#30 Cud?

939 16 11
                                    

Olgierd:
W szpitalu siedzieliśmy do samego wieczora. Niestety lekarz kazał nam wracać do domu na noc. Z tego co wiem to Lena i Krycha też mieli się zbierać do domu zaraz po nas, ale osobiście myślę, że nie byli w stanie siedzieć w domu podczas, gdy ich dziecko walczy o życie. Wczoraj w szpitalu reanimowali go w sumie 6 razy. Lekarze twierdz, że jego stan jest krytyczny i ma małe szanse na przeżycie, ale rzekomo wiara czyni cuda.

Ł: Halo, Olo? Gdzie ty odpłynąłeś?

O: ...

Ł: Ej Olo! Co się dzieje, kochanie?

O: A tak, tak. 

Ł: Pytam się o czym tak myślisz?

O: O Michasiu... Współczuję Lence i Krystianowi, żaden rodzic nie chce się znaleźć w takiej sytuacji, gdzie dziecko umiera na oczach rodziców.

Ł: Ja też sobie tego nie wyobrażam. Jedziemy do nich?

O: Tak. Jadłaś w ogóle śniadanie?

Ł: Jadłam, jadłam. Chodź zbieramy się.- szybko się zebraliśmy i pojechaliśmy do szpitala. Jednak to co tam zastaliśmy mocno nas zszokowało...

Kuba:
Rano podjechałem po Natalię i razem udaliśmy się na komendę. Mieliśmy dzisiaj zamiar zamknąć sprawę próby samobójczej Darii Koniecznej. Od razu po wejściu na komendę poszliśmy do Darka.

K: Hej Daro. Masz coś?

D: Wyobraź sobie, że tak. Telefon tego Fabiana logował się w domu rodzinnym Darii. W sumie to cały czas się tam loguje.

N: W takim razie zbieramy się. Daro, wyślij nam adres na komórkę. Pa.

D: Już wysłany. Pa.

N: Super. Kuba, ja idę jeszcze do szefowej poinformować ją o wszystkim. Czekaj na mnie w aucie.

K: Oczywiście, pani dyrektor.

N: Bardzo śmieszne, Kubuś.- poszedłem do samochodu i czekałem na Natalię. Już po kilku minutach była z powrotem. Razem skierowaliśmy się do domu ofiary.

Łucja:
Po dojechaniu do szpitala poszliśmy na odpowiednie piętro. Jednak ta sytuacja nas zmroziła. Na korytarzu siedzieli Lena i Krystian z grobowymi mianami. Było widać, że Lena płakała całą noc.

Ł: Co się stało? Lenka?

O: Krycha, co się dzieje?

Kr: Wzięli go... na... na operację.

Ł: Co, jak to?... Ej, Lenka nie płacz.- postanowiłam ją przytulić. Widziałam, że już jest na skraju załamania nerwowego.

Kr: Coś tam się stało i postanowili operować.

O: A... a jakie są szanse na prze...?

Kr: Przeżycie?... 20% szans, że wszystko się uda.- powiedział smutno Krystian.

L: Tylko 20%... To... to tak mało. Prawie, że... nic.- powiedziała Lenka cały czas płacząc.

Ł: Ciiii... Lena,... zawsze trzeba mieć nadzieję.

L: Ale tu tylko pomoże cud. CUD!

O: Mimo wszystko trzeba wierzyć.

Kr: Operacja trwa już 4 godzinę i nic. Żaden lekarz nie wychodzi, cały czas tylko pielęgniarki, które nic nie chcą mówić.- Po chwili przyszła pielęgniarka i podała Lenie leki uspokajające, bo była cała roztrzęsiona.

Natalia:
Dojechaliśmy pod dom Darii. Kruczi wysłała z nami wsparcie w postaci dwóch mundurowych tak na wszelki wypadek. Podeszliśmy do drzwi i usłyszeliśmy awanturę . Domyśliliśmy się, że to kłótnia pomiędzy ojczymem Darii, a Fabianem. Nie wiele słyszeliśmy, dlatego cicho weszliśmy do domu.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz