W całym mieście panowało zamieszanie. Drogi były zakorkowane, a ludzie kręcili się wokół jak w gorączce. Wszystko to za sprawą ogłoszonej ewakuacji. Katrina dowiedziała się rano, gdy siedziała w domu i próbowała jakoś ułożyć swoją przemowę na zwołanie wampirów. Gdy tylko zorientowała się co się dzieje zaczęła dosłownie skakać z radości. Dopiero teraz mogła naprawdę odetchnąć. Nie ważne czy łowcy wzięli sobie do serca ostrzeżenia, czy sami się zorientowali. Zaczęli działać.
Po powrocie z Nory wampirzyca padła na łóżko i długą chwilę leżała wtulając twarz w poduszkę. Nasłuchiwała odgłosów dochodzących z ulicy, głównie warkotu silników samochodów i rozmów przechodniów. Za kilka godzin to miejsce może zmienić się w piekło, jeśli armia królowej zdoła dotrzeć tak daleko. Westchnęła obracając się na bok, zrobiła wszystko co mogła, teraz pozostawało jej czekać i mieć nadzieję. Gdyby mogła najchętniej dołączyłaby do łowców na froncie. Najbardziej niepokoiła ją myśl, że Danny też może tam być.
Zacisnęła powieki próbując zmusić swoje myśli do zaprzestania tego wściekłego galopu. Potrzebowała odpoczynku... musiała zasnąć. Nie wiedziała jak skontaktować się ze swoim istigh, wcześniej stało się to niejako przez przypadek. Ostatnim razem ta druga Katrina powiedziała jednak, że „zwróciła się do niej" przez krew i pragnienie by stać się silniejszą. Wampirzyca miała nadzieję, że chęć rozmowy i bez krwi zadziała.
Wreszcie faktycznie zapadła w sen, a obudziła się... w innym miejscu.
- Najpierw chcesz być silna, a potem bawisz się w Hołd Krwi. Wyjaśnisz mi twoją logikę? - Przywitał ją marudny głos istigh.
Katrina usiadła i się rozejrzała. Miejsce wyglądało podobnie jak ostatnio, z tą różnicą, że zamiast toaletki stał tu spory telewizor, a jej klon siedział na podłodze i grał na konsoli.
- Są rzeczy ważne i ważniejsze. - Odpowiedziała wstając i spojrzała na ekran.
Znała tą grę, zręcznościówka, która kiedyś często dostarczała jej rozrywki.
- Może by przeżył... - marudziła dalej istigh nie przerywając zabawy.
- Gdyby tak było Hołd Krwi by nie zadziałał. - Zauważyła Katrina.
- Wiem, wiem... to było nieprzyjemne wiesz? Jakby ktoś z ciebie nagle wyssał całą energię.
- Skądś to znam. - Katrina usiadła obok. - Kiedy wampir mnie dopadł uczucie było podobne. Więc... jak się mają sprawy? Jak wiele straciłam?
- Czy dalej mogę się przemieniać? - Istigh odczytała jej myśli. - Możesz, bo masz cholerne szczęście.
- Co masz na myśli? - Zainteresowała się wampirzyca.
- To, że nadal się rozwijamy. - druga Katrina na chwilę umilkła i w skupieniu, nerwowo przygryzając wargę podjęła próbę przejścia trudniejszego punktu mapy.
Nie udało jej się i na ekranie za chwilę zabłysł napis „Game Over". Zirytowana rzuciła kontrolerem o ścianę w wyniku czego roztrzaskał się i... zniknął. Istigh odwróciła się do Katriny.
- Rozwijamy się, więc wciąż możemy „nadrobić" stratę. Poza tym Michael jest silniejszy niż sądzisz. Potężniejszy od Redrocka.
- Jak? Przecież nie mógł nawet ustać wobec jego aury? - Zapytała zaskoczona Katrina.
- Nie wiem dokładnie. - Odpowiedziała istigh spokojnie. - Kiedy piłyśmy jego krew czułam, że jest silny, ale jednocześnie słaby. Trochę tak jakby część jego własnej siły była dla niego niedostępna. Jego istigh też jest dziwne, ale nie proś bym to wyjaśniła, nie potrafię i chyba nawet sama tak naprawdę tego nie rozumiem.
CZYTASZ
Czerwona Łowczyni
VampireRodzice Katriny zginęli, kiedy była nastolatką. Zostali zabici przez najpotworniejsze bestie jakie kiedykolwiek chodziły po świecie. Dziewczynka wraz ze starszym bratem stała się kolejną z setek tysięcy ofiar dzielenia ziemi między ludzi, a nieliczn...