-To będzie... siedem... i potem plus... - mamrotała Katrina skrobiąc długopisem po kartce zeszytu – potem tak... i to będzie...
-Zgubiłaś minus. - Upomniał ją spokojnie siedzący obok i obserwujący jej poczynania Danny.
-Gdzie!? Przecież wynik jest dobry! - Zdumiała się.
-Powinien być ujemny, patrz. - Wskazał małą złośliwą kreskę, która umknęła uwadze jego siostry.
Dziewczyna z irytacją dopisała minusik do swojego wyniku i westchnęła z ulgą, to było ostatnie działanie tego zadania.
-Matma jest głupia. - Zamarudziła i otwarła oczy.
Pokój był pogrążony w półmroku, a przez szczeliny żaluzji wpadało pomarańczowe światło, słońce musiało już zachodzić. Wampirzyca usiadła na łóżku wciąż mając przed oczami twarz brata, odkąd stała się krwiopijcą nie miewała normalnych snów. Zawsze śniła wspomnienia, pochodziły z różnych momentów jej życia i bywały zarówno dobre jak i złe, ale nigdy nie były czymś innym niż co najwyżej nieco zniekształconymi wspomnieniami. Danny był dobrym bratem, po śmierci rodziców opiekował się nią jak mógł i nie raz siedział godzinami pomagając jej się uczyć, pamiętała wiele takich lekcji.
Westchnęła cicho i podeszła do okna, podciągnęła zasłonę pozwalając by złote światło zalało jej małe królestwo. Zbliżała się kolejna noc, trudniejsza od poprzednich podobnie jak był ten dzień. Michael nie kłamał, miała kilka spokojnych dni, ale teraz horror wracał i to przerażająco szybko. Wampirzyca otworzyła szafę i zaczęła przeglądać rzeczy, dla bezpieczeństwa Jeffa wolała spędzać czas z dala od niego, dni przesypiała zamknięta w pokoju, a na noc wychodziła. Zapowiadały się długie godziny siedzenia na dachach, oglądania pogrążonego we śnie i strachu miasta.
Gdy tylko zrobiło się ciemno jak cień przemknęła i wskoczyła na najbliższe, wyższe budynki. Z góry obserwowała ostatnich uciekających przechodniów i wzmożoną aktywność łowców oraz specjalnie przeszkolonych i uzbrojonych policjantów odprowadzających do domów tych, którzy byli sami. Za około godzinę na ulicach pozostaną już niemal wyłącznie sami łowcy. Niesforny kosmyk włosów wysunął się spod naciągniętego kaptura i opadł na maskę ukrywającą jej twarz, powolnym ruchem zgarnęła go i ukryła z powrotem. Wsłuchując się w otoczenie półświadomie zaczęła bawić się nitką wystającą z jej rękawa. Uważnie słuchała wszystkiego co do niej docierało, analizowała to co wyczuła, powoli ucząc się znaczenia dźwięków i zapachów. Była nie tylko myśliwym ale także zwierzyną, musiała wyczuć zagrożenie zanim się zbliżyło, dlatego ćwiczyła własne zmysły. Ulicę dalej szczekał pies, przez skrzyżowanie z lewej strony przechodziła zbita grupka ludzi śpieszących się do bezpiecznego schronienia, a za budynkiem na którym siedziała pijak pohukiwał na policjanta usiłującego odprowadzić go do specjalnej noclegowni. Wiedziała to i o wiele więcej nawet nie otwierając oczu. Niestety utrzymanie takiej czujności cały czas było niemożliwe, choć, kto wie, może kiedyś się nauczy.
Po długim czasie wytężania wszystkich zmysłów wstała i przykucnęła na krawędzi dachu by chwilę popatrzeć. W dole przejechała elegancka limuzyna, wioząca zapewne jakiegoś bogacza. Mogłaby przysiąc, że od samochodu zawiało nie tylko perfumami ale i srebrem. Nie było się zresztą czemu dziwić, w tym świecie to złoto było tańszym kruszcem. Na rynku złotniczym było tak niewiele srebra, że wyroby z niego same z siebie osiągały szalone ceny, a były jednocześnie bardzo pożądane co dodatkowo podbijało wartość. Jeśli ktoś nosił srebrną biżuterię musiał być zdolny lekką ręką wydawać kwoty mające wiele zer na ogonie. Zabawne i smutne jednocześnie było to, że chodziło o poczucie bezpieczeństwa, w rzeczywistości fałszywe, bo głodnego wampira nie powstrzymałby srebrny łańcuszek na szyi.
![](https://img.wattpad.com/cover/203521450-288-k690867.jpg)
CZYTASZ
Czerwona Łowczyni
VampireRodzice Katriny zginęli, kiedy była nastolatką. Zostali zabici przez najpotworniejsze bestie jakie kiedykolwiek chodziły po świecie. Dziewczynka wraz ze starszym bratem stała się kolejną z setek tysięcy ofiar dzielenia ziemi między ludzi, a nieliczn...