„Udawanie, że nie masz innej opcji,jest o wiele prostsze,
niż wynajdywanie owych opcji"
Lucas
– Chcesz wejść do środka? Mama na pewno zrobiła kolacje – stoimy już pod jej domem. Nagle zrobiło się dziwnie, a ja zaciskam dłonie na kierownicy, jakbym podejmował najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Czemu nagle zrobiłem się taki niezdecydowany Sharon rzuca mi spojrzenie, które mówi, że mam się nad nim nie użalać, po czym obraca głowę w kierunku mojego domu – No chodź – zarzuca ramiona na moją szyje, ciągną mnie w swoją stronę – Jak nie musisz gdzieś być, to możemy potem posiedzieć w ciemni i pokażę ci, jak się tam wywołuje zdjęcia. Chciałbyś zobaczyć? – zależy jej, żebym poznał jej życie i wszystko, co w nim robi. Nie robię, nawet połowy tego, ale jej to nie obchodzi, a może jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. A może zwyczajnie boi się mnie zostawić, bo gdy zrobiła to po raz ostatni to się upiłem i nie było fajnie.
– Trochę się kleje – macham swoją biedną koszulką – Poza tym, nie wiem, czy nie mam już dosyć twojego ojca. Przynajmniej na dziś – to akurat prawda, kto wie, czy nie dałby mi kolejnych złotych rad, a ja już się nagadałem.
– To możemy zjeść u mnie w pokoju – chce mnie tak strasznie do tego przekonać, że aż szepcze mi to na ucho. Nie wie, co wtedy przychodzi mi do głowy.
– Jesteś pewna, że nam na to pozwolą? – trochę kpię z tej sytuacji, bo nie sądzę, aby jej ojciec był, aż tak otwarty na jej doświadczenia, a przynajmniej na wiedzenie o nich.
– Zostawimy otwarte drzwi... – a może jednak wie. Jest urocza, chętnie zobaczyłbym, jak mogę się z nią podroczyć, nawet przy otwartych drzwiach. Nie wiem, co jest ze mną nie tak.
– Jesteś taka... – wyciągam dłoń do jej twarzy i sunę kciukiem po jej policzku – Nieprzewidywalna – jak twój pieprzony ojciec, ale może nie powinienem tego dodawać, nigdzie indziej niż poza swoją głową.
– Ja? – to zdecydowanie nie jest słowo, którym by siebie określiła.
– Tak ty, kurwa – pstrykam go w nos, gdy ona przytulam policzek do mojego ramienia. Nie jest to zapewne najwygodniejsza pozycja, gdy reszta jej ciała praktycznie wisi w powietrzu nas siedzeniem, a ramiona zwisają z mojej piersi.
– To jak? – pyta jeszcze raz – Chodź... – ciągnie mnie jeszcze bardziej w swoją stronę, aż łapię dłonią jej ramiona.
– Dobra, dobra, kurwa, idę – brzmię na zrezygnowanego, a tak naprawdę po prostu nie jestem gotowy na wszystko, co może się tam wydarzyć.
*
Sharon
– Mamo! – wchodzimy do mojego domu, gdy ja już od progu krzyczę i okazuje się, że niepotrzebnie, bo cała moja rodzina siedzi w salonie i je pizzę.
– Dzień dobry – widzę, jak Luke wsuwa ręce w kieszeni spodni, a mama patrzy na zegarek.
– Cześć, Luke! – ekscytuje się mój młodszy brat – Mama zgodziła się, żeby zamówić pizzę na kolacje – oznajmia – Chcecie? Sharon takiej nie lubi, ale może ty...
– To ja nam mogę zrobić coś innego – naprawdę, jak sama z siebie zaprosiłam go na kolacje, akurat mysi być pizza? Takie rzeczy to on je pewnie cały czas – Co byś zjadł?
Luke rozgląda się dookoła, chyba nie czując się pewnie. Patrzą na niego cztery pary oczu.
– To dla mnie za dużo jednego dnia – oznajmia – Dzięki, ale chyba będę leciał.. – przygryza wargę, jakby się przed czymś powstrzymywał.
CZYTASZ
WORDPLAY 2020 {Hemmings 2.0}
FanficMission Beach to małe miasteczko w Australii. Mieszka w nim kilku złych chłopców, ale żaden nie ma tak zepsutej reputacji, jak Luke Hemmings. Jest też dobra dziewczynka, najlepsza uczennica, zapalona fotografka. Łączy ich to, że nic o sobie nie wied...