31. Jestem tym kim nie jestem, nie będę tym kim jestem

845 65 8
                                    

"Jeśli kiedyś będę tym facetem to z Sharon u boku,

bo ona wie, ze mogę nim być,

nawet jeśli nim teraz nie jestem."

Lucas

Nie wiem, czemu zdecydowałem się zabrać przyjaciół do Sydney, może miałem, jakieś wyrzuty sumienia, że oni tu zostają, a ja nie, a przynajmniej zostają na ten weekend. Byłem, nawet skłonny jechać na dwa samochody, ale Ashton powiedział, że nie chce jechać, że ma plany z Allison. Scarlett była podekscytowana, gdy to zaproponowałem, a teraz siedzi równie podekscytowana w samochodzie mojego brata. Powinien się cieszyć, bo przejedziemy ten jeden cholerny dzień o wiele szybciej, skoro jest nas aż tylu kierowców. Skutkowało to tym, że nie pojawiliśmy się w piątek w szkole, ale to nie było dla nas niczym nowym.

– A czemu nie ma z nami Sharon? – oczywiście, że Jack musiał zadać to pytanie – Jest taka przesłodka! – uśmiecha się i nie wiem, czy na myśl o jej wygłupach, czy go tak zachwyciła.

– No właśnie, Luke – Scarlett wygląda z tylnego siedzenia i łapie mnie za ramię – Czemu jej nie zabraliśmy? – pyta zatroskana.

– Bo chyba by musiała jechać na moich kolanach, kurwa – nie powiedziałem im o sytuacji z mojego mieszkania i mojego wymyślania, że to czas, żeby się ode mnie odsunęła, bo nie przyniosę jej nic dobrego. Zdecydowanie nie przypominałem, wtedy samego siebie, a już w ogóle, gdy wszedłem do niej przez okno. O tym też im nie powiedziałem. Nie chcę, żeby czegoś oczekiwali albo poczuli, że oni mi nie wystarczają. Cholera, to moi najlepsi przyjaciele.

Czy w którymś momencie musimy zacząć przewartościowywać przyjaźnie? Bo jeśli tak, to na pewno nie jestem na to gotowy. Nie wyobrażam sobie życia w tym mieście bez nich i nigdy nie wyobrażałem sobie wyjazdu bez nich, bo co bym robił sam w Sydney, kurwa?

– Lubię Sharon – dodaje Calum, zarzucając ramię za plecy Scarlett – Nie wiem, czy nazwałbym ją słodką – śmieje się pod nosem – Ale wie czego chce – i w tym wszystkim chce mnie. Wyobrażacie sobie, kurwa? Uśmiecham się do siebie samego, ale Jack to widzi.

– Oj, braciszku, braciszku – czochra mi włosy, jakby rozumiał więcej, niż ja.

– A poznaliście Allison? – musiało w końcu paść jej imię. Nie znam Allison, ale jej relacja z Ashtonem wydaje mi się przesiąknięta nienawiścią i nie potrafię tłumaczyć czemu. Najwięcej o niej może powiedzieć Jack, który pracuje z nią w restauracji w Mission Beach.

– Allison to kłopoty – stwierdza Jack, zaciskając dłonie na kierownicy – Cholerne kłopoty – kręci głową, jakby nie mógł uwierzyć, jak dużymi kłopotami jest ta dziewczyna.

– Chyba przyjaźni się z Sharon, prawda? – to pytanie jest chyba skierowane od mnie.

– Tak, zawsze o niej mówi z uśmiechem na ustach – odpowiada mój brat – Chwali jej talent fotograficzny i sama żałuje, że nie ma żadnego talentu.

– No wy chłopaki, to macie talent do grania na instrumentach – klepie swojego chłopaka w udo – Jak Calum mi gra... – on nie może się powstrzymać i nachyla się do pocałunku.

– Czy ja tu jestem jedynym singlem, do chuja? - oburza się Mike – Kiedy to się stało? W Mission Beach nie ma interesujących dziewczyn! – też tak myślałem, a potem poznałem Sharon – Jesteście oficjalnie razem z Sharon?

– No właśnie, skonsumowałeś związek, braciszku? – nabija się ze mnie.

– Walcie się, kurwa – nie będę z nimi o tym rozmawiał. Nawet nie jestem pewny, czy jesteśmy z Sharon razem, jeśli tak jest to to naprawdę chujowy związek i to nie chodzi o nią, a tylko i wyłącznie o mnie. Nie chciałbym, żeby kojarzyła to, co między nami z tymi wszystkimi awanturami. Cholera jasna, sam tego nie chcę dla siebie.

WORDPLAY 2020 {Hemmings 2.0}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz