21. Nie mogę Cię stracić...

446 14 0
                                    

Adrian

Od kilku dni chodzę jak tykająca bomba. Każdy schodzi mi z drogi, żeby się nie narazić na mój gniew. Jestem wściekły sam na siebie, że tak źle to rozegrałem, bo Ewela nie odzywa się do mnie od czwartku.

Najpierw wyłączyła telefon, a teraz w ogóle mnie ignoruje. Nie odbiera i nie odpisuje mi na smsy. Czuję się, jakby znów zniknęła. Mam ochotę pojechać do Białej i zmusić ją do rozmowy, ale kurwa nie mogę... utknąłem w pracy.

Jest niedziela rano i zamiast mieć wolne, muszę siedzieć na komendzie i czekać na wyniki sekcji zwłok, znalezionej w sobotę rano, nagiej dziewczyny w lesie. Razem z Kubą przesłuchujemy świadków, ale oczywiście nikt nic nie wie, a ciało znaleźli starsze państwo, kiedy byli na spacerze z psem.

  - Adrian! - krzyczy Kuba, wchodząc do naszego biura.
  - Czego? - warczę.
  - Stary... co jest z Tobą? Znowu pokłóciłeś się z Adamem, czy...
  - Gorzej... z Eve. - przyznałem.
  - Wylecz się z niej w końcu.  
  - Ja się tak z niej wyleczę, jak Ty z Julii. - warknąłem, a on podniósł ręce, w geście poddania. - Coś się stało, że tak wpadłeś?
  - Ewelina już jest i coś ma. Ja zaraz do was dołączę, muszę jeszcze zadzwonić.
  - Dobrze. - z westchnięciem wstałem z miejsca i udałem się do niej.

Jak zwykle siedzi za swoim biurkiem, na którym jest idealny porządek i uważnie patrzy w ekran monitora.

  - Co masz dla nas? - pytam, a ona wzdycha.
  - Dopiero weszłam. Daj mi chwilę. - usiadłem przed jej biurkiem i czekam, aż się ogarnie. - Chcesz kawy? - podeszła do swojego ekspresu.
  - Do rzeczy, Ewelina.
  - I tak czekamy na Kubę, bo ja nie będę dwa razy tego samego tłumaczyć, więc jak? Napijesz się ze mną kawy, czy będziesz kolejny dzień siedział z miną "patrz na mnie, nie rusz mnie".
  - Zrób.
  - "Poproszę" się mówi. - spojrzałem na nią z politowaniem. Wiem, że wypada poprosić, ale naprawdę mam ostatnio chujowy humor.

Nawet ekspres mnie wkurwia, wydając z siebie te irytujące dźwięki, spieniania mleka. No tak... Ewelina pije latte... zupełnie jak moja Ewela, zaraz po kakale.

  - Słyszałam od Kuby, że Ewelina wróciła i to z synkiem. To dlatego uciekła? Proszę. - podała mi czarną z cukrem, tak jak lubię.
  - Nie uciekła, tylko zniknęła. Chciała chronić dziecko przed stresem. Już jedno przez to straciła.
  - I niech zgadnę... wróciła do Adama, zamiast wybrać Ciebie. - przymrużyłem oczy. - Serio, Adrian? Czego ty się spodziewałeś, skoro mają dziecko? - siada za biurkiem.
  - Nie będę z Tobą na ten temat rozmawiał.
  - Rozumiem. W takim razie opowiem Ci o moim urlopie, który zaczynam od przyszłego piątku.
  - Nie interesuje mnie to.
  - A powinno... - uśmiecha się. - ...pamiętasz, jak oboje marzyliśmy o luźnych wakacjach w Toskanii? Nie w sztywnym hotelu, tylko w jakimś rodzinnym domu, który wynajmuje pokoje? - nie skomentowałem tego, ale bardzo dobrze to pamiętam.

To jedyna rzecz, jaką miałem z Eweliną, a nigdy z Ewelą. Z nią mogłem coś planować, marzyć, a z Malutką... nie było to możliwe.

  - Muszę przyznać, że Ci zazdroszczę.
  - To nie zazdrość... tylko jedź ze mną. - znowu przymrużyłem oczy.
  - Wolałbym nie.
  - Oj daj spokój. Nic od Ciebie nie chce. Proponuję Ci tylko wspólne wakacje i niezobowiązujący seks. - uśmiechnąłem się jednym kącikiem.
  - Ty mnie?
  - Tak. Na własnej skórze poczułam, jak bardzo nie lubisz się wiązać, dlatego wolę postawić sprawę jasno.
  - Ja też ja stawiałem, a jednak...
  - Nie martw się, uczę się na błędach. To tylko seks.
  - Siema! - wszedł Kuba. - Co masz dla nas? Też dostanę kawkę?
  - Jasne. - podeszła do ekspresu i znów go uruchomiła. Po chwili podała mu kawę. - Proszę.
  - Dzięki.
  - Więc tak... patolog stwierdził gwałt i zgon przez uduszenie między 3.00, a 4.00 nad ranem. Prawdopodobnie sprawca udusił ją w trakcie stosunku, bo swobodnie skończył na niej, nie w niej.
  - Tak czy siak, mamy jego dna. - stwierdzam.
  - No nie bardzo... - wyciągnęła zdjęcia, które wczoraj zrobiła na miejscu zdarzenia. - ...spójrzcie na brzuch ofiary. - obaj przyglądamy się zdjęciom.
  - Co z nim? - pyta Kuba.
  - No błagam, Was. Wy, mężczyźni nie widzicie tutaj żadnej nieprawidłowości? - znów się im przyglądam.
  - Sperma, jak sperma. - odpowiada.
  - Kuba... Ewelina ma rację... coś jest nie tak. Jest bardzo dziwnie nią ubrudzona.
  - Bingo. Normalnie przy wytrysku powinno być kilka długich śladów, a tu ewidentnie widać, że... ktoś ją pokropił... jakby wylał zawartość z prezerwatywy.
  - Mam rozumieć, że mamy zwyrola, który gwałci w prezerwatywie tylko po to, by później rozlać na ofierze nasienie?
  - Albo ktoś chciał kogoś wrobić w ten gwałt i zabójstwo. - stwierdzam.
  - Też tak sądzę. Na waszym miejscu, szukałabym najpierw właściciela nasienia i sprawdziła jego alibi. A ja jadę z chłopakami spowrotem na miejsce zbrodni, poszukać tej prezerwatywy.
  - Dzięki, Ewela. - mówi Kuba. - Jesteś świetna.
  - Wiem. - odparła. - Ja nie wiem, jak wy sobie poradzicie beze mnie przez miesiąc. - dopijam kawę i odkładam na blat.
  - Dzięki za kawę.
  - Przemyśl to i daj mi znać do środy. Mam jeszcze bilet mojego byłego. - szepnęła.
  - Adrian! Jedziemy!
  - Idę! Narazie.
  - Pa... - odprowadziła mnie wzrokiem.

Moje Dorosłe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz