7. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.

418 13 17
                                    

Ewelina

Dziś jest wigilia Bożego Narodzenia. Moje najukochańsze święta. Jak byłam dzieckiem wolałam gwiazdkę, nawet od swoich urodzin.
Od zawsze spędzałam te święta z rodziną, a od kilku lat z Adamem, które były jeszcze lepsze. Jedynym wyjątkiem były te, które byłam w śpiączce, ale po prostu je przespałam i nie mogło być mi przykro.

W tym roku, pierwszy raz jestem z dala od rodziny. Czuję pustkę, ale nie jestem smutna. Obecność Jaśka mi na to nie pozwala. Jak te wariaty, ubrani w takie same swetry z reniferami, od południa szykujemy sobie wigilię we dwoje, śpiewając na cały głos kolędy.

Oczywiście niebieskooki blondyn namawiał mnie, żebym zrobiła moim rodzicom prezent i pokazała im się z brzuszkiem, ale dopiero by mnie nie puścili spowrotem.

Dlatego zadzwoniłam do wszystkich już wczoraj z życzeniami, żeby nie robić im nadzieji. Pewnie, że pytali czy przyjadę, ale grzecznie odmawiałam mówiąc, że wracam dopiero na Wielkanoc.

  - Bardzo się cieszę, że spędzam święta z tobą. - odparł, pomagając mi lepić pierogi. - Gdyby nie ty, wróciłbym do Warszawy, do rodziców i słuchał przy świątecznym stole, że mam już 33 lata i powinienem ułożyć sobie życie.
  - To tak, jak Małaszyński w "Liście do M."
  - Podobnie. - skrzywił się - Moi rodzice wiedzą, o mojej orientacji seksulanej, ale jej nie akceptują. Stwierdzili, że wcześniej dali mi się "wybawić", ale teraz już czas się ogarnąć i nie robić wstydu w rodzinie.
  - O Bożenko... tak Ci powiedzieli? - zrobiło mi się przykro z jego powodu.
  - Co roku mi tak mówią! Moja siostra, też już przestała przyjeżdżać. Jest starsza ode mnie o 5 lat i nadal jest sama, choć jest hetero. Jest typem karierowiczki i skupia się tylko na pracy. Też miała dość słuchania, że jest starą panną.
  - Przykre.
  - Pewnie, że tak. Szczególnie, gdy słucham o twojej rodzinie. Tak Ci ich zazdroszczę. Dlatego tak Cię namawiałem, żebyś do nich jechała.
  - Przepraszam.
  - Nie przepraszaj, Myszko. Uwielbiam Cię słuchać. To muszą być wspaniali ludzie, skoro polubiłem ich już z twoich opowiadań... nawet Adama, mimo jego amnezji. - westchnęłam. - Twój mąż ma dzisiaj imieniny. - zauważa.
  - Mhm... ja też je w sumie mam.
  - Naprawdę?
  - Miałam w dzień matki, ale tego dnia poddałam się i odeszłam od niego. Nie chcę już więcej wspominać tego dnia i łączyć go ze swoimi imieninami.
  - W przyszłym roku będziesz obchodzić dzień mamy... chociaż... ty jesteś mamą... nie tylko bo nosisz pod sercem olbrzyma. - zaśmiałam się. - Ale i też dla swojej kruszynki.  - uśmiechnęłam się.
  - Dlatego, tylko z tym chcę kojarzyć ten dzień.
  - W takim razie, życzę Ci dużo zdrowia i siły na poród. To będzie cud, jak Cię "mały" nie rozerwie. 
  - Dziękuję Ci za tak wspaniałe życzenia. - uśmiecham się, kręcąc głową.

W 32 tygodniu miałam ostatnie USG i wyszło na nim, że mały orientacyjnie waży już ponad 2kg, gdzie miałam jeszcze dwa pełne miesiące do porodu.

To nieraz dzieci urodzone o czasie, takie się rodzą... no może ciut cięższe, a moje dziecko na bank będzie dwa razy większe.


Do terminu pozostał równy tydzień i coraz bardziej się niecierpliwię.

Ostatnio bardzo bolą mnie pachwiny, do takiego stopnia, że muszę zmieniać często jakąkolwiek pozycję, co jest bardzo trudne, właśnie przez ten ból. Dlatego to dziwne, ale ostatnio śpi ze mną Jasiek.

W nocy w łóżku, robi dosłownie za wyciąg dla mnie, żebym mogła się przewrócić z boku na bok, czy wstać i iść do toalety, z której muszę korzystać co godzinę.

Moje Dorosłe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz