Olgierd:
Ostatnie kilka dni pomiędzy świętami i sylwestrem minęły bardzo spokojnie i rodzinnie. Ciocia Maria i Piotr zostali w Warszawie jeszcze kilka dni po czym wrócili do Krakowa. My z okazji sylwestra spotykamy się u Natalii, która organizuje go dla dość sporej liczby znajomych, bo z tego co mówiła to oprócz ludzi z komendy mają być też znajomi z lekarze ze szpitala w Leśnej Górze. Zresztą wszyscy się znamy, bo nie raz pomagali nam w sprawach. Zosia idzie z koleżankami na klasową imprezę. Co do Łucji to powiedziała, że idzie i nie chce słyszeć o tym, że nie powinna. W razie czego wcześniej wróci do domu, w co osobiście wątpię. Do zabawy pozostało jeszcze chwilę czasu, a ja właśnie kończę przygotowywanie przekąsek.
O: Zosiu, mam Cię odwieźć!? - krzyknąłem, bo usłyszałem jak Zosia schodzi już gotowa do wyjścia.
Zu: Nie, nie trzeba, tato. Umówiłam się z Julą, że pojedziemy razem.
O: Dobrze, to uważaj na siebie.
Zu: Wrócę pewnie koło 11 jutro, a jak się coś zmieni to dam Wam znać. - na początku nie byliśmy zachwyceni, że nasza córka wybiera się na całonocną imprezę i wróci dopiero rano, ale w końcu nie jest już małą dziewczynką tylko dość odpowiedzialną nastolatką.
Ł: Jakby się coś działo to dzwoń do mnie lub do taty. Pamiętaj, żadnego alkoholu i papierosów. - upomniała ją Lucy.
Zu: Przecież wiem, mamo. - powiedziała już ewidentnie zdenerwowana ciągłym pouczaniem.
Ł: Po prostu się o Ciebie martwię, skarbie. Gotowa?
Zu: Tak, ja już idę, bo Jula zaraz będzie. Pa.
Ł i O: Pa. - zdążyliśmy powiedzieć i już jej nie było. My też powoli zaczęliśmy się zbierać, bo zbliżała się godzina rozpoczęcia zabawy sylwestrowej.
Natalia:
Pomysł zabawy sylwestrowej zrodził się w głowie mojej i Wiki na kawie tuż po świętach. Po tym jak spotkałyśmy się przypadkiem na cmentarzu już następnego dnia zdzwoniłyśmy się i ustaliłyśmy termin naszego spotkania nie gdzie indziej jak w cukierni "Złote ciastko". Kiedyś nazywało się "Wróżka" i było miejscem spotkań naszej klasy przez niemal całą szkołę podstawową i liceum. Może to dziwne, ale z częścią klasy znamy się od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Dzisiaj to ulubiona cukiernia Zuzi i z tego co wiem to często tu zagląda.
Siedziałam wtedy w kawiarni i czekałam na Wiki.
N: No jesteś. - powiedziałam, gdy wreszcie moja przyjaciółka się pojawiła.
W: Sorry, operacja mi się przeciągnęła.
N: Znam to. Najpierw inni, później ty sama. Mam przecież to samo.
W: Zamówiłaś już coś?
N: Herbatę i tradycyjnie kremówkę. - zawsze jak tu przychodziłam z koleżankami to zamawiałyśmy kremówki.
W: Nie wzięłaś kawy? Ty, taka wielka fanka?
N: Rano jak piłam to mnie zemdliło od zapachu kawy, więc wolałam nie ryzykować. - Wiki się tylko uśmiechnęła na moje słowa i zamówiła gorącą czekoladę i również kremówkę.
W: Jak myślisz młodzież cały czas tu przychodzi po lekcjach i rozmawia godzinami zamiast się uczyć?
Pani Janina: Żebyś wiedziała Wiki, że tak...
![](https://img.wattpad.com/cover/223428023-288-k785768.jpg)
CZYTASZ
Gliniarze- Zaczęło się niewinnie
Romance!Książka w trakcie poprawy początkowych rozdziałów! Czwórka ludzi, policjantów i przyjaciół. Natalia Nowak, Łucja Wilk, Kuba Roguz oraz Olgierd Mazur. Ich losy w tej książce będą się splatać. Czy mimo wielu wydarzeń, odkrycia kart swojej przeszłości...