Ewelina
Rano wstałam i spojrzałam ze zdziwieniem na łóżeczko. Aluś śpi spokojnie, a powinien wstać na karmienie, bo przecież o 4.00 nie wstawałam... chyba. Złapałam się za piersi, ale miękkie. Czyli musiałam karmić.
Wyszłam z pokoju, w tym samym momencie, co Adam ze swojego, w samych bokserkach z porannym wzwodem. Bardzo fajny widok z rana.
- Cześć. - zaczął, patrząc na mnie jak ja na niego.
- Cześć. - założyłam kosmyk za ucho.
- Wyspałaś się?
- Owszem... nawet nie pamiętam, czy karmiłam Alusia o 4.00.
- Karmiłaś, choć rzeczywiście byłaś nieprzytomna. - z uśmiechem założył ręce na torsie.
- Skąd wiesz?
- Chyba też zdobywam ojcowskie moce, bo usłyszałem go przez sen i gdy przestałaś karmić, odłożyłem go do łóżeczka.
- A widzisz... jakbym wstała i go odłożyła, to bym pamiętała. - złapałam się pod boczki.
- Byłaś zmęczona. Brakuje Ci snu. - stwierdza.
- Tak... ale taki urok matki. - uśmiechnęłam się. - Po prostu czasem robię sobie drzemkę w ciągu dnia, razem z nim.
- Ewela... dobrze wiesz, że gdybyśmy razem zamieszkali, nie musiałabyś być ciągle "w stanie gotowości". Mógłbym być przy was cały czas i z przyjemnością wyręczać Cię w opiece nad nim. Na przykład karmić Alusia raz w nocy z butelki, żeby sobie dłużej pospała. - uśmiechnęłam się.
- Dobrze... zamieszkamy z Tobą, ale...
- Wiem. Znajdę taki dom, że dla Janka też się miejsce znajdzie. - podchodzę do niego i daję mu cmoka w usta.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. - uśmiecha się.
- Idziesz do łazienki? - zaczynam go smyrać krótkimi paznokciami po ramieniu.
- Tak. - mruczy.
- Nic z tego! Ja pierwsza! - uciekam mu i zamykam się w niej.
- No niech Ci będzie. - zaśmiał się.Adam
Ona doprawdzi mnie do szaleństwa, bez kitu. Moje zmysły są tak wyostrzone przy niej, że odbieram ją każdą komórką swojego ciała, a ona wykorzystuje to skupienie i robi ze mną, co chce.
Może robić cokolwiek, byleby wybaczyła i wróciła do mnie. Żebyśmy zaczęli żyć jak mąż i żona.
Wyszła z łazienki z takim uśmiechem, że ledwo się powstrzymałem, żeby jej nie zabrać pod ten prysznic. Kiedy spod niego wyszedłem usłyszałem, że nasz syn już wstał. Szybko poszedłem się ubrać w krótkie lniane spodnie i jak nigdy ubieram na siebie bokserkę, bo już jest tak ciepło, że nie da się wyrobić i idę do nich.
Prawie uklęknąłem, widząc Ewelę w bardzo krótkich, bawełnianych, czarnych spodenkach i w soczyście pomarańczowej górze od bikini. Właśnie pochyla się nad małym, zmieniając mu pampersa. Przez krótkie włosy i brak koszulki doskonale widać teraz jej piękny tatuaż.
Ryzykuję i podchodzę do niej, by złożyć na nim całusa. Uśmiecham się pod nosem, czując jak przeszedł ją dreszcz.
- Tak dawno go nie widziałem. - szepczę, przejeżdżając po nim palcem.
- Jest tak gorąco, że będzie chyba dzisiaj cały czas widoczny. W ogóle mam problem z Alkiem. Chyba wysmaruję go filtrem i zostawię go w samym pampersie w cieniu.
- Dziadek ma taki wielki parasol do ogrodowego stołu. Zaraz go wyciągnę i wbiję go wam w ogrodzie.
- Super. Ale najpierw śniadanie. - spojrzała na mnie i oceniła wzrokiem. - Widzę, że nawet tobie upał doskwiera.
- Źle wyglądam?
- Nie... wyglądasz super... po prostu pierwszy raz widzę Cię w tym.
- Czyli pasuję do Ciebie. Ty też wyglądasz super. - uśmiechnęła się.
- Weźmiesz małego?
- Jasne. - wziąłem synka na ręce i odwróciłem się do Eweli, która włożyła na siebie plażową siatkę.
- Nie będzie Ci w tym za gorąco?
- Trudno. Nie będę paradować przed twoimi dziadkami i rodzicami w samym biustonoszu.Jestem mile zaskoczony... że nie chce się odkrywać, ale nawet w taki upał nie przeszkadzało by mi to.
~***~
CZYTASZ
Moje Dorosłe Życie
RomansaJest to trzecia część książki pt.: Moje Grube życie. Zalecane jest przeczytanie najpierw dwóch poprzednich części. W tej części, główna bohaterka Ewelina musi się zmierzyć nie tylko z amnezją Adama, który nie potrafi się odnaleźć w nowym życiu, ale...