Czerwone i zimne

74 8 6
                                    

   Katrina próbowała spać, ale jedynie miotała się i przetaczała z boku na bok. Pragnienie nie dawało jej spokoju i desperacko szukała sposobu by sobie trochę ulżyć. Piła wodę, starała się dużo spać i ciągle czymś zajmować, żeby nie skupiać się na tym co ją dręczy. Niestety z czasem nic już nie pomagało, a ona czuła jak to co nieuniknione powoli się zbliża. Profesor niestety dalej nie był w stanie jej pomóc, a ona wściekała się i płakała z frustracji. Była nieznośnie bezsilna wobec tej potwornej natury.

   Maska, ręcznik, butelka wody i potężny wewnętrzny konflikt. Wymknęła się nocą, kiedy Jeff już spał, czuła się zbyt winna by pozwolić by widział ją jej niewinny, ludzki przyjaciel. Emocje nie wymykały się jednak spod kontroli, naturalne wytłumienie przynosiło ulgę, ale nie pozbawiało jej poczucia, jak bardzo złe jest to co ma zamiar i musi zrobić. Może nawet tak było lepiej, nie chciałaby stać się pozbawioną sumienia bestią.

   Cicho przeskakiwała po kolejnych budynkach, stale się rozglądając, węsząc i nasłuchując. Znalezienie ofiary nie było proste, mogła spędzić nawet całą noc na poszukiwaniach bez skutku. Wiele razy z ukrycia obserwowała patrol czy łowców lub specjalnie przeszkolonych strażników odprowadzających maruderów i imprezowiczów. Gdyby ich nie było w mieście co noc ginęłyby dziesiątki osób. Właściwie spodziewała się, że może minąć kilka dni zanim znajdzie jakiegoś nieszczęśnika, dlatego bardzo się zdziwiła gdy los zadecydował inaczej.

   W idealnie zacienionej, wąskiej uliczce zobaczyła wolno poruszającą się postać. To była młoda kobieta, wiatr przyniósł jej zapach... jakby... krwawy. Uszy Katriny wychwyciły też odgłos...ciche łkanie. Wampirzyca zacisnęła zęby gdy jej głód zwarł się we wściekłym starciu z sumieniem i współczuciem. Nagle kobieta rozejrzała się wokół i... popatrzyła w górę.

   Ich spojrzenia spotkały się na sekundę, a potem nieszczęśnica rzuciła się do ucieczki. Katrina na wpół instynktownie skoczyła za nią i w kilka chwil dopadła powalając na ziemię. Nieznajoma błyskawicznie przetoczyła się na plecy i spróbowała osłonić rękami, ale wampirzyca złapała je i przytrzymała.

-Nie... - załkała.

   Nie musiała tego mówić, Katrina aż trzęsła się od kotłującej się w niej sprzeczności, zwłaszcza po tym jak zobaczyła jej twarz. Kobieta była cała posiniaczona i pokaleczona, rozciętą wargę znaczyła plama świeżo zakrzepłej krwi, podobnie zresztą jak kilka innych ran.

-To powinien być ten, który ci to zrobił. - Odezwała się. - Co w ogóle tu robisz o tej porze?

-J-ja... on... on mnie wyrzucił... - Zszokowana nieznajoma patrzyła na wampirzycę wielkimi oczami, w których zajaśniała blada iskierka nadziei.

-Ten, który cię pobił?

-T-tak.

   Kobieta pisnęła cicho, kiedy Katrina pochyliła się nad nią.

-Skazał cię na śmierć, powinien zająć twoje miejsce. Możesz zadecydować czy tak się stanie.

   Długą chwilę patrzyły na siebie w milczeniu, nieznajoma zdawała się dobrze rozumieć co Katrina miała na myśli.

-Nie... potrafię... - kobieta gwałtownie zalała się łzami - proszę nie zabijaj mnie.

   W tej chwili nie była już do tego zdolna... a Michael radził by nie rozmawiała z ofiarą. Powoli ją puściła i wstała.

-Zmiataj stąd. Jak najszybciej znajdź patrol łowców, oni ci pomogą.

   Kobieta drżąc na całym ciele niezgrabie wstała.

Czerwona ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz