19. Bycie suką to standard w tym mieście, a przecież mam jeszcze inną twarz

1K 71 25
                                    

"Może wszyscy mamy wiele twarzy, a ich ilość zależy od tego ile razy zostaliśmy zranieni"
Sharon Stone

I gdy tak siedzę na tych pozostałych lekcjach. Wśród tych wszystkich ludzi, którzy krzywo na mnie patrzą i nie znają mojej osobowości. Rozumiem, że tak naprawdę nikt nie zna także Luke'a. Nawet jego przyjaciele. Wszyscy żyją w przekonaniu, że wyjazd coś zmieni, zmieni go. Jednak, jak mogą tego oczekiwać, skoro wszystko, co o nim mówią to to, że trzeba na niego uważać? Że jego przeszłość go goni? Skoro nawet najbliżsi skupiają się tylko na tym, to jak ma wyrwać się z tego? Ashton ostrzega mnie przed przyjacielem, gdy tak naprawdę to Luke'a powinni ostrzegać przede mną. Widzą grzeczną dziewczynę, która dogryza ich przyjacielowi. Nie pokazałam mu więcej i im także, ale to ten moment, aby przestać gadać o spodziewanych konsekwencjach, a zacząć sprawiać, że to one będą się ciebie bały, a nie ty ich. Jeśli niemal obcy ludzi mówią mi, że powinnam trzymać się z dala od Luke'a, to w końcu udowodnię im, sobie, wszystkim innym, że przyjaciele nie są tylko od babrania się w syfie, ale także od dobrych chwil. Tak, jak pokazała mi to Allison. Ona nie naciskała na zmiany, one po prostu przyszły. Zmieniłam się przy niej, otworzyłam, a wcale nie naciskała. Byłam już złym glinom, próbowałam być dobrym, no a teraz koniec tylko z próbami, po prostu nim będę. I podjęłam te decyzje już tamtego dnia, gdy za nim wybiegłam. Jest to ciężkie, bo on sabotuje samego siebie i wiemy, jak to się skończyło do tej pory. Nie zamierzam słuchać innych w tej kwestii, nawet jego przyjaciół, a przynajmniej nie Ashtona, bo gdyby on chciał stosować się do rady "trzymaj się z daleka", to mógłby trzymać się z daleka od Allison, skoro są takimi złymi chłopcami... a skoro on sam nie słucha własnej rady, to mamy odpowiedź, jak bardzo cenna ona jest. 

To wszystko nie jest takie proste, ponieważ Ashton nie odpuszcza i postanawia, że odwiezie mnie do domu. Całą drogę praktycznie nic nie mówi, a gdy dojeżdżamy pod mój dom okazuje się, że ktoś tam jest i czeka. No a przynajmniej wygląda, że czeka, bo stoi oparty o swój samochód. Moją pierwszą rzeczą do powiedzenia jest, że gratuluję wytrzeźwienia, ale jednak wolę, żeby to on się pierwszy odezwał. Widzę też, jak otwierają się drzwi od domu Allison i wychodzi przez nie nikt inny, jak moja przyjaciółka.

– Więc, tak sobie u niej punktujesz? Wożąc mnie i moją okaleczałą stopę?

Ashton wtedy odrywa wzrok od Allison i patrzy na mnie.

– To była twoja stopa? – pyta zaskoczony.

Więc, ja też rzucam mu spojrzenie. Niesamowita wymowna rozmowa.

– No tak.. siedziałaś tam.. – mówi bardziej do siebie, niż do mnie – Mogłem się domyślić.

No, jak widać, nie zawsze wszyscy jesteśmy mistrzami domysłów.

Ashton parkuje za samochodem Luke'a, a on od razu znajduje się po stronie kierowcy.

– Co, kurwa?! Co ty odpierdalasz, Ashton?

Patrzę w stronę Allison, która się zatrzymała i do nas nie podchodzi.

– Mówiłem ci, żebyś...

– Mówiłeś, żebym trzymał się z dala od Allison, a nie od Sharon – mówi zadowolony Ashton – Poza tym, może chciałbym spróbować twojej dobrej dziewczynki, skoro jest taka dobra, że nawet chce ciebie? – więc, oni tak ze sobą rozmawiają. Nie powiem, żebym nie siedziała wbita w fotel i totalnie zaskoczona.

– Czy wy wszyscy rozmijacie się z prawdą dla jakieś chorej zabawy? – cóż, wyznaję zasadę, że nikt mnie lepiej, nie obroni, niż ja sama, więc dlatego się odzywam – Te wasze potyczki na penisy są żałosne – wysiadam z samochodu i trzaskam drzwiami. Tak w końcu demonstruję swoją złość.

WORDPLAY 2020 {Hemmings 2.0}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz