*Pov Zac*
Przez ostatnie kilka dni Jade nie była sobą. Niby podczas wywiadów i występów tryskała energią, śmiała się i żartowała, jak gdyby nigdy nic, ale gdy tylko kamery zostawały wyłączone, kurtyna opadała, a światła gasły i brunetka schodziła ze sceny, zmieniała się w całkiem inną osobę. Chodziła przytłumiona, smutna i zraniona. Ciężko było mi patrzeć na nią w takim stanie, dlatego cały czas próbowałem ją rozśmieszać oraz zajmować, żeby nie myślała o tym, co wydarzyło się niedawno. Niekiedy udawało mi się i widziałem jej piękny uśmiech, ale zaraz zmieniał się on w grymas.
Kiedy spotkaliśmy się w czwartek, dzień przed jej planowanym wyjazdem, zdziwiłem się trochę, widząc Jade w dobrym humorze. Była w pełni umalowana, miała zrobione włosy, a ubrana też była inaczej niż dotychczas, nie żeby wyglądała źle, bo wyglądała nieziemsko, po prostu było to dla mnie coś nowego i szczęka mi opadła widząc ją.
- Nie dość, że się spóźniłeś, to jeszcze gapisz się na mnie, jakbyś nie wiadomo, kogo zobaczył. Wiec jak? Jedziemy czy nadal będziesz tak na mnie patrzył? - zapytała dziewczyna, posyłając mi uśmiech.
- T-tak, jedziemy. - odpowiedziałem, po kilku sekundach.
Wsiedliśmy do mojego auta i odjechaliśmy sprzed hotelu.
Jako że to nasz ostatni wolny dzień razem, postanowiłem przygotować coś dla Jade i porządnie ją pożegnać, ale też miałem nadzieję na to, że może po mojej niespodziance dziewczyna zmieni swoje zdanie i zostanie.
- Podekscytowana jutrem? - zagadałem, żeby przerwać panującą między nami ciszę.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo! - odpowiedziała, odwracając głowę w moją stronę.
- A co z Twoją EP-ką? Zostanie wydana, czy nie?
- O dziwo zostanie. Jennie powiedziała, że nie pozwoli zmarnować takiej szansy i nie pozwoli wyrzucić do kosza mojej ciężkiej pracy, więc jeśli się zgodzę, a to zrobiłam, to zostanie ona bez problemu wydana, nawet bez mojej obecności i zerowej promocji.
- Nawet nie pomyślałem, że tak można zrobić. Fajna sprawa.
Przez resztę drogi słuchaliśmy radia, śpiewaliśmy i rozmawialiśmy o mniej ważnych tematach.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłem jako pierwszy, żeby szybko okrążyć samochód i jako gentleman otworzyć drzwi Jade. Brunetka wyszła i rozejrzała się po okolicy, zobaczyłem ten dobrze znajomy uśmiech i już wiedziałem, że dziewczyna wie, gdzie jesteśmy. Nic nie mówiąc, podszedłem bliżej i podałem jej swoje ramie, które ona ujęła i weszliśmy do najlepszej cukierni w mieście. Zajęliśmy nasze ulubione, standardowe miejsca i zamówiliśmy to, co zawsze.
- Będę tęsknić za tym miejscem, za ludźmi, atmosferą ehh - powiedziała dziewczyna, patrząc się w okno.
- Ja będę tęsknić za Tobą. - wyszeptałem.
- Mówiłeś coś? - zapytała, kierując swój wzrok na moją twarz.
- Nie.
- Mogłabym przysiąc, że coś słyszałam.
- Niemożliwe, coś Ci się wydawało.
Jade już chciała mi dogryźć, jednak powstrzymała się, kiedy do naszego stolika podeszła kelnerka i postawiła przed nami nasze zamówienia. W ciszy zajęliśmy się delektowaniem naszego słodkiego posiłku, a kiedy skończyliśmy jeść, dopiliśmy nasze kawy i udaliśmy się na pobliską promenadę.
- Czy to nie dziwne, że akurat dzisiaj i o tej porze, godzinie, cała promenada jest pusta. Udekorowana światełkami i innymi rzeczami, a Twoja ulubiona gitara leży akurat tam. - powiedziała Jade, przystając naprzeciwko mnie, krzyżując swoje ręce na piersiach.

CZYTASZ
Everything Has Changed || Jerrie
RomancePerrie Louise Edwards - popularna, dobrze ucząca się nastolatka. Kapitan szkolnej drużyny cheerleaderskiej i przewodnicząca szkoła. Dziewczyna ma wszystko o czym każda zwykła nastolatka może pomarzyć, wspaniały chłopak, cudowne przyjaciółki i bajecz...