#35 Pożegnanie

1K 22 10
                                    

Natalia:

W ciągu dnia właściwie nic się nie działo. Na komendzie mieliśmy jakąś drobną sprawę kradzieży, którą szybko rozwiązaliśmy. Po pracy byłam z Kubą na cmentarzu u Maxa. Teraz czekam na Kubę pod klubem. Wszyscy są już w środku. Nawet Łucja zdecydowała się przyjść i pozwoliła przyjść Zosi. 

K: Hej, Natka.

N: Część Kubuś, dobrze, że jesteś. Chodźmy, bo mi już zimno.- miałam na sobie dżinsy, podkoszulek, kurtkę skórzaną i na to płaszcz.

K: Dobra, w takim razie zapraszam, Cię kochana.

N: Kuba, nie pozwalaj sobie na za dużo. Jeszcze ktoś niepowołany usłyszy.- skarciłam go z uśmiechem. Mimo to, zrobiło mi się bardzo miło, jak mnie tak nazwał. Weszliśmy do środka, tam wszyscy byli już przygotowani do niespodzianki. 

Wszyscy: Niespodzianka!!!- wykrzyknęli, gdy tylko nas zobaczyli. Mina Kuby mówiła, że niczego się nie spodziewał. Cieszyło mnie to, że sprawiliśmy mu przyjemność.

K: Łał... Dziękuję wam. 

Zu: Nie ma sprawy, tato.- powiedziała Zuzia.

K: Naprawdę nie wie jak wam dziękować, ale pamiętajcie, że ja przecież nie jadę na zawsze tylko na jakieś dwa lat.

N: Wiemy, wiemy, ale to i tak wieczność.- na początku było spokojnie, ale impreza zaczęła się się jakoś po 21. Łucja i Zosia już poszły do domu, a Zuza bawiła się na parkiecie z innymi ludźmi. Szybko zawiązywała znajomości, więc dla niej zabawa z obcymi nie robi żadnego problemu.

Łucja:

Tradycyjnie cały dzień siedziałam w domu. No prawie cały, bo byłam w galerii kupić sobie jakąś sukienkę. Oczywiście Olo był przeciwny mojemu wyjściu, ale i tak nie zmieniłam zdania. Jak sobie coś postanowię, to do tego dążę. No cóż, taka już jestem. Jak wróciłam to Zosia już na mnie czekała.

Ł: Cześć Zosi, już wróciła!

Zo: Hej, zrobiłam zupę, bo pomyślałam, że będziecie głodni z Kajtkiem.

Ł: No i masz rację, a jaką tą zupę.

Zo: Ogórkowa.

Ł: O to chyba ulubiona Kajtusia, bo od razu zaczął kopać.

Zo: No widzisz.- Zosia podała postawiła na stole talerze z zupą, a ja natychmiast wzięłam się do jedzenia. Nawet, nie wiedziałam jaka jestem głodna. Wieczorem, tak jak się umówiliśmy z Natalią, kilka minut przed 19 byliśmy wszyscy w "Czarodzieju" i oczekiwaliśmy na Kubę. Obawiałam się czy nasza niespodzianka się uda, ale jak się okazało, Kuba był całkowicie zaskoczony. Dochodziła 21, a z racji na to, że jestem w ciąży to stwierdziłam, że będę już wracać do domu. Oczywiście, wzięłam za sobą Zosię. Zachwycona nie była, ale nie miała innego wyboru.

Kuba: 

No muszę powiedzieć, że się nie spodziewałem tego, ale naprawdę miło mi się zrobiło, gdy to zobaczyłem. Fajnie, że mam taką super córkę Zuzię i przyjaciółkę Natalię. Może nawet ta druga będzie dla mnie kimś więcej w przyszłości. Czas pokaże. Jest już prawie północ i wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów. Na końcu zostałem ja, Natalia i Zuzia. Mimo późnej pory nie byłem pod dużym wpływem alkoholu, w końcu leciałem jutro do Hiszpanii, na Bóg wie ile czasu.

K: Natka, przejdziemy się?

N: Teraz? Kuba, jest prawie północ.- powiedziała ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

K: Teraz, teraz, a kiedy? Odprowadzę Cię pod sam dom, obiecuję.- powiedziałem.- Zuzia poradzi sobie sama.- dodałem, aby ją przekonać równocześnie patrząc na nastolatkę, która z zainteresowaniem przysłuchiwała się naszej rozmowie. Ta, tylko się wtedy uśmiechnęła.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz