14. Teraz wiesz, jak ja się czułam.

463 13 4
                                    

Ewelina

Patrzę za nim, jak odjeżdża, ściskając w dłoni firankę.

Czemu przyjechał?
Co on tu robił?

Opadam na łóżko, czując w podbrzuszu jednego, bardzo niebezpiecznego motyla... to takie dziwne, zakochiwać się w osobie, którą się już kocha...

Chcąc nie chcąc, znów zasypiam myśląc o nim...

~***~

Skoro, pobiegałam sobie wczoraj wieczorem z Adrianem, to dzisiaj chciałam pospać dłużej... niestety... nie jest mi to dane. Mój skarb zamlaskał nad ranem, domagając się posiłku i już nie zasnął.

Po zrobieniu prawie wszystkich obowiązków do południa, wyszłam z Alusiem na spacer. Może nie jest gorąco, jak na czerwiec, ale pogoda jest dla nas idelana.

Jak tylko Aluś zasnął, poinformowałam Adama, gdzie jesteśmy i wzięłam się za czytanie książki, pożyczonej od Janka. Mimo, iż nienawidzę horrorów, to jednak ta książka bardzo mnie wkręciła i choć nie chcę, muszę doczytać do końca.

Adam

Wychodząc z pracy, dostałem smsa od mojej blondyneczki, że są na spacerze w parku. Zanim jednak udałem się do nich, wyjechałem po orzeźwiającą, bombę witaminową.

Kiedy wszedłem do parku z dwoma kubkami i paczką kukurydzianych pałek dla syna, od razu znalazłem ich wzrokiem. Moja mała siedzi na ławce i chyba coś czyta.

Podszedłem cicho i nie mogąc się oprzeć, pocałowałam jej policzek od tyłu. Wystraszyłem ją, bo nagle zerwała się na równe nogi, że aż jej książka spadła z kolan.

  - O Bożen...! - złapała się za usta, patrząc w wózek, czy nie obudziła Aleksego.

Gdy się pochyliła, wypinając przez to lekko tyłek, musiałem wziąć głębszy wdech. Jej pośladki wyglądają jak marzenie, w tych białych, opiętych jeansach, a lekko pomarańczowa, cienka koszula, podkreśla jej nowy kolor włosów i oliwkowe oczy.

  - Przepraszam... - uśmiecham się. - ...nie chciałem Cię wystarszyć. - spojrzała na mnie z mordem w oczach.
  - Nie skradaj się tak, gdy ja taką książkę czytam! - zmarszczyłem brwi. - O mało zawału nie dostałam! - krzyczy szepcząc.

Ledwo powstrzymuję śmiech, bo nie wiedziałem, że tak można. Jest też chyba postęp, bo opierdziliła mnie, że się zakradłem, a nie że ją pocałowałem.

Gdy Ewela nadal trzyma się za serce i oddycha głęboko, podaję jej chłodny kubek.

  - Proszę. Kupiłem Ci smoothie. - podniosła brew. - Banan, mango i owce leśne oraz nasiona chia. Nic z tych rzeczy nie zaszkodzi Alusiowi.
  - Dziękuję.
  - A jemu kupiłem paczkę pałek. - schowałem je do koszyka pod wózkiem, a przy okazji podniosłem książkę i pogłaskałem synka po policzku. - Stefan Darda "Dom na wyrębach". - czytam. Skądś kojarzę tą książkę... już wiem.  - Od kiedy ty czytasz horrory? - odwróciłem na drugą stronę, przeczytać opis.
  - Wiem... - wzdycha. - ...choć bardzo się boję, to jednak muszę przyznać, że jest dobra i teraz już muszę doczytać do końca. - uśmiechnąłem się.
  - A wiesz, że jest tego też drugą część? - pytam, a na jej pięknej buzi, ewidentnie pojawia się strach.
  - C..co? Druga? Skąd wiesz?
  - Mama to czytała i ojciec kupił jej drugą część na urodziny.
  - Musiałeś mi o tym mówić? - znów syczy. - Teraz będzie mnie kusiło, żeby ją od niej pożyczyć, a ja naprawdę się boję! - zaśmiałem się cicho. - Dupek. - burknęła i usiadła na ławce, popijając smoothie.
  - Ale twój. - odparłem, siadając obok niej.

Moje Dorosłe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz