26

865 43 0
                                    

*Pov Jade*

Następne dwa dni minęły w zastraszająco szybkim tempie. Głównie przez te dni ćwiczyłam, całymi godzinami od rana do popołudnia, potem robiłam chwilę przerwy i znów, kiedy nadchodził wieczór, powtarzałam sobie niektóre części choreografii. Chciałam wypaść jak najlepiej i nie zrobić żadnej wtopy, bo chyba nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. A dzisiaj nareszcie jest dzień wyjazdu.

Mój alarm obudził mnie punktualnie o 5:00, dlatego szybko wstałam z łóżka, wyłączając urządzenie. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam czarne dresy oraz za dużą, białą bluzę. Skoro mam spędzić kilka godzin w busie to najważniejsze, żeby mi było wygodnie. Po drodze do łazienki zgarnęłam jeszcze parę rzeczy. Zamknęłam za sobą drzwi i wzięłam się za rozbieranie, kiedy byłam już całkiem naga, weszłam pod prysznic, dokładnie namydliłam swoje ciało, myjąc je dokładnie, następnie spłukałam całą powstałą pianę i wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem, po tym podeszłam do umywalki umyć zęby. Kiedy te czynności miałam już wykonane, ubrałam się w wybrane ubrania, związałam włosy, następnie wróciłam do swojego pokoju. Zabrałam przygotowaną torbę i zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie mama z przygotowanym śniadaniem. Widząc ją, uśmiechnęłam się szeroko.

Usiadłam przy stole i wzięłam się za jedzenie, w międzyczasie również porozmawiałam z mamą, która nieco stresowała się moim wyjazdem i cały czas wypytywała, czy na pewno wszystko spakowałam.

- Po raz em nie wiem, który, bo już się pogubiłam. Tak, mam wszystko. - mówię, lekko się śmiejąc - A teraz, jeśli w ogóle mam pojechać, powinnyśmy już wychodzić.

Na moje słowa kobieta kiwa głową, następnie razem wychodzimy z domu. Dochodzimy do samochodu, wsiadamy do środka, mama odpala silnik i ruszamy.

Pod szkołą, bo tam jest miejsce zbiórki, jesteśmy jakieś 20 minut później. Będąc na miejscu, dokładnie się rozglądam i zauważam, że jeszcze kilku osób brakuje.

- Ktoś już na Ciebie czeka. - mówi moja mama.

Odwracam głowę i widzę Perrie, która stoi na chodniku niedaleko autobusu. Kiedy nasze spojrzenia się krzyżują, dziewczyna podnosi rękę i macha, odpowiadam tym samym. Automatycznie na moją twarz wkrada się uśmiech, który staram się ukryć, zagryzając wargę.

- No dalej, idź do niej. Nie musisz tutaj ze mną siedzieć.

- Dzięki mamo. - mówię, następnie mocno ściskam kobietę i wychodzę z samochodu.

Jeszcze chwilkę stoję i patrzę na odjeżdżające auto, a kiedy znika za zakrętem, odwracam się i ruszam w stronę swojej dziewczyny.

- Cześć Pezz. - mówię, przytulając się do dziewczyny, a następnie ją całując.

Chwilę później słyszymy głos naszej trenerki, która woła wszystkich zebranych do siebie. Podchodzimy do niej i wysłuchujemy długiej listy rzeczy, których nie możemy robić i których możemy itd. standardowe procedury. Następnie kobieta zaczyna sprawdzać obecność, wpuszczając do autobusu wyczytane osoby. Jako że moje nazwisko znajduje się prawie na końcu, musiałam chwilę poczekać, zanim weszłam do środka. A kiedy weszłam, od razu usłyszałam swoje imię. Spojrzałam w stronę dochodzącego głosu i zobaczyłam Perrie, która siedziała na samym tyle, zajmując wolne miejsce obok siebie specjalnie dla mnie. Po raz kolejny uśmiechnęłam się do niej, a następnie podeszłam i usiadłam.

Czekaliśmy jeszcze jakiś czas na spóźnialskich, a kiedy już był cały komplet i wszystko było posprawdzane, ruszyliśmy w drogę.

Co jakiś czas autokar delikatnie podskakiwał i łomotał w pędzie, co spowodowało, że podczas pierwszych 3 godziny udało mi się przespać. W dalszej części podróży czytałam zabraną ze sobą książkę, jednocześnie słuchając na słuchawkach cichutko włączonej muzyki. W końcu jednak odłożyłam lekturę i zaczęłam przyglądać się temu, co znajdowało się za oknem. Co kilkadziesiąt kilometrów również były organizowane postoje w celu delikatnego przewietrzenia się i rozprostowania kości. Pod koniec jazdy cały pojazd wypełniła niesamowita energia, zaczęły się głośne podekscytowane rozmowy, żarty, a nawet śpiewy.

W końcu zatrzymaliśmy się pod hotelem. Każdy zabrał swoje torby i czekając na naszych opiekunów, staliśmy kilka minut przed wejściem. Jako że było mi zimno, wtuliłam się w Perrie, która objęła mnie mocno i delikatnie pocierała mnie dłońmi, żeby choć trochę mnie rozgrzać.

Nareszcie pozwolono nam wejść do ogromnego holu. Dwóch z opiekunów poszło nas zameldować, a pozostała część razem z trenerką czekała z nami. Tam samo jak przed wyjazdem przedstawili nam wszystkie zasady oraz kary za ich nieprzestrzeganie, a następnie dostaliśmy klucze do pokoi. Jak się okazało, nasz zespół zajął całe ostatnie piętro. Bez większego zamieszania dobraliśmy się w dwójki oraz trójki, potem każda grupka udała się do swojego pokoju.

Jako ostatnie, razem z Perrie, weszłyśmy do windy i pojechałyśmy na górę. Wysiadłyśmy z niej, a następnie przeszłyśmy przez długi korytarz, dochodząc do naszego pokoju. Blondynka odkluczyła drzwi i pozwoliła mi, jako pierwszej wejść do środka. Podziękowałam jej i zrobiłam kilka kroków naprzód. Szybko rozejrzałam się dookoła. Pokój nie był jakiś duży, ale nie należał też do małych, był taki w sam raz. Ładnie, nowocześnie urządzony. Jednak to nie wnętrze zwróciło moją największą uwagę, a to, co znajdowało się za oknem. Widok był przepiękny, chyba nigdy w życiu piękniejszego nie widziałam. Te wszystkie światła, budynki, wieża Eiffla! Niesamowite.

Kiedy stałam przy oknie, dokładnie przyglądając się temu, co było za nim, podeszła do mnie Perrie i przytuliła mnie od tyłu. Powoli moje ciało zaczęło się rozluźniać, dlatego odwróciłam się w stronę blondynki, która z błyskiem w oku i uśmiechem na ustach patrzyła na mnie. Delikatnie nachyliłam się ku niej i złączyłam nasze usta w delikatnym, ale za to namiętnym i pełnym pasji pocałunku.

- Kocham Cię. - powiedziałam, po skończonym przez brak tchu pocałunku.

Na moje słowa te piękne, błękitne oczy zalśniły od zbierających się w nich łez. Jednej z nich nawet udało się uciec spod powiek oczu dziewczyny. Dlatego delikatnie starłam ją kciukiem. Blondynka ujęła moją dłoń i ucałowała jej wierzch, następnie spojrzała w moje oczy i tak, jak ja wcześniej wyszeptała te dwa magiczne słowa.

Everything Has Changed || JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz