Szaleństwo naukowców

87 8 0
                                    

   Pułapka. Jak mogła o tym nie pomyśleć? Jak mogła tego nie przewidzieć znając łowców tak dobrze? Jak mogła tak łatwo ulec działaniu wabika?

   Katrina siedziała na łóżku schowana w swoim pokoju jak zaszczuty lis w norze. Za towarzystwo miała drzemiącego na poduszce kota i ciszę, zgłuszoną przez bełkot mieszających się ze sobą myśli. Ledwo zasklepione rany jej serca zostały rozszarpane na nowo. Straciła życie, człowieczeństwo, dom i rodzinę, była zmuszona do ukrywania się, życia jednej z bestii tępionych jak karaluchy. Co miała teraz zrobić? Jak sobie z tym wszystkim poradzić?

   Wolno wyciągnęła rękę i dotknęła swojej talii, dokładnie w miejscu gdzie kilka godzin temu srebrny pocisk zostawił krwawiącą ranę. Jedynymi śladami jakie po niej zostały były rozerwany materiał ubrania i zaschnięta krew. Na łydce też już nic nie było, takie małe draśnięcia u wampirów goiły się w ciągu godziny, może dwóch, jeśli któryś był silniejszy to nawet szybciej. Pochyliła głowę, w oczach znowu zebrały jej się łzy.

-Katrina? - Jeff zajrzał przez uchylone drzwi pokoju. - Co się stało? - Niepewnie wszedł do środka.

   Nie uzyskawszy odpowiedzi po chwili wahania usiadł obok i odważył się jej dotknąć. Omal nie dostał zawału kiedy odwróciła się nagle, powaliła go na plecy i wtuliła głowę w brzuch dusząc napad płaczu jego koszulką. Przez moment nie ruszał się w szoku, a potem delikatnie pogłaskał jej miękkie włosy. Nie miał wątpliwości, że musiało stać się coś naprawdę złego.

   Pozostali tak przez długi czas, wampirzyca płakała, wyła i trzęsła się, a chłopak po prostu leżał czekając aż się uspokoi. Wreszcie zapas łez się wyczerpał i powoli ucichła.

-Przepraszam. - Powiedziała cicho Katrina siadając.

-Nie masz za co. - Odparł również się podnosząc i zerknął na swoją wybitnie mokrą koszulę. - Nie wiem co się stało, ale jestem pewien, że miałaś powód.

   Westchnęła cicho.

-Spotkałam kogoś... kogo bardzo nie chciałam...

-Chcesz o tym pogadać?

   Chciała, chciała bardzo, a Jeff okazał się być świetnym słuchaczem. Opowiedziała mu o tym jak dobrze się czuła mogąc znowu wyjść na zewnątrz, jak siedziała i patrzyła na miasto. Potem o chwili kiedy wyczuła zapach wabika i poszła sprawdzić o co chodzi, oraz o tym jak cudem uciekła łowcom, którzy szybko okazali się być jej dawnymi przyjaciółmi. Nie spodziewała się tego ale kiedy zakończyła opowieść było jej lżej, a nieśmiały dotyk próbującego ją pocieszyć Jeffa był równie kojący jak niegdysiejsze przytulanie Dannego.

-Powinnam być ostrożniejsza, wiem jak działają łowcy i czego używają, a jednak wtedy nawet nie przyszło mi do głowy, że to może być ich pułapka. - Stwierdziła w końcu obserwując Tygrysa, który wyczuwając silne emocje zawzięcie ją zaczepiał i ocierał się.

-Teraz już to wiesz. - Rzucił Jeff, również zerkając na kota. - Dobrze, że nie przypłaciłaś tej lekcji życiem.

   Przez długą chwilę siedzieli w ciszy, oboje równie zamyśleni, aż Jeff postanowił skierować jej myśli na inny tor.

-Mamy dzisiaj ważną sprawę... do załatwienia... razem. -Powiedział zerkając na nią.

-Jaką sprawę? - Zdziwiła się i wreszcie oderwała wzrok od kocura.

-Pamiętasz jak mówiłem o zaproszeniu profesora?

   Wampirzyca aż podskoczyła.

-Zaprosiłeś go? Na kiedy? Jesteś pewien, że to dobry pomysł?

Czerwona ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz