*Pov Jade*
17 stycznia godzina 23:43, późna godzina, a co ja właściwie robię? Właściwie to jestem na przyjęciu z okazji premiery kolekcji KC, której jestem częścią. Dokładnie za kilka minut ludzie z całego świata zaczną postrzegać mnie inaczej. Na razie wiedzą tylko tyle, że niby spotykam się z Zacem no i na razie jestem dla nich wielką niewiadomą, ale za kilka chwil wszystko się zmieni.
Podeszłam do niewielkiego baru i wzięłam od barmana kieliszek z szampanem. Podziękowałam, a następnie podeszłam do wielkiego okna i oparłam się o parapet, rozglądając się po całym pomieszczeniu. Mimo tego, że było tutaj wiele osób, tych bardziej znanych i tych mniej, trochę w moim wieku i trochę starszych ode mnie to czułam się samotnie. Brakowało mi czegoś, a raczej kogoś przy kim chciałabym teraz być i dzielić tę szczególną chwilkę.
Wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Perrie, ponieważ zaczęło się już odliczanie, jednak zanim zdążyłam wcisnąć słuchawkę, znikąd obok mnie pojawił się Zac i pociągnął za rękę. Nawet nie wiem, kiedy znaleźliśmy się na środku sali, przed wielkim ekranem.
Wszyscy zaczęli głośno odliczać 5...4...3...2...1... na ekranie został wyświetlony teledysk, a wszyscy zebrani zaczęli z uwagą i ekscytacją go oglądać. Ja oczywiście też byłam bardzo podekscytowana, ale też i poddenerwowana, ponieważ nie wiedziałam, jak ten cały świat biznesu i ogólnie ludzie mnie przyjmą. Czy będą mnie lubić, wspierać w tym, co robię, czy po prostu wyleje się tona hejtu, przez który zostawię swoje marzenia i wrócę do nudnego Londynu, znajdę pracę gdzieś w pobliskim markecie i tam za byle jaką wypłatę będę męczyć się do końca życia?
- Jade, chodź, zrobimy sobie zdjęcie. - powiedział Zac, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Po co?
- Jak to po co, dla fanów. W końcu mogę oficjalnie Cię przedstawić.
- Em no dobra. - powiedziałam, wymuszając uśmiech.
Chłopak włączył aparat, następnie ustawił się koło mnie. Zrobiliśmy kilka selfie. Jedno z uśmiechami, jedno z głupimi minami i jedno, jak Zac całuje mnie w policzek. Wybraliśmy najlepsze, a następnie ja i Efron wstawiliśmy po jednym zdjęciu na swoje social media, oznajmiając naszą współpracę i zachęcając ludzi do obejrzenia teledysku.
Nie minęło nawet pięć minut, a na moich profilach przybyło po kilka tysięcy obserwujących, co wiązało się z masą polubień i komentarzy. Mój telefon przez nadmiar powiadomień cały czas się świecił i dzwonił.
- Lepiej wyłącz wszędzie powiadomienia, jeśli chcesz w spokoju posiedzieć, czy spać. - zaśmiał się Zac.
- To w sumie nie jest głupi pomysł. - odpowiedziałam, puszczając mu oczko.
- Lata praktyki, mała. Ma się swoje sposoby.
- Chyba będziesz musiał mnie z nimi bliżej zapoznać.
- Kiedy tylko chcesz. - odpowiedział i nachylił się, cmokając moje usta.
- Co to było? - zapytałam, kiedy tylko się odsunął.
- Widzisz tego gościa po lewej. - kiwnęłam lekko głową - To dziennikarz, robił nam zdjęcia, a z tego, co pamiętam, jesteś moją dziewczyną, więc...
- No tak.
- Wiem, że musi Ci być ciężko, ale pamiętaj, ile dzięki temu zyskasz.
- Pamiętam, bo cały czas mi o tym przypominasz. - powiedziałam, lekko odpychając go do tyłu.
Chłopak się zaśmiał i poszedł w swoją stronę. Chcąc odpocząć od tego całego zgiełku, wyszłam na taras, gdzie było przyjemnie chłodno i nie było nikogo. Usiadłam na jednym z krzeseł, westchnęłam i wyciągnęłam swój rozgrzany telefon. Weszłam na Instagrama, zobaczyć kilka powiadomień, chciałam zobaczyć, jak ludzie, na razie reagują. I wielce się zdziwiłam, bo nie widziałam ani jednego złego komentarza. Byłam przeszczęśliwa, a jeszcze szczęśliwsza zaczęłam być, kiedy pośród setek komentarzy, ujrzałam ten jeden wyjątkowy i ten jeden, który najwięcej dla mnie znaczy. Zaczęłam się uśmiechać jak głupia.

CZYTASZ
Everything Has Changed || Jerrie
RomancePerrie Louise Edwards - popularna, dobrze ucząca się nastolatka. Kapitan szkolnej drużyny cheerleaderskiej i przewodnicząca szkoła. Dziewczyna ma wszystko o czym każda zwykła nastolatka może pomarzyć, wspaniały chłopak, cudowne przyjaciółki i bajecz...