17. Dzięki za orgazm, kochanie.

507 17 2
                                    

Adam

Odkąd Ewela znowu pojawiła się w moim życiu i to nie sama, znowu w pozytywnym tego słowa  znaczeniu, wywróciła je do góry nogami. Nie potrafię już spać do późna. Nie chcę marnować czasu na spanie i spędzanie go z dala od nich.
Od ponad miesiąca, budzę się wyspany i wypoczęty przed budzikiem, z nową siłą i nadzieją. Dzisiaj też wstałem wcześniej, żeby przygotować się na wyjazd.

Będę musiał stanąć dziś twarzą w twarz z dziadkiem, który jest jeszcze gorszy od mojego ojca. Jestem ciekaw czy wybuchnie przy wszystkich, czy zabierze mnie ma męską rozmowę.

Jest też coś, o czym muszę powiedzieć Eweli i domyślam się, że nie będzie zachwycona.

Przyjechałem sam, bo rodzice pojechali po teściów. Jedziemy wszyscy, na ten prawie tydzień, tylko pojutrze w czwartek ma dojechać do nas Zuza z Szymonem. Szymek już nie mógł wziąć wolnego. Cały urlop zarezerwował w pracy na miesiąc miodowy.

  - Siema, Adam. Wchodź. Ewela za chwilę będzie gotowa. Właśnie ubiera małego. Napijesz się czegoś?
  - Nie, dziękuję. Pójdę do nich. - mówię i po cichu podchodzę do ich pokoju, a jeszcze ciszej otwieram drzwi.

Stanąłem jak wryty na jej widok. Wygląda obłędnie w pokręconych włosach i delikatnym makijażu, który idealnie podkreśla kształt jej migdałowych oczu. Białe spodnie i szare szpilki, świetnie podkreślają jej piękne nogi i boski tyłeczek. Do tego szara, trochę prześwitująca bluzka z dużym dekoltem, eksponuje jej ponętny biust i już wiem, że nie zakłada takich bluzek, żeby mnie szczuć. Po prostu ma ułatwiony dostęp do karmienia.

No Bogini...

Uwielbiałem ją w długich, rudych włosach, bo wtedy przypominała mi, w kim się zakochałem, a zakochałem się w pyskatej nastolatce. Ale byłem też cholernie szczęśliwy, widząc przez te lata, jak się zmienia. Ta zmiana fryzury... idealnie pasuje do niej i jej nowej roli. To przepiękna, młoda kobieta, której dziecko dodaje jeszcze większego uroku.

Pragnę, mieć tą blondyneczkę nagą pod sobą, żeby móc na nowo wielbić ją i jej boskie ciało. Chryste... jak ja tęsknię, za jej dotykiem, pocałunkami, pieszczotami.
Tęsknię za moją bogini.

Wczoraj nie chciałem jej wypuszczać z rąk na tym cmentarzu. Chciałem, żeby została w moich ramionach już na zawsze.

  - Cześć. Gotowi? - pytam, podchodząc bliżej i zaryzykowałem, całując ją w policzek, a potem czółko naszego synka.
  - Cześć. Tak. - nie pogoniła mnie.
  - Cześć, synuś. Już nie mogę się doczekać, żeby móc się Tobą chwalić na wsi.

Pierwszy raz, spojrzała mi tak głęboko w oczy, że aż zaparło mi dech w klatce piersiowej. W tym momencie chciałem rzucić się jej do stóp i ofiarować cały świat, bo mnie już miała od dawna.

  - Pięknie wyglądasz. - dodałem.
  - Dzięki. Tak... więc... możesz, zacząć znosić torby?
  - Oczywiście.

Wiedziała, że dostrzegłem w jej oczach uczucia, których nie zdołała ukryć, dlatego pospiesznie wyszła z małym do salonu, pożegnać Janka.

Kiedy przestaniesz uciekać przede mną, mała?

Ewelina

Po pożegnaniu się z Jaśkiem, ruszyliśmy w drogę. Jak zwykle usiadłam z tyłu do małego, który w moment zasnął.

  - Mały śpi? - zapytał, na chwilę się odwracając.
  - Jak tylko uruchomiłeś silnik, to oczka mu się zamykały.
  - Może usiądziesz z przodu, skoro będzie spał całą drogę? - proponuje.
  - W razie czego wolę mieć go pod ręką, gdyby się obudził. - posmyrałam go po policzku.
  - Ewela... muszę Ci coś powiedzieć.
  - Co takiego? - zmarszczyłam brwi.
  - Florian się żeni. - wypalił.
  - O proszę... jednak znalazł czas na miłość. - mówię, na co brunet się uśmiecha.
  - Nieprawdaż? Właśnie był przed Wielkanocą ze swoją narzeczoną, prosić nas na ślub i wesele.
  - To oni nie wiedzą, że jesteśmy w separacji? - spochmurniał.
  - Nie.
  - Mam nadzieję, że zadzwonisz do Floriana i odmówisz przyjazdu na ślub i wesele.
  - Myślałem, że pojedziemy. Z resztą jest już... trochę za późno. - powiedział ostrożnie.
  - Jak to za późno?
  - Wczoraj rodzice mi przypomnieli, że on jest już w ten weekend?
  - Że co proszę? - czy ja dobrze usłyszałam?
  - Musimy wrócić w piątek do domu, żeby...
  - Po 1. Jak ty to siebie wyobrażasz? Mamy udawać szczęśliwe małżeństwo? - pytam łagodnie, choć nie jestem zadowolona. - Po 2. Nawet jeśli, mielibyśmy jechać, to i tak jest to niemożliwe. Florian mieszka na Dolnym Śląsku, a my ani nie zabralibyśmy na głośne wesele Alusia, a tym bardziej nie zostawiłabym go tutaj na przynajmniej dwa dni. To malutkie dziecko.
  - Ewela... twoi rodzice z Zuzką mogliby się nim zaopiekować.
  - A pomyślałeś, co z karmieniem?
  - Wiem, że masz pomrożone mleko w zamrażalniku. - ...no tak... - Z resztą... planujesz go odstawiać.
  - No właśnie nie wiem. - wzdycham. - To najlepszy pokarm dla niego.
  - Ale rani Ci piersi ząbkami.
  - Może się oduczy gryzienia. - mówię z nadzieją.

Moje Dorosłe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz