#26

1K 20 9
                                    

Kuba:
Natalia z Zuzą na prośbę Olgierda pojechały do sklepu kupić jakiś ubrania dla Zosi. Oczywiście Kruczkowska zgodziła się na to. Ja zostałem na komendzie i razem ze Stefanem mamy przesłuchać tego faceta co śledził dziewczyny na spacerze. Właśnie wprowadzili nam to do pokoju przesłuchań. Gość nazywa się Juan Jorje.

K: Po co je śledziłeś?

JJ: ...

S: Mów!

JJ: Nic wam nie powiem!

K: Jednak znasz Polski.

JJ: Znam...

K: Dobrze Ci radzę mów. Śledziłeś córkę policjanta i jej przyjaciółkę!

JJ: Ja miałem śledzić córkę mojego szefa.

S: Kto jest twoim szefem?!

JJ: Ktoś...

K: Do jasnej cholery. Mów natychmiast kto jest twoim szefem! I kogo miałes śledzić. Jej imię i nazwisko.

JJ: Miałem śledzić Zofię Mazur.

S: To jest córka policjanta!

JJ: Jakiego policjanta?! To córka Roberta Wolskiego!

K: Czyli to on jest twoim szefem? Brawo wygadałeś się! Gdzie on jest?!

JJ: Nic więcej wam nie powiem!

K: Maciek! Weź pana na dołek.

JJ: Jaki dołek?- gość był bardzo ździwiony, gdy kazałem zaprowadzić to na dołek. Nie wie, że zadarł z naszym przyjacielem i łatwo mu tego nie odpuścimy. Posiedzi 48 h to może sobie przypomni, gdzie chowa się jego szef.

Łucja:
Przyjechaliśmy do domu. Ja poszłam do kuchni robić obiad. Chciałam dać chwilę czasu Olowi, żeby mógł porozmawiać z córką. Jednak po chwili usłyszałam płacz Zosi i wołanie Ola.

O: Łusia, kochanie możesz tu przyjść?

Ł: Idę. Co się stało?

O: Spytałem ją o tego Roberta i co robiła w Stanach. Ona się wtedy rozpłakałam i nie mogę jej uspokoić. Nic nie pomaga. Pomożesz?

Ł: Ok. Zosiu? Popatrz na mnie.

Zo: ...

O: Widzisz.

Ł: Chodź przytul się.- przytuliłam Zośkę. Cały czas płakała. Moja bluzka powoli robiła się coraz bardziej mokra. Jednak ona nawet nie zaczęła się uspokajać.

O: Nie wiem co robić. Przecież ona zaraz dostanie ataku paniki.

Ł: Olo, spokojnie. Idź dokończ obiad ja z nią zostanę.

O: Okej.- Olo wyszedł, a Zosia powoli się uspakajała. Postanowiłam z nią porozmawiać.

Ł: Zosiu? Wiem, że mnie długo nie znasz, ale może chcesz porozmawiać?

Zo: T..tak.

Ł: Tam się coś wydarzyło? Dlatego uciekłaś?

Zo: Zgwałcił mnie.- Zosia powiedziała to bardzo cichutko, więc mój ukochany, który podsłuchiwał rozmowę nie usłyszał tego. Na całe szczęście.

Ł: Ciiii... Już nie płacz. Mówiłaś komuś o tym?

Zo: Cioci Natali. Tacie nie potrafiłam. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Możesz ty powiedzieć o tym tacie i przytulisz mnie jeszcze?

Ł: Dobrze powiem, chodź tu do mnie.- siedziałyśmy wtulone w siebie jeszcze jakieś 15 minut. Po tym czasie poczułam spokojny oddech Zosi.

O: Dziewczyny! Obiad.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz