42. Wyglądasz... na dobrze zerżniętego...

348 11 0
                                    

Adrian

Uważnie się jej przyglądam, czekając na odpowiedź. Teraz już rozumiem, dlaczego Adam chce ją ciągle kontrolować.

Ona za dużo myśli.

Wystarczy jej kilka sekund, by ułożyć sobie dyplomatyczny scenariusz, który ma usatysfakcjonować nas oboje, plus jego.

  - Bądź szczera...
  - Szczera? Żebyśmy zepsuli to, co teraz mamy? - powinno mi to wystarczyć.

To retoryczne pytanie znaczy więcej, niż tysiąc słów, ale ja i tak łaknę więcej.

  - Choć na chwilę zapomnijmy o naszym pakcie. - lekko się uśmiechnęła i odwróciła wzrok.
  - Co mam Ci powiedzieć? Dobrze wiesz, co do ciebie czuję.
  - I będziesz tak swobodnie patrzeć, jak sprowadzam sobie pannę na noc?
  - Nie mogę być egoistką, Adrian. Bo jeśli chcę mieć Ciebie blisko siebie, muszę się na to godzić. Ja nie mogę Ci niczego zaoferować, choć bardzo bym chciała, zabawiać się we troje. Ale Adam już nigdy nie zgodzi się na trójkąt, a co najważniejsze... jestem w ciąży. Nie wyobrażam sobie, że coś mogło by być teraz między nami. Dlatego im szybciej, zaczniesz żyć jak singiel, to szybciej przyzwyczaisz mnie do myśli, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Koniec i kropka. - patrzy na mnie z bólem.
  - Nie chcę Cię ranić. - głaszczę ją po policzku. - Tak bardzo Cię kocham.
  - Ja Ciebie też i dlatego chcę dla Ciebie, jak najlepiej. Uwierz... będzie mi o wiele lżej, kiedy nie będziesz tak cierpiał i znajdziesz...
  - Ukojenie w ramionach innej? To nierealne.
  - Ale zaspokoisz swoje potrzeby.
  - Tak bardzo chciałbym, żebyś ty to robiła. - wyznaję szczerze.
  - Ja... nie mogę Ci nic dać, Ad. Musi nam wystarczyć przytulanie od czasu do czasu i buziak w polik. Tak, jak do tej pory. - wzdycham głośno i głęboko.

To już nie boli, bo pogodziłem się z tym, że nigdy już nie będę miał. Po prostu... teraz już tylko za nią tęsknię i marzę o niej przed snem.

Ona ma racje... nie mogę żyć, czekając na niemożliwe. Muszę znaleźć taką, której będzie odpowiadał układ oparty tylko na seksie i przyjemności. Bez żadnych uczuć...

Pytanie tylko... czy ona to zniesie...

  - Boję się, że będziesz cierpiała, widząc wychodzącą ode mnie pannę.
  - Bardziej cierpię, kiedy ty cierpisz, a takto... przyjemniej będziesz spędzał noce.
  - Naprawdę? - kiwa głową. - Tego chcesz?
  - Tak. Żebyś uwierzył... że chcę tego dla Ciebie, to radzę Ci znaleźć taką, która lubi BDSM. - otworzyłem szerzej oczy. - Od czasu do czasu, udostępnię Ci pokój zabaw. - jest niesamowita...
  - Wołabym zamknąć się tam z Tobą. - zamruczałem.
  - Och uwierz, że ja też bym tego chciała... was dwóch ze szpicru... - zacieła się i schowała twarz w dłonie. - O Bożenko! Czy ja to powiedziałam na głos!? - zaśmiałem się głośno. - Nic nie słyszałeś. Zapomnij o tym. - zaczęła się śmiać, a na jej policzkach widzę dwa piękne rumieńce.

Oj Malutka, Malutka... ja też o tym marzę.
Ja śnię o tym na jawie, słuchając tych piosenek przed snem.

  - Wybacz, ale nie. - nie wytrzymała mojego wzroku i odwróciła się. Ale nie na długo, bo delikanie ująłem jej podbródek i odwróciłem znów do siebie. - Nie chowaj się... daj mi popatrzeć, jak się pierwszy raz rumienisz, dzięki mnie. Jesteś taka piękna... - pochyliłem się, by złączyć nasze usta, krótkim i niewinnym buziakiem, ale położyła ręce na moim torsie i mnie lekko odsunęła, myśląc że chce czegoś więcej.
  - Nie rób tego, proszę. Ja i tak już ledwo się kontroluję. - ostatnie zdanie znów tak cicho szepnęła, że aż zaczynam się zastanawiać, czy ja sobie tego nie wmawiam.

Moje Dorosłe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz