Makabryczny widok otrzeźwił Katrinę jak kubeł zimnej wody. Człowiek, który przed chwilą stracił życie i cholerny wampir! Zakręciło jej się w głowie, wychyliła się do przodu i spadła na dół twardo uderzając plecami o ziemię. Zaskoczony wampir aż podskoczył sycząc groźnie jak wściekły wąż.
-Co do...?! - Krzyknął całkiem przyjemnym głosem.
Wampirzyca pozbierała się i wstała szybko, jej wzrok padł na zastygłą w wyrazie przerażenia twarz ofiary, na zakrwawione, podziurawione gardło. Nie zdołała powstrzymać mdłości, odwróciła się szybko i zwymiotowała.
-Proszę. - Usłyszała za plecami.
Powoli się odwróciła i zobaczyła, że nieznajomy krwiopijca podaje jej butelkę z wodą, spojrzała na niego nie wiedząc czy na pewno chce ją przyjąć.
-Weź, to tylko woda. - Zapewnił, a gdy niepewnie ją zabrała lekko przekrzywił głowę. - Nowa, co? Tylko ktoś kto do niedawna był człowiekiem reaguje w taki sposób.
Pokiwała głową starając się nie patrzeć na trupa i umazaną krwią twarz nowego pobratymca niemal całkiem zakrytą przez maskę, która jednak odsłaniała usta pozwalając gryźć. Odwróciła się by wypłukać usta, a wampir po prostu na nią patrzył.
-Jeszcze tego nie robiłaś? - Pytał dalej. - Oczywiście, że nie... jesteś zbyt roztrzęsiona.
Czyli dla innych krwiopijców było to oczywiste. Czuła się jak otwarta książka.
-Dziękuję... za wodę... i... przepraszam... - Wydusiła wreszcie i zaczęła się cofać.
-Czekaj. - Nieznajomy się zreflektował i otarł usta rękawem. -Uciekanie nic ci nie da i nie mówię tu o ucieczce teraz, ode mnie i.. tego.
-Ś-śpieszę się.
-Aha, chyba do srebrnej kuli po wielkiej masakrze.
Zatrzymała się, czy on mówił o szale głodowym?
-Dobra, zacznijmy od początku. - Postąpił krok do przodu. - Jesteś nowa tak? Niedawno zamieniono cię w wampira?
Skinęła głową.
-Jak dawno?
-Dwa miesiące... niecałe.
-I co cię tu przywiodło? - Uśmiechnął się krzywo i nieprzyjemnie.
Milczała.
-Słuchaj, to nie jest coś z czym można walczyć. Każdy nowy tak myśli, ale to nie prawda. Mówisz, że należysz do nas od dwóch miesięcy, czyli musisz być już na granicy i wkrótce oszalejesz z głodu. Kiedy to się stanie nie będziesz nawet wiedziała co robisz, a jak się obudzisz wokół będą tylko trupy ludzi, którzy mieli pecha być najbliżej, o ile wcześniej nie zabiją cię łowcy.
-Wiem. - Powiedziała nagle ze złością. - Ale... ale ja nie mogę! Jak ja... Jak ja w ogóle mam zrobić coś takiego! Zabić i jeszcze... - Znowu zrobiło jej się niedobrze.
-To nie jest łatwe, wiem, bo też się taki nie urodziłem. - Odparł spokojnie podszedł i oparł dłoń na jej ramieniu. - Pomogę ci, rozumiesz?
-Ja nie chcę! - Wyrwała się i poczuła, że w oczach zbierają jej się łzy.
-Więc wolisz wpaść w szał, wymordować osiedle i zginąć? Większość z nas nie chciała za pierwszym razem i tak naprawdę nawet za setnym nie chce.
Nagle zapragnęła uciec jak najdalej ale złapał ją za ramię. Był silniejszy, próbowała się szarpać, walczyć z nim, ale przytrzymał ją bez wysiłku i poczekał aż się zmęczy.
CZYTASZ
Czerwona Łowczyni
VampireRodzice Katriny zginęli, kiedy była nastolatką. Zostali zabici przez najpotworniejsze bestie jakie kiedykolwiek chodziły po świecie. Dziewczynka wraz ze starszym bratem stała się kolejną z setek tysięcy ofiar dzielenia ziemi między ludzi, a nieliczn...