22. Nadal jest u niego.

455 13 0
                                    

Adam

Nie wierzę... to się nie dzieje naprawdę...

Jak mogłem ją tak skrzywdzić, wciągając w mój popaprany świat?

Chryste... co ja mam robić?
Ona jest tylko moja.

Co będzie, jak się nie zgodzę?
Wszystko wróci nie daj Boże, do punktu wyjścia.

W najgorszym przypadku stracę ją, bo przez swój egoizm, nie jestem w stanie zaakceptować czegoś, w co sam ją kiedyś wpakowałem. 

Nie mogę na to pozwolić... nie mogę znów jej stracić!

Boję się powrotu trójkąta, boję się... bo nie mam już z Adrianem, tak dobrego kontaktu.

Patrzę w jej oliwkowe oczy, które czekają na moją reakcję, na jakąkolwiek moją odpowiedź. Ona potrafiła zaakceptować prawdziwego mnie i nadal kocha, mimo wszystko.

Boże... jak ja ją kocham... chcę ją mieć przy sobie i uszcześliwiać do końca moich dni.

Delikatnie chwytam w dłonie jej twarz i patrząc głęboko w oczy, mówię:

  - Zgadzam się... - otworzyła szerzej oczy, chyba niedowierzając w to, co słyszy. - ...ale pod jednym warunkiem.
  - Jakim? - prawie szepcze, szukając czegoś w moich oczach.
  - Zanim zaczniemy, musimy naprawić relacje. Nie tylko nasze, ale też z Adrianem. Żebyśmy mogli zacząć, musi być tak jak kiedyś. Musimy mieć wszyscy do siebie, ogromne zaufanie. Musimy odbudować więź, jaka nas łączyła, inaczej z tego nic nie będzie. Wszyscy zaczniemy się wzajemnie ranić i stracimy wszystko. No i pytanie brzmi... - zakładam na nią bluzę, która na bank należy do Janka. - ...czy... w ogóle Adrian tego chce. Jeśli nie, musisz zapomnieć, że pozwolę komukolwiek innemu na taki układ.
  - Nie chcę tego z nikim innym.

Odwracam się do przyjaciela i czekamy na jego reakcję. Stoi niedaleko i patrzy na nas nieodgadnionym wzrokiem.

  - Zrobisz wszystko, byle tylko jej nie stracić, co? Godzisz się na coś, czego nie chcesz. Przyznaj, że nie chcesz się nią dzielić. - zauważa.
  - Tak. - przytulam ją do siebie. - Masz rację, nie chcę... ale wcześniej to ona zaakceptowała mnie i spróbowała. Weszła w ten świat, nic o nim nie wiedząc, bo mi ufała. Ja też jej ufam i też akceptuję ją, taka jaka jest. Dlatego dam nam szansę spróbować, czy jesteśmy w stanie nadal tak żyć. Wiadomo, że nie będzie dokładnie tak, jak wcześniej, bo w naszym życiu pojawił się Aleksy, ale nic nie jest niemożliwe.
  - A co jeśli powiem, że nie chcę? Że nie chcę mieć jej tylko w 40%, a może nawet i mniej? - o dzięki Ci Boże...
  - Zrozumiem to. - odezwała się. - Zaproponowałam to, bo Cię kocham i jestem egoistką. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez ciebie, Ad. Przyzwyczaiłam się, że zawsze byłeś blisko nas, bliżej niż reszta. Ale nie mogę oczekiwać, że zostaniesz tylko ze względu na mnie. Dlatego masz rację... rób tak, żeby to tobie było dobrze. Zasługujesz na to.
  - Nie chcę tylko cząstki Ciebie. Chcę Cię całą. Tylko dla siebie.
  - Przykro mi... - zaszunrowałam usta. - ...zawsze należałam i należę do Adama. - opuścił głowę. - Przepraszam, że zaproponowałam Ci... takie ochłapy.
  - Malutka... - patrzy na nią z takim bólem, że aż ja to czuję.

Podeszła do niego i delikatnie ucałowała jego policzek, a on przymknął oczy, jakby chciał go zapamiętać.

  - Obiecaj tylko, że nie wyjedziesz bez pożegnania. Przypominam Ci, że jesteś gliną i że nigdy nie uciekasz, Ad. Cześć. ‐ odeszła w stronę mieszkania, nie czekając na nas.

Podszedłem do niego i spojrzeliśmy sobie w oczy.

  - Jeśli chcesz wiedzieć, ja też boję się Ciebie stracić. - wyznaję. - Kocham Cię, jak brata i jestem tego samego zdania, co Ewela. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze.
  - Dlatego chcę ją. - mówi z płaczem.
  - Przykro mi, przyjacielu. Ona jest moja. Nigdy Ci jej nie oddam. Trzymaj się, narazie. - mijam go i wracam do mojej małej.

Moje Dorosłe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz