Szum wody nie zagłuszył płaczu. Może byłoby inaczej gdyby tylko łkała, ale nie, to było wycie. Jeffrey stał pod drzwiami skamieniały i z każdym rozpaczliwym wrzaskiem miał wrażenie, że ktoś przekręca nóż wbity w jego serce. W rękach miął bluzę, którą znalazł porzuconą przed drzwiami, śmierdziała w charakterystyczny sposób i nosiła ciemne plamy, doskonale wiedział skąd ten płacz. Płacz, dobre sobie, rozdzierające duszę krzyki rozpaczy. Czuł się strasznie niesprawiedliwie. Katrina była dobrą, miłą, troskliwą osobą, a to coś... to zwierze, które zagnieździło się w jej ciele właśnie zrobiło z niej mordercę. To nie było fair, to było cholernie nie fair.
Usiadł na podłodze i oparł czoło o drzwi. Wiedziała, że tu jest i tyle mógł jej dać. Może i był środek nocy, ale miał to gdzieś. Nawet nie myślał o ruszeniu się stamtąd, był gotowy warować pod drzwiami tak długo jak będzie trzeba. Czekał więc, noc mijała ustępując miejsca kolejnemu dniu, a ona wciąż krzyczała i dławiła się własnymi łzami. Wreszcie wstał prostując zupełnie zesztywniałe nogi, wziął głęboki wdech i nacisnął klamkę. Drzwi powoli ustąpiły pod jego delikatnym naciskiem i wszedł do środka.
Katrina siedziała pod prysznicem oparta plecami o ścianę. Miała bose stopy, zupełnie mokre spodnie, podkoszulek i włosy, gdzieś obok leżała upuszczona słuchawka prysznica powoli tocząc wodę. Jedno, lepkie od łez oko spojrzało ku niemu, ale nie wydarzyło się nic więcej. Powoli podszedł bliżej, wyłączył wodę i usiadł obok. Nie musiał długo czekać, powoli przekręciła się i oparła głowę na jego ramieniu.
Teraz płakała trochę ciszej.
-Błagam nie! - Krzyczała raz po raz blada, wykrzywiona przerażeniem twarz, a jej głos odbijał się w głowie Katriny echem.
-Nic ci nie zrobię! - Próbowała jej odpowiedzieć, ale nie była słyszana.
-Nie! Błagam! Nie! - Wrzeszczała dalej twarz.
-Ładnie pachniesz. - Odpowiedział jej głos Katriny.
-Nie! Nie rób tego! Stój! - Darła się dziewczyna i...
Z takim właśnie krzykiem się obudziła.
-Aaa... ahaha... puść... to trochę boli. - Jęknął Jeff i nagle zorientowała się, że stoi obok jej łóżka, a ona mocno trzyma jego nadgarstek, natychmiast puściła.
-Przepraszam. - Wydusiła powoli uświadamiając sobie, że tylko śniła. - Co ty...?
-Strasznie krzyczałaś, pomyślałem, że cię obudzę. - Odpowiedział chłopak masując obolałą rękę.
Na skórze już tworzył się siniec.
-Dziękuję... - Powiedziała cicho. - Chyba nie powinnam zasypiać...
Położyła się w nadziei, że sen jej pomoże, ale teraz czuła się tylko gorzej. Nagle Jeff wyszedł z pokoju i po chwili wrócił z kotem na rękach. Posadził nieco zdziwionego sytuacją kocura na jej kolanach.
-Podobno głaskanie zwierząt dobrze robi na nerwy. - Powiedział i przysiadł na brzegu łóżka.
Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej tylko krzywy grymas nieprzypominający niczego miłego. Drżącą dłonią przesunęła po grzbiecie futrzaka, który zaraz się rozłożył i zaczął mruczeć. Po chwili Jeff się przyłączył głaszcząc podbródek kociaka co spotęgowało głośność mruczenia.
-Ostatnio kupiłem jedną książkę. - Odezwał się nagle chłopak.- Właściwie jest popularnonaukowa, ale brzmi ciekawie. Chcesz poczytać?
-Tak... właściwie dlaczego nie. - Marzyła, żeby odwrócić swoją uwagę.
CZYTASZ
Czerwona Łowczyni
VampireRodzice Katriny zginęli, kiedy była nastolatką. Zostali zabici przez najpotworniejsze bestie jakie kiedykolwiek chodziły po świecie. Dziewczynka wraz ze starszym bratem stała się kolejną z setek tysięcy ofiar dzielenia ziemi między ludzi, a nieliczn...