48. Doszłaś?

338 11 2
                                    

Ewelina

Prasowałam automatycznie, myśląc cały czas o wieczorze. Nawet nie starałam się szukać kolejnej wymówki, po prostu musiałam stawić temu czoła, mając dwie opcji do wyboru.

1. Powiedzieć mu prawdę i liczyć na to, że mnie zrozumie, po czym znów zaspokoić go ustami.

Ale przecież ja go znam!

Gdy dowie się prawdy, będzie chciał mi pokazać, że kocha mnie taką jaką jestem. Będzie specjalnie rozpalał mnie pocałunkami i dotykiem, by udowodnić mi swoje uwielbienie.

Powinnam mu zaufać, ale nie akceptuję siebie.
Wiem, że będę czuć się niekomfortowo.

2. Znaleźć starą, ale prawie nieużywaną bieliznę, a raczej koronkową koszulę, z czasów gdy zaczęliśmy ze sobą być, które powinna zatuszować mój rozlazły brzuch, licząc na to, że go nie zauważy.

To absurd!
Faceci są wzrokowcami. Nic im nie umknie.
Będzie widział, to okropieństwo i mój wstyd.

Muszę szybko podjąć decyzję, bo jeśli mam wybrać opcję numer dwa, muszę się na to przygotować i na chwilę obecną przeprosić się, przynajmniej z maszynką do golenia.

Podjęłam.

Gdy Adam poszedł położyć Alusia i przeczytać mu bajkę, ja po karmieniu maluchów, które zasnęły od razu po wypiciu butelek, zamknęłam się w łazience.

Spięłam włosy w wysokiego koka, żeby ich nie zmoczyć, wzięłam przysznic z depilacją, potem szybko wybalsamowałam swoje ciało, a nawet zrobiłam delikatny i ekspresowy makijaż.

Wzięłam do ręki czarną i naprawdę piękną koronkę i jęknęłam ze strachu. W końcu wzięłam głębszy oddech i włożyłam na siebie te figi i koszulę. Na koniec rozpuściłam już długie włosy i rozstrzepałam je rękami.

Gdy w końcu byłam gotowa, przejrzałam się w wysokim lustrze, wyglądałam super, naprawdę się sobie podobałam, ale gdy tylko uniosłam koronkową koszulę, spojrzałam na ten okropny widok i nawet mimo świetnego wyglądu, czułam się obrzydliwie.

Już miałam się rozpłakać, jak usłyszałam cichutkie pukanie.

  - Ewela...?
  - Ju...już wychodzę. Możesz na mnie poczekać w... pokoju zabaw?
  - Dobrze.

Po chwili wychodzę z łazienki i widzę, że drzwi od pokoju są uchylone. Zanim weszłam do niego, przymknęłam oczy i policzyłam do 10, głęboko oddychając. Weszłam do środka, z opuszczoną głową, słysząc jak Adam się chyba odwraca i bierze głębszy wdech. Po zamknięciu drzwi, oparłam się o nie i w końcu spojrzałam na niego.

Stał niedaleko mnie. Zauważyłam, że szybciej oddycha i zaciska pięści. Uśmiecham się lekko w duchu, widząc w spodniach odznaczającą się gotową erekcją, a jasne oczy płoną z pożądania oglądając mnie od góry do dołu i spowrotem.

  - Maleńka... - robi krok w moją stronę, a ja zaczynam panikować. 
  - Po..poczekaj. - wystawiłam ręce przed siebie, a on automatycznie się zatrzymał. - Adaś... ja... - chciałam mu się wytłumaczyć, ale przez stres zapomniałam języka w buzi.
  - Co się dzieje, skarbie?
  - Ja... przepraszam... ja nie dam rady. - stchórzyłam.

Moje Dorosłe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz