Tonąc w ciemności

58 7 3
                                    

- Braciszku...? - Wychrypiała Katrina, patrząc na mokrą od łez twarz Dannego.

- To ja... już dobrze... - Dotknął jej policzka. - Jak się czujesz? Coś cię boli?

- Nie... - mówiła cicho i z wysiłkiem. - Nie chciałam... żebyś to widział...

- To nic, nic takiego. - Zapewnił.

- Ale...

- Już dobrze. - Pogładził jej włosy.

- Nie... nienawidzisz mnie? - Patrzyła na niego pełnymi smutku i niepewności oczami.

- Och Katie... - Danny lekko pokręcił głową z niedowierzaniem. - Co ty sobie wyobrażałaś co? Jak mógłbym? Jak miałbym cię nienawidzić? Jesteś moją siostrą, jedyną, ukochaną siostrą. Całą rodziną jaką mam. Kocham cię siostrzyczko i choćby cały świat się zawalił nie przestanę.

   Z jej oczu pociekły nowe łzy.

- Ale ja...ja jestem...

- Ciii... - Pochylił się i pocałował jej czoło.

   Rozpłakała się. Cicho, nie miała sił na głośny szloch.

- Już dobrze, już dobrze... - Danny przysiadł na brzegu łóżka i delikatnie ją przytulił.

   Przycichła trochę.

- Przepraszam... - szepnęła - kocham cię braciszku... - i w tym momencie jej oczy znów się zamknęły, a głowa opadła bezwładnie.

   Danny przez sekundę myślał, że po prostu się zmęczyła i odpoczywa. Była jednak zbyt nieruchoma, a jego ogarnęło bardzo złe przeczucie.

- Katrina! - Poderwał się zaniepokojony. - Katrina! Katie! Co się dzieje?!

   Drzwi otworzyły się gwałtownie i do środka wpadł Michael zaalarmowany jego krzykiem.

- Co się dzieje? - Zapytał nerwowo, podchodząc.

- Obudziła się. Rozmawiała ze mną, a potem... - łowca przez chwilę szukał właściwego słowa - ...zasnęła z powrotem. Co się dzieje?

   Wampir pochylił się nad nią nie wiedząc co robić, a do Dannego nagle dotarło, że nie ma już na twarzy maski. To jednak, nie było teraz ważne.

- Jest bardzo słaba... może to przez to...

   Nagle jej skóra zaczęła szybko zmieniać kolor. Szarzała.

   O. Nie.

- Nie, nie, nie, Katie nie! - Krzyknął przerażony Danny.

   Obaj jednocześnie zrozumieli co się dzieje.

- Wracaj Katie! Musisz zostać! - Dołączył do niego Michael. - Katrina proszę! Błagam!

   Do pokoju wbiegł Jeff wraz z tym tajemniczym, wielkim wampirem.

- Co się dzieje? - Chłopak podszedł, zobaczył jej twarz i nabrał koloru kredy. - Ona...

- Umiera... - Dokończył wielki, nie kryjąc zgrozy.

   Szarzenie oznaczało, że za chwilę dojdzie do rozpadu. Katrina zmieni się w pył.

   Danny zacisnął szczęki.

   Nie.

   Nie straci jej znowu.


   Mówią, że śmierć jest zimna, ale jej było ciepło. Katrina dryfowała. Unosiła się jakby na powierzchni wody, chociaż nie czuła jej chłodu czy wilgoci. Było jej błogo. Powoli zaczęła się zapadać w mrok. Ciepłą ciemność, która ogarnęła też jej umysł wypierając myśli, oczyszczając go i pochłaniając.

Czerwona ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz