Łucja:
Od zakończenia sprawy z Konradem Walerym minęło już kilka miesięcy. Z tego co się dowiedzieliśmy facet dostał dożywocie. Sędzia i prokurator zarzuty korupcyjne, a adwokat i wspólnik Walerego zostali oskarżeni o współudział i śmierć kilkudziesięciu osób. Ja jestem już w czwartym miesiącu ciąży i cały czas męczą mnie mdłości, których mam już serdecznie dość.
O: Jak tam, kochanie? - poczułam jak silne ramiona mojego męża mnie oplatają.
Ł: Okropnie. - westchnęłam wyczerpana po kolejnym ataku wymiotów. Staliśmy w łazience przed lustrem, oglądałam swój brzuch. - Jak myślisz, widać już? - położyłam dłonie na brzuszku, a już po chwili znalazły się tam również dłonie Ola.
O: Nie, dobrze się kryjesz. - pocałował mnie w policzek. Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać moją ciąże w tajemnicy.
Ł: Mam już dość. Olo, to czwarty miesiąc, a ja czuję się wykończona. Z Kajtkiem nie miałam, aż takich nudności.
O: Chodź na śniadanko i już się tym nie martw. - pocałował mnie na pocieszenie.
Ł: Zaraz przyjdę, muszę się ogarnąć. - Olgierd wyszedł z łazienki, a ja ponownie zaczęłam oglądać swój brzuch. Z racji ciąży bliźniaczej jest on trochę większy, ale mimo wszystko udaje mi się go ukrywać pod odpowiednio luźną bluzką, co oczywiście nie zmienia fakty, że wielkość spodni już musiałam zmienić.
Zosia: Mamo! Kiedy wychodzisz!? - spod drzwi łazienki dobiegł mnie krzyk córki.
Ł: Idź na dół!
Zosia: Wolę tu!
Ł: Dobra, już wychodzę. - odparłam zrezygnowana. Dokończyłam mycie się i wyszłam z łazienki.
Zosia: Wreszcie. - uradowana weszła do pomieszczenia. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam do pokoju Kajtka, ale nie zastałam go tam.
Ł: Tu jest mój synek! - zeszłam na dół rozpromieniona.
Kajtek: Mama!!! - uśmiechnął się cały na mój widok.
Ł: Chodź, usiądziemy przy stole, bo tatuś robi nam śniadanko. - wzięłam na ręce Kajtka, za co spotkałam zatroskane spojrzenia Zosi i Olgierda.
Zosia: Nie powinnaś go nosić, jeszcze coś się stanie moim siostrą.
O: Lucy, Zosia ma rację. - mój mąż do mnie podszedł i odebrał mi z rąk syna, zanim zdążyłam zaprotestować.
Ł: Skąd wiesz, że będą siostry? - zwróciłam się do córki.
O: Dokładnie, ja bym wolał dwóch synków. - uśmiechnął się do mnie, siadając przy stole i podając nam śniadanie.
Zosia: A kiedy się dowiecie płci?
Ł: Mieliśmy się dowiedzieć na ostatniej wizycie, ale maluchy się nie pokazały. - uśmiechnęłam się. - Następna za miesiąc i może wtedy się uda.
Zosia: Mimo wszystko mam nadzieję, że będą siostry.
O: A ty nie powinnaś już zbierać się do szkoły.
Zosia: Faktycznie. Pa! - szybko wstała od stołu.
Ł: Pa Zosiu! - krzyknęłam za nią, ale nie wiem czy mnie usłyszała, bo dość szybko wybiegła z domu.
O: Jak się czujesz? - po śniadaniu zbieraliśmy się do wyjścia do pracy.
Ł: Dobrze, pytałeś się dopiero, kochanie.
O: Wiem, po prostu się o ciebie martwię. Ciebie i nasze dwie kruszynki. - przytulił mnie do siebie i położył ręce na moim brzuchu.
Ł: Nie musisz się martwić. Tak, jak Ci obiecałam staram się mniej narażać. Zresztą w terenie pracuję jeszcze miesiąc, a później Natalka kazał mi iść za biurko do papierów, albo do domu na macierzyński. - powiedziałam lekko oburzona, nie byłam z tego zadowolona, ale musiałam się oszczędzać przede wszystkim dla naszych dzieci.
CZYTASZ
Gliniarze- Zaczęło się niewinnie
Romance!Książka w trakcie poprawy początkowych rozdziałów! Czwórka ludzi, policjantów i przyjaciół. Natalia Nowak, Łucja Wilk, Kuba Roguz oraz Olgierd Mazur. Ich losy w tej książce będą się splatać. Czy mimo wielu wydarzeń, odkrycia kart swojej przeszłości...