"Doceniamy małe rzeczy, gdy oczekujemy od osoby czegoś dużego, a ona nam tego nie daje, więc zadowalamy się małymi rzeczami, a gdy coś małego robi dla nas ktoś, od kogo nic nie chcemy, zachowujemy się, jakby to nic nie znaczyło, nawet jeśli pomogło ci stanąć na równe nogi"
Sharon Stone– Przygotujcie jeszcze jedno nakrycie – zwraca się do nas tata – Będziemy mieli gościa.
– Znowu? – mama nie jest zadowolona – Jesteś pewny, że wiesz, co robisz? – przyjmuje swoją tradycyjną pozę, przypominając, że nawet, jeśli to on zarabia, to to ona tutaj rządzi – Danie temu chłopcu pracy to jedno, a zabawa w jego mentora. Wiem, że czujesz... – nie wiem, co tata czuje, bo przerywa mamie w tym momencie.
– Już dawno ktoś powinien dać temu chłopakowi szanse – opróżnia szklane wody do końca i wychodzi.
– Mamo.... – chcę ją o coś zapytać, ale w sumie nie wiem, jeszcze o co.
– Nie, Sharon. Nie uważam, żeby Luke był złą osobą, ale on wyjedzie z tego miasta, a my tu zostaniemy, więc nie jestem pewna, czy powinniśmy robić sobie taki kłopot.
Nazywanie człowieka kłopotem, nie jest do niej podobne. Poza tym, na to już chyba za późno. W absurdalny sposób stał się częścią mojego życia i taty życia.
Może to ja powinnam nie zjawić się na tym kolacji. Nie rozmawiałam z nim od czasu, gdy jednak to Scarlett zeszła, aby mnie odwieść. Nie wiem, czemu to sprawiło, że poczułam się rozczarowana. Czyżby wystarczył jeden plaster, aby tak mnie zmiękczyć? Ta, bo jeszcze, gdybym była taka twarda... Powinnam mu też oddać tego papierosa, którego oczywiście nie ruszyłam, no i jego zapalniczkę. Pewnie ma ich całą mase i to go nie powstrzymało przed paleniem, ale i tak mu ją oddam.
*
Siedzimy przy stole. Rozmowa toczy się na jakiś temat, który średnio mnie interesuje. Właściwie to rozmawiają tylko tata i Cam, a gdy kończą odzywa się Luke.
– Przygotowała pani same pyszności – jego głos jest niepodobny, do tego codziennego pełnego złośliwości – Ja jem same odgrzewane rzeczy.
– Musisz się nauczyć gotować, zanim stąd wyjedziesz – więc, wszyscy tutaj go chcą pouczać. Łącznie z moją mamą – Niewypada, żeby dziewczyna brata tylko gotowała.
– Ona studiuje i pracuje. Nie sądzę, aby ktokolwiek miał zamiar gotować – no i jego głos nie jest już tak miły, jak przed chwilą.
– Też będziesz studiował?
Luke prycha. Dosłownie prycha.
– To chyba nie jest ścieżka dla mnie – odkłada sztućce na talerz – Powinienem skupić się na pracy.
– To nie przeszkadza temu, aby mężczyzna umiał gotować.
– Pani mąż umie? – granie tą karą to nienajlepszy pomysł, siedząc, przy naszym stole – Pani córka na przykład fenomenalnie rzuca jajami, ale też nie widziałem, aby gotowała – mama uderzyła w niego, więc teraz on uderza w nas.
– Nie dałeś mi ugotować, bo sam zacząłeś rzucać! – oburzam się.
– Urządziliście sobie bitwę na jaja? – odzywa się mój brat – Ale jaja! – no dosłownie – Ja też chcę! Możemy sobie taką urządzić?
Wszyscy równocześnie krzyczymy, że nie.
– Są lepsze zabawy, niż obrzucanie ludzi jajami – Luke mówiąc to, czochra włosy Cama – Co nie, Sharon?
CZYTASZ
WORDPLAY 2020 {Hemmings 2.0}
FanfictionMission Beach to małe miasteczko w Australii. Mieszka w nim kilku złych chłopców, ale żaden nie ma tak zepsutej reputacji, jak Luke Hemmings. Jest też dobra dziewczynka, najlepsza uczennica, zapalona fotografka. Łączy ich to, że nic o sobie nie wied...