#45 Jeszcze większe zmiany

801 12 15
                                    

~dłuższy czas później~

Natalia:

Nawet nie wiem kiedy minęło tyle czasu, dokładniej coś koło roku. Tak... Jak się okazał Staszek włączył mnie dość aktywnie do śledztwa i zdecydowanie więcej niż jeden raz analizowałam dokumenty, które zdobywali agenci. Z tego też powodu dziadek zatrzymał się u mnie na dłużej, ale koniec końców wyjechał przed początkiem letniego sezonu. Mnie pomaga mama, no i oczywiście przyjaciele, chociaż bliźniaki nie chętnie podchodzą do nowych ludzi, więc raczej osoby zajmujące się nimi nie zmieniają się jakoś bardzo. Co do pracy to Monika ostatecznie została powiadomiona o mojej pomocy Staszkowi, ale nikt poza nią nie miał o niczym pojęcia. Kilka miesięcy temu wróciłam do pracy, tyle że w trochę mniejszym wymiarze godzin, a moją partnerką jest sama Kruczkowska. Jeśli chodzi o bliźniaki, to te małe istotki, już nie są takie małe i naprawdę potrafią człowieka wykończyć, w dodatku Florek jest coraz bardziej podobny do Kuby, za to Tośka, do mnie. Jednak ich charakterki to istna mieszanka wybuchowa, a oni sami są niemal nie rozłączni.

N: Słucham. - powiedziałam odbierając telefon, który właśnie zaczął dzwonić. Akurat, gdy mam chwilę odpoczynku, pomyślałam.
S: Natalia, musisz nam pomóc! - w słuchawce usłyszałam Staszka.
N: Spokojnie, Staszek. Co się dzieje? - próbowałam dowiedzieć się czegoś więcej. Nie pamiętam, kiedy słyszałam tak zdenerwowanego mojego byłego szefa.
S: Napad na szkołę!
N: Jaką? - zapytałam, bo dalej nie do końca wiedziała, w czym mam pomóc.
S: W Szczytnie. Jacyś wariaci wymachują bronią, grożą wybuchem, a w środku zostało dużo ludzi. Musisz pomóc, masz duże doświadczenie w takich akcjach. - cholera Zuzka, przecież ona tam teraz jest, wraz z mnóstwem nie winnych ludzi.
N: Ale bliźniaki... - powiedziałam z wahaniem, a tak naprawdę byłam już w trakcie ubierania czegoś sensownego i zbierania wszystkich potrzebnych rzeczy.
S: Nie martw się nimi, już ustaliłem z Moniką, że się nimi zajmie, a później dołączy do niej twoja mama. Po Ciebie zaraz będzie Łucja Mazur.
N: Dlaczego ty najpierw wszystko organizujesz, a później się mnie pytasz o zdanie, kiedy ja już nie mam nic do powiedzenia? - zapytała bardziej sama siebie i w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Rozłączyłam rozmowę ze Staszkiem, otworzyłam drzwi do mieszkania, za którymi stała Monika i wpuściłam ją do środka.

M: Łucja, czeka na ciebie pod blokiem. - powiedziała, gdy tylko mnie zobaczyła.

N: Ok, na lodówce masz wszystko rozpisane, ale oni i tak teraz śpią, więc nie powinno być problemu. - powiedziałam w pośpiechu.

M: Niczym się na martw i leć ratować tych ludzi. - stwierdziła na pocieszenie i zamknęła za mną drzwi. Chwilę później pędziłyśmy już z Łucją ulicami Warszawy w stronę Szczytna.

Ł: Tak się zastanawiam, dlaczego ty i ja, przecież jest mnóstwo bardziej doświadczonych policjantów. - zapytała, nagle.

N: Zakładam, że tu chodzi o zaufanie. Policjant, który mnie chciał to mój były szef i po prostu ma do mnie wielkie zaufanie, no a ty masz doświadczenie. - odpowiedziałam jej szczerze, ale bez szczegółów.

Ł: Co nie zmienia faktu, że to tu dowodzisz akcją. - dodała i szybko na mnie zerknęła, ponieważ to ona prowadził samochód. - I żebyś sobie nie pomyślała, że Ci zazdroszczę. Wręcz przeciwnie, jestem nawet zadowolona z tego powodu. - dodała i szeroko się do mnie uśmiechnęła.

N: Dzięki... Dobrze wiesz, że nikt nie lubi kierować tego typu akcjami. Nigdy nie wiadomo co wpadnie do głowi przestępcy. - westchnęłam, nie ukrywam trochę się denerwowałam tym co zastaniemy na miejscu.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz