104

880 34 4
                                    

Koniec sierpnia, wrzesień i październik minęły spokojnie. Wujek znalazł nam menadżera. Jest to mężczyzna mający 29 lat, jest chińczykiem a w Korei mieszka od 25 lat. Jisok zrezygnował z płyty, bo jej promocja pokrywała się z nagrywkami do dramy a reszta chłopaków zaczęła już przygotowania, ja natomiast wróciłam do szkolnej rutyny, czyli dom-szkoła-dom. I tak w kółko. Zaczął się teraz listopad a nauczyciele codziennie przypominali o zbliżających się egzaminach, które odbędą się za dwa tygodnie. Wszyscy uczniowie zostają w szkole po lekcjach do jakiejś 22 i ja zaliczałam się do nich. Po powrocie do dormu zazwyczaj wykonywałam wieczorną rutynę i ponownie siadałam do nauki. Zasypiałam nad książkami, ale zawsze budziłam się w swoim łóżku. Kolejny dzień zaczęłam o 5:30, bo obudził mnie budzik. Niewyspana podniosłam się z łóżka i po zabraniu mundurka poszłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic, żeby się obudzić. Wszedłszy z kabiny prysznicowej owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do umywalki aby umyć zęby. Kiedy mój oddech był już odświeżony wysuszyłam i rozczesałam swoje długie, brązowe włosy zostawiając je rozpuszczone. Tęsknie za moimi kolorowymi włosami. Porządnie wytarłam moje ciało ręcznikiem i założyłam wcześniej zabrane ubrania. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i tak gotowa wróciłam do swojego królestwa. Spakowałam wszystkie książki na dzisiaj i zszedłszy na dół poszłam do kuchni. Przez okno zobaczyłam, że pada więc nici z mojej przejażdżki na motorze do szkoły. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i po ich zjedzeniu włożyłam miskę do zlewu a Milky'emu nasypałam karmy. Napisałam chłopakom karteczkę, żeby wyszli z husky'm na spacer i poszłam do przedpokoju zabierając po drodze kluczyki od samochodu. Założyłam buty do koszykówki i otworzyłam drzwi, ale od razu je zamknęłam gdyż stwierdziłam, że jest za zimno, żebym szła w samym mundurku. Nie fatygując się, żeby ściągać obuwie weszłam na piętro a później do pokoju Jisoka, Somina i Marka. Podeszłam do każdej szafy i zaczęłam przeglądać ich bluzy. Musiałam być bardzo cicho, bo nie chciałam obudzić chłopaków, żeby mogli sobie odpocząć. W ostateczności wzięłam kolorową, zapinaną bluzę Marka. Założyłam ją na siebie i po wyjściu z ich pokoju zbiegłam po schodach do przedpokoju. Zarzuciłam plecak na prawe ramię i kiedy miałam już wychodzić po raz kolejny zawróciłam. Pobiegłam jeszcze do swojego pokoju i wzięłam pierwsze lepsze ubrania na trening. Upewniając się, że mam już wszystko na spokojnie zeszłam na dół. Zabierając jeszcze kluczyki, które zawiesiłam na wieszaku wyszłam w końcu z dormu. Wsiadłam do samochodu i po wyjechaniu z posesji skierowałam się w stronę szkoły. Na miejscu byłam o 7:58. Pospiesznie wyszłam z pojazdu, zostawiając w schowku ubrania na ćwiczenia i pobiegłam w stronę głównego wejścia uprzednio zamykając samochód. Do klasy weszłam spóźniona. Skłoniłam się w stronę nauczyciela, przeprosiłam za spóźnienie i kiedy już miałam siadać zatrzymał mnie głos pana Parka.

- Żeby zapobiec twojemu kolejnemu spóźnieniu zostaniesz po lekcjach i nie interesuje mnie to, że możesz mieć zaplanowane coś z zespołem. Najwyżej odwołasz to.

- Dobrze.

- Zostań w tej klasie a ja albo pani Woo przyjdziemy i damy ci jakieś zadanie - powiedział na co jedynie skinęłam głową. - To na czym skończyłem? A tak, a więc...

Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam notować to co mówił mężczyzna stojący z przodu klasy. W pewnym momencie zostałam szturchnięta przez Ohjunga. Nawet nie zauważyłam, że przyszedł dzisiaj na zajęcia. Odwróciłam głowę w jego stronę a na mojej ławce wylądowała złożona karteczka.

- Od tego tam - powiedział Ohjung i skinieniem głowy pokazał na Namsoona. Otworzyłam kartkę.

Czemu się spóźniłaś?

Westchnęłam.

Bo nie mogłam się skończyć szykować.

Podałam papier Ohjungowi a on Jihoonowi a później miał go już Soon. Widziałam, że po przeczytaniu uśmiechnął się pod nosem i zaczął coś pisać. Karteczka przeszła tą samą drogę co wcześniej.

Idolka (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz