Niespokojna noc sprawiła, że Katrina przespała wszystkie siedem budzików, na jej szczęście jednak nie mieszkała sama.
-Nie... nie... jeszcze... jeszcze minuta... - Wymruczała półprzytomna gdy Danny lekko potrząsnął jej ramieniem.
-Musisz iść do pracy. - Odpowiedział jej niewzruszony.
Przez następne pięć minut trącał ją, gadał, zabrał poduszkę i odsunął zasłony, ale nie raczyła się podnieść. Wreszcie zirytowany wziął ją na ręce, zaniósł do kuchni i posadził przy stole, po chwili stawiając przed nią kubek pełen parującej kawy.
-Jak na kogoś kto zasnął tak wcześnie, jesteś strasznie nieprzytomna. - Rzucił siadając naprzeciwko.
-Burza mnie obudziła. - Na wpół powiedziała na wpół wybulgotała w kawę.
Danny cicho westchnął, sądząc po jego wyrazie twarzy planował z nią porozmawiać, więc postarała się skupić na nim nieco rozmyty wzrok i śpiące jeszcze myśli.
-Jak pewnie się domyślasz, wiem co spotkało cię wczoraj. Jak...jak się czujesz? - Zapytał z troską w głosie.
Katrina, która zdążyła już opróżnić kubek wbiła wzrok w resztki czarnego eliksiru.
-Nie będę cię okłamywać... - zaczęła niepewnie – cholernie się wtedy przestraszyłam... i nadal się boję. Sam wiesz... prawdopodobieństwo tego, że on był... jednym z nich...
-Wiem. - Pochylił się nieco do przodu, opierając ręce o stół. -Jego portret i wszystkie informacje jakie o nim mamy są już w bazie, prędzej czy później go znajdziemy. Dlatego myślę, że możesz już być spokojna. Z resztą skoro jak twierdzisz on wie, że go zauważyłaś, to raczej odpuści. Może się spodziewać, że zaniepokojona powiadomiłaś nas i nie będzie ryzykował, skoro jest wielu nie spodziewających się niczego ludzi.. - Skrzywił się lekko, po czym podjął. - W każdym razie dla pewności trzymaj się zasad bezpieczeństwa jak zawsze i będzie dobrze. Jeśli nie uciekł, dorwiemy go.
Dziewczyna nie odrywała wzroku od naczynia w swoich dłoniach, czując silny wewnętrzny konflikt.
-A może... - wyrwało jej się ciche mruknięcie.
-A może co? - Brat obserwował ja z uwagą.
-Nie wiem... tak jakoś pomyślałam... - Gwałtownym ruchem odstawiła nieszczęsny kubek na stół i westchnęła, po czym wreszcie nieśmiało popatrzyła na niego. - Może jakbyśmy mogli... wziąć parę dni wolnego aż... aż to się jakoś nie rozwiąże... - Ledwo to powiedziała drgnęła lekko, potrząsając głową. - Nie... to paranoja. Zapomnij.
Danny długą chwilę milczał, jakby rozważał to co przed chwilą usłyszał.
-To zrozumiałe, że się boisz - odezwał się wreszcie - ale tak jak powiedziałem wcześniej, on raczej zostawi cię już w spokoju, a my dopadniemy drania na dniach. Uważaj na siebie i trzymaj się zasad, a w razie czego zrób to co wczoraj. Zresztą – uśmiechnął się– mam dzisiaj patrol, może nawet na mnie trafisz.
Nieznacznie pokiwała głową uśmiechając się blado. Czuła się trochę jak zastraszony dzieciak, a jej postępowanie było też nieco dziecinne. Gdyby teraz nagle wzięła kilkudniowe wolne bez zwolnienia lekarskiego, dostałaby potem niezłą burę, a może nawet straciłaby pracę. Danny pewnie też miałby z tym niezły problem i bezsensu było sprawiać sobie tyle kłopotu z powodu głupiego strachu.
Kawa powoli zaczynała działać, niwelując skutki kiepskiego snu, a Danny sprawnie przygotował kanapki dla siebie i jej. Zjedli razem, siedząc naprzeciw siebie i popatrując ku sobie co jakiś czas. Panowała cisza pełna napięcia, bo tak naprawdę oboje byli nieco zdenerwowani sytuacją, która tylko przypominała im bolesną przeszłość. Wreszcie nieubłagany czas zmusił ich do opuszczenia bezpiecznego, domowego gniazda. Zgodnie ze zwyczajem Danny przytulił Katrinę na pożegnanie i ten gest tym razem w jakiś sposób ją uspokoił. Nabrała poczucia, że nic jej nie grozi i za kilka dni będzie mogła zapomnieć o sprawie, w końcu jej brat jest silnym łowcą, ochroni ją. Gdy wyszedł sama zebrała się do końca i poszła w jego ślady, nie było sensu wychodzić razem, bo ich trasy niemal się nie pokrywały, mimo, że kawiarnia Katriny i komenda były dość blisko siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/203521450-288-k690867.jpg)
CZYTASZ
Czerwona Łowczyni
VampireRodzice Katriny zginęli, kiedy była nastolatką. Zostali zabici przez najpotworniejsze bestie jakie kiedykolwiek chodziły po świecie. Dziewczynka wraz ze starszym bratem stała się kolejną z setek tysięcy ofiar dzielenia ziemi między ludzi, a nieliczn...