#10 Śmierć

1.4K 24 5
                                    

Kuba:

Natalia po telefonie, który dostała wyglądała na bardzo zdenerwowaną. Nie chciałem dopytywać o co chodzi, bo widać było, że się jej śpieszy. Zakładam jednak, że to coś z jej mamą. Jest ciężko chora na raka dlatego zdecydowała się zamieszkać w ośrodku opieki. Nie chciała robić córce problemów, mimo że Natalia nalegała, aby zamieszkała razem z nią. W końcu ma ona dość spore piętrowe mieszkanie, które odziedziczyła po babci. Martwię się o nią. Nigdy nie chce niczyjej pomocy i uważa, że da radę sama wszystko załatwić.

K: Co ty tu robisz?! - krzyknąłem, gdy podjechałem pod swój blok zobaczyłem Magdę.

Magda: Kubuś, ja Cię kocham... - zaczęła mówić, ale nie chciałem jej słuchać. Dla mnie jest już ona przeszłością.

K: A ja Ciebie NIE!!!

Magda: Ale proszę spróbujmy jeszcze raz.

K: Nie ma takiej opcji. Po pierwsze ja Cię nie kocham, a po drugie rozstaliśmy się, bo mnie zdradziłaś. Już nie jesteś ze swoim kochankiem? - zapytałem udając ciekawego. W rzeczywistości nie obchodziło mnie co się z nią teraz dzieje. Dla mnie zdrada nie istnieje.

Magda: Nie, nie jestem. - odparła.

K: Czyli nie mamy o czym rozmawiać. Żegnam na zawsze. - minąłem ją i poszedłem w stronę wejścia na klatkę.

Magda: Pa!! - krzyknęła za mną wściekła. - Mam nadzieję, że już Ci się nie ułoży życiu. - dodała po czym obróciła się na pięcie i poszła w swoim kierunku. Muszę przyznać, że Magda podniosła mi ciśnienie. Dla mnie rozdział z nią jest już mam zamknięty i nie mam zamiaru do niego wracać. Jak ona ma problem to powinna się udać do lekarza.

Natalia:

Po dojechałam do ośrodka, w którym przebywa moja mama od razu skierowałem się do jej sali. Przez całą drogę zastanawiałam się o czym tak pilnie chciała ze mną porozmawiać i oczywiście martwiłam się o nią. Słowa lekarza z naszej rozmowy bardzo mnie zmartwiły.

N: Cześć, Mamo. - weszłam na jej salę.

Mama: Cześć, szybko przyjechałaś. Nie masz pracy? - zapytała bardzo słabym głosem, częściowo wyniszczonym przez chorobę.

N: Nie już skończyłam, ale nie ważne chciałaś żebym szybko przyjechała, więc jestem. W końcu mamę ma się tylko jedną. - siadłam przy jej łóżku.

Mama: No i tu jest właśnie problem. - powiedziała cicho tak, że ledwo usłyszałam.

N: Co chcesz przez to powiedzieć? - zaniepokoiłam się, bo nie miałam pojęcia o co może jej chodzić.

Mama: Zobacz sobie do mojej szafki. Tam jest biała teczka.- mówiła bardzo cicho i wolna.

N: O którą białą Ci chodzi? - zapytałam, gdy przeglądałam kolejne teczki, które moja mama miała zgromadzone w szafce. Ciekawe po jej, aż tyle takich samych teczek.

Mama: Tą z napisem...

N: Adopcja!!! - krzyknęłam, przerywając jej zdanie. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam adoptowana?

Mama: Tak, dokładnie o tą. - powiedziała, w jej głosie wyczułam lekki strach.

N: Jestem adoptowana? - zapytałam głosem bez żadnych emocji. Domyślałam się, że tak, ale chciałam to usłyszeć z jej ust.

Mama: Tak... - szepnęła. - Chciałam Ci wcześniej o tym powiedzieć, ale... nie było okazji... a teraz...

N: Jak to nie było okazji? - przerwałam jej gwałtownie. Nie mogłam w to uwierzyć, przez całe życie ktoś koga uważałam za moją mamę, tak naprawdę nią był. Z drugiej strony, to właśnie ona mnie wychowała i dała to czego nie mogła dać moja biologiczna matka.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz