153

473 27 0
                                    

- Wstawaj leniu! - usłyszałam nad sobą krzyk Jamesa, z którego dało się wyczytać ekscytacje a po chwili poczułam, że chłopak się na mnie kładzie.

- Złaź ze mnie gruba dupo i daj mi spać - powiedziałam próbując zrzucić z siebie chłopaka co dało marny skutek, bo dalej na mnie leżał i się śmiał. - Czemu mnie tak wcześnie budzisz? Przecież do koncertu mamy jeszcze 11 godzin.

- Jedziemy do mojej babci więc się szykuj! - krzyknął szczęśliwy i w końcu ze mnie zszedł a ja podniosłam się do siadu.

- To czemu nie mówiłeś o tym wczoraj? - zapytałam, bo nie wiedziałam w co się ubrać.

- Bo dopiero dzisiaj do babci zadzwoniłem - odpowiedział szczerząc się. - Ubieraj się i idziemy.

Powiedziawszy to wyszedł z pokoju a ja zostałam w pomieszczeniu z jeszcze na wpół śpiącym Lukiem.

- Dobra wstawaj - powiedziałam klepiąc chłopaka po ramieniu. Podeszłam do walizki, która od wczoraj jest nierozpakowana i nie będzie do wyjazdu. Po 20 minutach siedzenia przed torbą wybrałam taki strój.

Poczekałam jeszcze chwilę aż Luke wyjdzie z łazienki i weszłam od razu po nim

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poczekałam jeszcze chwilę aż Luke wyjdzie z łazienki i weszłam od razu po nim. Wzięłam szybki prysznic i odświeżona wyszłam z kabiny owijając się ręcznikiem. Podeszłam do ubywalki, umyłam zęby, ułożyłam włosy i po założeniu przygotowanego stroju zrobiłam lekki makijaż. Popsikałam się jeszcze perfumami i gotowa wyszłam z pomieszczenia a później razem z Lukiem z pokoju uprzednio zabierając telefon.

- To jak gotowi? - zapytał znienacka James a ja aż podskoczyłam.

- Aish, i co mnie straszysz? - zapytałam trzymając się teatralnie za serce.

- Jak nigdy - odpowiedział Daiki na pytanie mieszańca.

- To my będziemy za jakieś 5-6 godzin na stadionie - powiedział James do Kazu i nie czekając na jego odpowiedź ruszył w kierunku wyjścia.

- Nie przeraźcie się - zaczął James z lekką obawą w głosie.

- Niby czego? - zapytał Luke, bo James długo nie kontynuował.

- Bo babcia jest trochę specyficzną kobietą - dokończył swoją wypowiedź mieszaniec. - Ale w ten pozytywny sposób.

- Nie strasz nas tak - powiedziałam uderzając go lekko w ramię. Całą drogę do domu babci chłopak cały czas mówił na temat kobiety. Po jakiś 30 minutach szybkiego marszu doszliśmy przed ładny, nieduży dom. James wszedł na podwórko a później podszedł do drzwi, w które zapukał a ja z resztą poszliśmy w jego ślady. Po chwili drewnianą powłokę otworzyła nam starsza kobieta, która uśmiechnęła się szeroko widząc swojego wnuka na werandzie.

- Thao! - krzyknęła przytulając chłopaka a nas lekko zdziwiło to, że James ma drugie imię.

- Cześć babciu - przywitał się chłopak ze starszą kobietą.

- A kto to? - zapytała staruszka odsuwając się od wnuka i patrząc na nas.

- Dzień dobry jesteśmy przyjaciółmi Jamesa. Ja jestem Ola, to jest Daiki, a ten to Luke - przedstawiłam wszystkich z uśmiechem.

- Dobrze umiesz mówić po wietnamsku - stwierdziła staruszka podchodząc do mnie z rozłożonymi ramionami.

- James mnie nauczył - powiedziałam zgodnie z prawdą a kobieta uśmiechnęła się jeszcze bardziej.

- To nie wiedziałam, że mój wnuk jest dobrym nauczycielem - w jej głosie dało się wyczuć dumę.

- Tak na prawdę to Ola ma bardzo dobrą pamięć do języków - powiedział lekko speszony.

- Dobrze nie będziemy rozmawiać na dworze, wejdźcie do środka - powiedziała babcia Jamesa wchodząc do domu. - Chcecie coś do picia?
Zapytała a ja po przetłumaczeniu tego chłopakom zabrałam ich zamówienie.

- Trzy herbaty jak by było można - powiedziałam uśmiechając się lekko.

- To już robię - powiedziała kierując się najprawdopodobniej do kuchni.

- Pomogę pani - stwierdziłam idąc za kobietą.

- Nie mów mi pani, jestem Sang - przedstawia się kobieta odwracając się w moją stronę a ja o mało co nie wpadłam na nią. - W tamtej szafce są cukierki kokosowe więc jakbyś mogła je wziąć.

Podeszłam do szafki, która wskazała Sang, ale okazało się, że te cukierki leżą za wysoko.

- James pomożesz mi? - zapytałam głośno a po chwili chłopak przyszedł i zaczął się śmiać widząc mnie próbującą dostać się do słodyczy za co został zdzielony ścierką. Thao od razu się opamiętał i ściągnął słodkości. Pomogłam jeszcze babci Jamesa zanieść kubki z wrzątkiem i usiedliśmy w salonie cały czas rozmawiając ze starszą kobietą. Około 13 pani Sang zrobiła obiad, który zjedliśmy ze smakiem, ale niestety musieliśmy już iść, bo musimy uciekać na próbę. Kobieta wcisnęła nam jeszcze małą torebeczkę kokosowych cukierków. Pożegnaliśmy się z babcią Jamesa i skierowaliśmy się w stronę stadionu. Całą drogę ponownie rozmawialiśmy na temat babci Jamesa. Będąc na miejscu weszliśmy na stadion od razu zaczynając próbę, którą zakończyliśmy dwie godziny przed 18. W szatni zostaliśmy porwani przez stylistki. Dostałam taki strój

więc od razu się w niego przebrałam i usiadłam na fotelu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

więc od razu się w niego przebrałam i usiadłam na fotelu. Makijażystki zaczęły robić mi makijaż, w którym były lekkie siniaki albo otarcia. Kiedy wszyscy byliśmy gotowi, zrobiliśmy sobie zdjęcie a chwilę później weszła kobieta mówiąca, że za 5 minut rozpoczyna się koncert. Założyliśmy mikrofony i poszliśmy na backstage a po chwili weszliśmy na scenę. Weszłam na ramiona Jamesa oraz Luke'a. Po chwili zostaliśmy oświetleni i muzyka zaczęła grać.

- Let's start show - powiedziałam i poleciałam do tyłu zostając złapana przez Daiki'ego. Stanęłam na nogach i rozpoczęliśmy tańczyć oraz śpiewać. Koncert wieloma elementami nie różnił się od poprzedniego, ale tak na prawdę każdy koncert różni się od poprzedniego. Zakończyliśmy wydarzenie, pożegnaliśmy się z fanami i zeszliśmy na backstage a później poszliśmy do szatni. Zmęczeni usiedliśmy na kanapach, wzięliśmy butelki z wodą, które od razu wypiliśmy. Po lekkim odpoczynku przebraliśmy się w nasze ubrania i pożegnawszy się ze stylistkami wyszliśmy z pomieszczenia udając się do vana. Wsiedliśmy do pojazdu i po chwili pojechaliśmy do hotelu. Na miejscu zmęczeni poczłapaliśmy do pokoi i od razu jak Luke otworzył drzwi weszłam do środka rzucając się na łóżko. Praktycznie od razu zasnęłam.

KOREKTA 30.07.20

Idolka (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz