Pukam do ciemni. Od kiedy puka się do ciemni? Nie wiem, po co to robię, skoro nie czekam na zaproszenie.
– Cześć – mój głos nie jest najpewniejszy siebie.
– Hej – odpowiada niepewnie.
– Co robisz? – na pewno musimy o tym porozmawiać, ale nie wiem, jak zacząć.
– Prezent przeprosinowy – stoi do mnie tyłem, więc sądzę, że czuje się na maksa winna i dobrze.
– Musisz kogoś przeprosić? – podchodzę do niej i staję z nią ramię w ramię.
– No ciebie – obraca się przodem do mnie – Są to zdjęcia, które zrobiła nam April w Sydney. Są całkiem niezłe – uśmiecha się do mnie – Przepraszam – wyrzuca z siebie, jakby to było dla niej naprawdę trudne – Bardzo przepraszam – powtarza – To dlatego, że to mnie przeraża to, co będzie za cztery miesiące – kładzie dłoń na swojej piersi – To ja boję się, co zrobisz. Nie dałeś mi powodu, żebym zachowała się, jak się zachowałam – przewraca oczami, lekceważąc swoją reakcję – Ale gdy usłyszałam trawka.. – kręci głową – Przypomniałam sobie tamte kilka dni i się przeraziłam, rozczarowałam. Twój brat został w Sydney i o tym nie porozmawialiśmy. Zamieszkałeś z przyjaciółmi i nigdy bym ci nie powiedziała, że masz przestać się z nimi przyjaźnić, ale momentami czuję, jakby wasze relacje były nie do końca zdrowe. Nie chcę mieć na końcu języka, myśli, żebyś nie przyjaźnił się z Ashtonem, ale to mi przeszło przez myśl. Kim jestem, żeby ci mówić z kim masz się przyjaźnić, gdy ja przyjaźniłam się z Allison? – i to jest chyba problem większości ludzi, widzą tylko cudze wady, cudzych toksycznych ludzi, a nie swoje własne. Może ta mała kłótnia uświadomiła jej jakieś rzeczy. Może mi też. Na przykład, że nie zmienię przeszłości i tego, co w niej robiłem. Nie mogę też za to wiecznie przepraszać i wiecznie czuć, że to siedzi na moich plecach i gdy stanie się coś złego to mnie ugryzie, aby o sobie przypomnieć – Pojechałeś po niego, prawda? – więc, chyba naprawdę intensywnie o tym myślała, skoro nawet doszła do tego.
– Ta. Miał sprzedać to gówno, a ktoś nie przyjechał, więc sam postanowił zapalić. Siedziałem w aucie, gdy podjechał wóz szeryfa – nie chciałem się tłumaczyć. Nie chciałem zostawić go w tym samego. Nie chciałem, żeby czuł, że jestem ponad nim i może to jest też pewnego rodzaju problem.
– On musi z tym skończyć – wyrzuca z siebie – Nie może tego robić w dużym mieście, tam nikt mu nie pomoże – a raczej nie wyciągnie go z paki, a gdyby nie jej ojciec też mogłoby się to różnie skończyć i to nie tylko dla niego – Tobie udało się z tym skończyć.
Myślę, że chodzi o to, żeby zobaczyć, że nie wszyscy ludzie mają cię za miejscowego śmiecia, a my sobie nawzajem w tym nie pomagaliśmy, tylko utwierdzaliśmy się, że to jest właśnie nasze „śmieciowe" miejsce. Tego nauczyli nas ludzie wokół nas. Nie wierzę w to, że przy jednej osobie zmienisz się o sto osiemdziesiąt stopni i już nigdy nie będziesz tym kim byłeś przed nią, bo to oznacza, że tak właściwie nie masz żadnej osobowości, a jesteś tylko tym, co dana osoba ci namaluje, ale uważam, że dobrzy ludzie mogą pokazać nam właściwy kierunek, zainspirować nas, dać nadzieję, pozwolić spojrzeć na siebie inaczej i musisz to zrozumieć. Nikt za ciebie nie stanie się lepszą wersją ciebie samego.
– Masz racje – ale nie sądziłem, że będziemy teraz umoralniać Ashtona.
– Przepraszam – mówi jeszcze raz Sharon, łapiąc mnie za rękę – Nie chciałam wrzucać cię w przeszłość, gdy przecież widzę, że się zmieniłeś i że dobrze ci z tym kim teraz jesteś. Najpierw zapytam, czy coś zrobiłeś, potem będę osądzać – rozmowa będzie nam szczególnie potrzebna, gdy już wyjadę do Sydney i chyba to utwierdza mnie w tym przekonaniu, że powinienem to zrobić. Być dla siebie przede wszystkim – A wyjaśniłeś to tacie? – facet nie zostawił na mnie suchej nitki.
– Zanim przyszedłem do ciebie – ściskam jej dłoń – Kazał przyprowadzić do siebie Ashtona, ale nie chcę, aby twój ojciec miał nas wszystkich na głowie.
– Ojciec jest dorosły, chyba wie, co robi – nie wiem, czy to pomoże Ashtonowi.
*
Rozdział jest krótki, ale jest w punkt, jeśli chodzi o ostatnie wydarzenia u sosów. Słuchajcie, nie wiem, ile macie lat, ale wiem, że za kilka lat wyrośniecie z pewnych rzeczy, tak jak wyrasta się z ubrań, a czasem „wyrastanie" nie oznacza, że się w to nie mieścisz, a że ci się coś już nie podoba, nawet twoje własne zachowania z przeszłości i DZISIAJ PO PROSTU BYŚ TAK NIE POSTĄPIŁ, byś tego nie napisał, nie powiedział, bo już zrozumiałeś że to niewłaściwie, w szczególności chodzi tu o "słowa", a nie o czyny. Dlatego czemu w 2020 oceniamy ludzi za to, co napisali na tt w 2013-15 roku?zeby bylo jasne dotyczy to dram z Luke
Druga sprawa, jest teraz głośno o molestowaniu przez jednego z chłopaków i ja nie zamierzam wnikać, czy to jest prawda, czy nie jest prawda, ponieważ w takich rzeczach jest bardzo ciężko dojść do potwierdzenia winy lub jej zaprzeczenia. Uważam jednak, że w tej sytuacji nie powinno naskakiwać się na żadną ze stron, a tym bardziej obwiniać rzekomą ofiarę, bo wiele Ofiar może przez to wycofać się z powiedzenia o tym, ze względu na to, że ktoś jest sławny, uprzywilejowany, czy jest po prostu mężczyzną, a przecież „to nigdy nie jest ich wina." Nie popieram, ani szkalowania tej osoby, ani Mike'a. Tyle się mówi o molestowaniu, o tym jak to wygląda, jak długo osoby się z tym ukrywają, jak długo to siedzi w ludziach, bo i całe życie i gdy to co piszą ludzie widzą osoby, które to przeżyły i przypominają sobie, gdy ktoś potraktował ich tak samo, to naprawdę okrutne. I tak samo, jak dla Mike'a te oskarżenia są na pewno ciężkie, tak nie uważacie, że oburzanie błotem, którejkolwiek ze stron nie pomaga tak naprawdę żadnej?
Jeśli się to nie wydarzyło to wstyd, że ktoś tak poważnego problemu używa w „overparty"
Jeśli się to wydarzyło to straszne, że tak łatwo się w to nie wierzy, BO NIE MA DOWODÓW, BO TAK DOBRZE ZNAMY SWOICH „IDOLI"
nie wiem nawet czy moje "jeśli" nie uderza w Ofiary, więc jeśli to robi to przepraszam
Uważam też, że fandomy dawno wyszły poza zdrową relację z zespołem i oczekują od nich czegoś rodem z realityshow Kardashianów i naprawdę CALM przeszło cicho, bez echa, uwaga jest skupiona na dramach z przeszłości lub innych o wiele poważniejszych sytuacjach i gdzie tu w tym wszystkim to, o co chłopaki walczyli nagrywając cover, aby być znanym ze swojej muzyki?
+ nie znamy członków zespołu osoboście wszystko to tylko nasze wyobrażenia
CZYTASZ
WORDPLAY 2020 {Hemmings 2.0}
FanfictionMission Beach to małe miasteczko w Australii. Mieszka w nim kilku złych chłopców, ale żaden nie ma tak zepsutej reputacji, jak Luke Hemmings. Jest też dobra dziewczynka, najlepsza uczennica, zapalona fotografka. Łączy ich to, że nic o sobie nie wied...