Zaskoczenie #27

958 15 7
                                    

...weszliśmy do środka. Jednak widok nas zaskoczył. Nie, to mało powiedziane. Zszokował i to bardzo...

Natalia:
To co zostaliśmy w środku bardzo mnie rozśmieszyło i ledwo powstrzymałam atak śmiechu. Na środku salonu ledwo siedział sam Robert Wolski w towarzystwie dwóch ochroniarzy. Nie oni nie siedzieli. Oni zwijali się z bólu! Widok był naprawdę komiczny.

N: Jejuśkj, co tu się wydarzyło?!!!

O: Dziewczyny! Nic wam nie jest?

K: Boże, co tu się stało?!!!

At: Mamy wzywać dla nich karetkę?

N: Tak. Wezwijcie. Łucja? Zosia? Zuzia? Wytłumaczycie jakoś ten widok?

Zo: To może ja zacznę.

O: W porządku.- przeszliśmy do kuchni, a bandyci zostali z At oczekując na pogotowie.

Zo: Zaraz po tym jak odjechaliście zauważyłam czarny samochód z taką białą rysą, a po chwili wysiadł z niego Robert i dwaj panowie. Nie znam ich. Powiedziałam o tym Zuzi, bo nie chciałam denerwować mamy, która poszła się położyć.

Zu: Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Miałyśmy już ułożony plan, więc postępowałam zgodnie z nim. Krzyknęłam, że otwarte. Oni weszli i szli w stronę salonu.

Zo: Ja schowałem się za drzwiami w salonie z jednej stony, a Zuza z drugiej strony pokoju. Jak mnie zobaczyli chcieli sięgnąć po broń, ale wtedy od tyłu wyskoczyła na nich Zuza...

N: Jakim cudem poradziłaś sobie sama z trójką dorosłych uzbrojonych mężczyzn, Zuza?

Zu: Nie sama tylko z pomocą Zosi. Ona zna karate, a mnie Kuba podszkolił w krav mage.

N: Kuba nic nie wspominałeś o tym.

K: Wypadło mi z głowy. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.

Ł: Dokładnie. Ja tak naprawdę zeszłam gdy było po wszystkim, bo z łóżka ściągnęła mnie głośne jęki bólu.

O: Mimo wszystko zachowałyśnie się mało odpowiedzialnie i mam nadzieję, że następnym razem powiadomicie nas wcześniej.

Zu: Wiem, ale jakbyśmy do was zadzwoniły i czekały to nie wiadomo co by się stało.

N: To kiedy miałyście zamiar nas powiadomić?

Zo: No miałam dzwonić do taty, gdy do salonu wpadliście wy.

N: Dobra wracamy na komendę, bo szefowa już wydzwania.- po powrocie na komendę zdaliśmy raport Kruczkowskiej. Ochroniarze postanowili zrobić sobie przerwę w pracy, ale już im się dostało od Kruczi. Wolski i jego ochroniarze zostali przywiezieni do aresztu i przesłuchani, ale już nie przez nas. Olgierd dostał wolne do końca dnia, Zuza i Zosia zostały najpierw pouczone, a później dostały gratulacje. Ja i Kuba kontynuowaliśmy dzień pracy.

Kuba:
Po akcji u Olgierda zostały nam z Natalią do wypełnienia zaległe papiery. Z tego co wiem to Łucja, Olgierd i Zosia pojechali na zakupy, a Zuzia wróciła do mnie. Ja i Natalia po pracy musieliśmy się zająć jeszcze dopracowanie szczegółów ślubu na którym byliśmy świadkami.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz