszystko jest pochowane, siadamy do wspólnego posiłku, jako że było już nieco późno, można było uznać ten posiłek za wczesną kolację. Po jedzeniu wszystko sprzątam, a następnie idę do siebie, przygotowuję się na jutro, a kiedy mam wszystko gotowe, siadam na łóżku z laptopem i włączam swój ulubiony serial. Oglądam kilka odcinków, tracąc poczucie czasu. Od oglądania odrywam się dopiero przed 23:00, wtedy też odkładam sprzęt na biurko i idę wziąć kąpiel, po której od razu ląduje pod cieplutką kołderką i zasypiam.

CZYTASZ
Everything Has Changed || Jerrie
RomancePerrie Louise Edwards - popularna, dobrze ucząca się nastolatka. Kapitan szkolnej drużyny cheerleaderskiej i przewodnicząca szkoła. Dziewczyna ma wszystko o czym każda zwykła nastolatka może pomarzyć, wspaniały chłopak, cudowne przyjaciółki i bajecz...