#36 Święta

806 19 7
                                    

Kuba:

Na misji przebywam już około miesiąca, a dziś przypada Wigilia. W śledztwie właściwie nie posunęliśmy się dużo do przodu. Szefami gangu są Rafael "Ocelot" Wolski i Marcel "Tygrys" Wolski. Dwaj bracia. Z tego co udało nam się ustalić to Marcel jest prawą ręką Rafaela, bo to on  wszystkim kieruje. Oficjalnie prowadzą firmę kurierską na skale międzynarodową. W grupie działa blisko 50 ludzi, ale tak jak już kilku agentów wnikało w ich struktury to mało, który widział kiedykolwiek szefa. Póki co, cały czas przebywamy w Barcelonie, bo Rafael rozkręca tu swój nowy klub. O ich życiu prywatnym póki co nie wiemy zbyt wiele. Pracujemy w piątkę. Nasz szef Marcin niezwykle doświadczony policjant i moi partnerzy w misji Damian, Franek i Kamil oraz Kaja. Kaja to nasza pomoc od spraw w terenie. Wiadomo zawsze może faceta upić i wyciągnąć z niego informacje. Damian to informatyk, który potrafi z każdego komputera wyciągnąć jakieś ważne dane i pliki. Franek jest moim partnerem, razem współpracujemy. Natomiast Kamil to technik, podobno najlepszy. To są najbliżsi współpracownicy, bo oczywiście oprócz nich jest jeszcze cały sztab ludzi. Czasami zastanawiam się co ja tu robię, bo przecież każdy z nich ma zdecydowanie większe doświadczenie niż ja. Co oczywiste, to są nasze zmienione dane osobowe, ja jestem Janek. Wszyscy jesteśmy Polakami z prostego względu, bracia Wolscy to Polacy, więc góra stwierdziła, ze to właśnie Polacy zajmą się ich sprawą. No i co tu dużo mówić? Tak naprawdę, nie rozmawiamy o swoim życiu prywatnym dla własnego bezpieczeństwa.

F: O czym tak myślisz, Janek? Mieliśmy się skupić na obserwacji.- zagadnął mnie mój partner. Chyba nam obojgu zaczynała się już nudzić obserwacja tej samej osoby piąty dzień.

J(K): O tym co ja tu robię. Nie oszukujmy się, macie zdecydowanie większe doświadczenie ode mnie, to widać. Może i kiedyś prowadziłem podobne sprawy, ale to było lata temu i w dodatku na terenie jednego kraju. Tutaj, aż widać, że długo nie zagrzejemy miejsca w Barcelonie. Przecież Wolscy zaraz poczują się zagrożeni i się upłynnią, a my razem z nimi. Czytałem trochę o tej sprawie i z akt wynika, że max 2 tygodnie przesiadują w jednym miejscu i to wtedy, gdy otwierają jakiś klub. Tak jak w tym przypadku.

F: I właśnie dlatego tu jesteś. Jesteś niezwykle spostrzegawczy i szybko łączysz kropki. Potrzebowaliśmy do tej roboty doświadczonego gliny, a nie jakiegoś żółtodzioba. Pozwolono mi samemu dobrać sobie partnera, więc dostałem masę CV. Jednak nikt mi nie odpowiadał. Sam szef Interpolu zaproponował mi ciebie. Przeglądnąłem twoje papiery i uznałem, że właśnie takiego partnera potrzebuję na moją ostatnią misję.- i wszystko stał się dla mnie jasne, dlaczego akurat ja tu jestem. Co do Interpolu to właśnie on przejął wszystkich agentów międzynarodowych policji (not. aut. Nie wiem czy tak jest naprawdę, po prostu tak mi się spodobało.)

J(K): Ostatnią? Rezygnujesz?

F: Tak, mam zamiar zrezygnować po tej misji. Poświęciłem służbie moje najlepsze lata, więc mi  tez należy się coś od życia. Poza tym odkąd moja partnerka zrezygnowała kilka lat temu, a mój partner odszedł na emeryturę to już nie ta sama praca. Wiesz człowiek się przyzwyczaja.

J(K): Wiem, wiem. Ja bardzo długo pracowałem sam. Później zmieniłem pracę i dostałem partnerkę. Najpierw nie mogliśmy się dogadać, a teraz każdą sprawę prowadzimy razem.- chyba pierwszy raz rozmawialiśmy o czymś innym niż praca. W końcu w naszej pracy zaufanie to podstawa, a trudno komuś zaufać w ogóle go nie znając. Siedzieliśmy tak i prowadziliśmy tą obserwację. Było to dość trudne ze względy na wszędzie przewalające się tłumy ludzi, którzy podążali do bliskich na wigilijne kolacje, albo jeszcze ostatnie zakupy do marketu. My też mieliśmy małą uroczystość.

Natalia:

Dziś jest 24 grudnia, czyli Wigilia. Miałam zamiar spędzić te święta z Zuzią, ale w ostateczności moja mama zaprosiłam całą rodzinę na Wigilie. Jednak postawiła warunek mamy jej pomóc w przygotowaniu kolacji. Mama traktuje Zuzię jak wnuczkę, ale nie wiem czym to jest spowodowane. Po prostu tak jest. Przez ten czas jak nie ma Kuby, trochę się do siebie zbliżyły. Stoimy właśnie przed drzwiami do domu mojej mamy.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz