„Gdy masz pasję, ludzie często ci jej zazdroszczą i sprowadzają na dno,
aby łatwo móc cię przegonić i powiedzieć ci,
że wcale nie jesteś już najlepszy."
Sharon Stone
Przesiadywałam u ojca w pracy dosyć regularnie. Powiedzmy, że nie jestem najbardziej towarzyską osobą. Cały czas powtarzam sobie, że to dlatego, że to miasto jest za małe. Wszyscy siebie oceniają, zajmują się cudzym życiem. Na początku liceum postanowiłam, że wyniosę się stąd do Sydney. Ciężko na to pracowałam i w sumie dalej pracuję, a to nie zawsze wszystkim się podoba. Nasze miasto nie jest z tych, gdzie króluje, jakaś bogata rodzina, ale gdy należysz do rodziny, która ma własny biznes, a nie jesteś z tych, którzy pracują u kogoś, to jednak pojawia się pewnego rodzaju zazdrość. Na co jej szkoła, skoro i tak jest już ustawiona? Ale to nie jest to, co chcę robić w życiu. Chcę robić zdjęcia i nie zamierzam z tego zrezygnować, a żeby dostać się na bardzo dobrą artystyczną uczelnie w Sydney, wcale nie jest tak łatwo. Moja klasa jest średnia, więc zgłaszanie się do odpowiedzi nie jest popularne. Chociażby, znanie odpowiedzi i wypowiedzenie jej na głos, też nie jest popularne. Sam fakt, że już wiem, co lubię i że zajmuję się tym od dawna, też nie jest pochwalany. O wiele ciężej jest mieć przyjaciół, gdy osiągasz sukces, niż gdy jesteś przegranym. Tak naprawdę moją jedyną przyjaciółką jest Allison, która mieszka w domu obok mnie ze swoją babcią. Jest kilka lat ode mnie starsza i może właśnie dlatego tak dobrze się dogadujemy.
Mój dzisiejszy dzień nie jest dobry. Nie mogę znaleźć filmu do aparatu. Jest duże prawdopodobieństwo, że jakiś jest u taty w warsztacie. Odkąd Luke tam pracuje, staram się unikać tego miejsca, a teraz proszę. Nie mam wyjścia.
Nie wiem, gdzie jest ojciec, ale gdy docieram na miejsce widzę tylko Luke'a. Dziwne, że nie pojawił się, jeszcze w moim domu, skoro to pięć minut stąd. Nie wiem, czemu ojciec postanowił, że sprowadzi go na dobrą drogę. Luke stoi przed warsztatem i pali. Jest to mało odpowiedzialne, a ojciec w ogóle nie jest fanem nałogów. Nie wiem, kto w ogóle jest.
– Jeśli to znowu rzucisz, ojciec zauważy i cię zwolni – ostrzegam go.
– A co? Jesteś specjalistką od niedopałków? – kpi ze mnie – Może chcesz jednego? I pokażesz mi, gdzie powinienem go wyrzucić?
– Znasz słowo śmietnik? – nie czekam, na odpowiedź i ruszam do wnętrza warsztatu.
– Hola, hola – woła za mną – Skoro twojego ojca nie ma, to ja tutaj rządzę! – krzyczy za mną – Gdzie ty się wybierasz?!
– Zobacz, czyje nazwisko jest na szyldzie! – krzyczę, do niego, gdy łapię za drzwi do gabinetu. To jedyne miejsce, gdzie mogą być moje filmy.
Nie wiem, jakim cudem pojawia się u mojego boku tak szybko.
– Jesteś pewna, że przyszłaś tu po jakaś głupią rolkę? – jest ode mnie znacznie wyższy, nie wyszeptuje tych słów do mojego ucha, właściwie słyszę je nad głową.
– Odsuń się, pajacu – otwieram drzwi i wchodzę do środka.
– Może tak naprawdę się za mną stęskniłaś? – stoi we framudze drzwi, opierając się o nią ramieniem, a dłonie ma schowane głęboko w kieszeniach jeansów, które swoją drogą są brudne od smaru.
– Jasne.... – szukam po szafkach biurka, ale też nigdzie go tu nie ma – Nie masz czegoś do roboty? Za co mój ojciec ci właściwie płaci? Za palenie? – nawet na niego nie patrzę, skupiam się na szukaniu – Może mu naskarżę...
– Aha! Więc jesteś cholerną skarżypytą!
Okej, byłam już tak nazywana w szkole i wcale tego nie lubiłam. No bo, to chyba najgorsze określenie. Moje policzki robią się czerwone i dzieje się to całkowicie mimowolnie.
– Nie jestem skarżypytą... – oburzam się, zaciskając, aż zęby.
– Jeśli powiesz swojemu ojcu to jesteś – stwierdza tak, po prostu – To, że ty jesteś taką dobrą niepalącą dziewczynką, co ma życie, jak w Madrycie..
– Mój Madryt właśnie się zmienił, w coś gorszego, bo ty tu jesteś.
– Witaj w moim świecie, nazywa się on Mission Beach – tym razem jest pełen przekonania.
– Co zrobić, żeby z niego uciec? – pytam, dalej skupiając się na szukaniu.
– No masz na pewno więcej opcji, niż ja.
W końcu udaje mi się znaleźć film. Przechodzę obok niego, nawet się nie wahając, aby trącić go ramieniem.
– Hej! Powiem twojemu ojcu! – drze się za mną z kpiną.
Pokazuję mu środkowy palec.
– O proszę, potrafisz pokazać środkowy palec. Jestem pod wrażeniem! Nauczyć cię kilku innych wulgarnych gestów?! – krzyczy za mną – Albo jak się pali?! Nie masz ochoty być czasem niegrzeczną dziewczynką!?
– A bycie skarżypytą? Wcale nie jest takie grzeczne! – obracam się w jego kierunku.
Jest całkiem atrakcyjny gdy tak stoi, oparty o te drzwi.. ciekawe, jak wygląda w kombinezonie.. czemu takie myśli przychodzą znikąd? Jest pierwszym chłopakiem, o którym fantazjuję. Powinnam wybić sobie te fantazje z głowy. To idealne miejsce do tego, bo jest tu dużo narzędzi, których mogłabym w tym celu użyć...
CZYTASZ
WORDPLAY 2020 {Hemmings 2.0}
FanfictionMission Beach to małe miasteczko w Australii. Mieszka w nim kilku złych chłopców, ale żaden nie ma tak zepsutej reputacji, jak Luke Hemmings. Jest też dobra dziewczynka, najlepsza uczennica, zapalona fotografka. Łączy ich to, że nic o sobie nie wied...