Obudził mnie język Milky'ego. Niechętnie podniosłam się z łóżka. Z szafy wyjęłam taki o to strój.
Poszłam do łazienki, umyłam ciało oraz włosy i kiedy nie miałam już na sobie piany, wyszłam z kabiny owijając się puchatym ręcznikiem. Podeszłam do umywalki, umyłam zęby i wzięłam się za ostatnie suszenie moich długich włosów. Założyłam wcześniej wybrany strój i po zrobieniu lekkiego makijażu wyszłam z pomieszczenia zastając Kooka siedzącego na moim łóżku.
- Cześć - przywitałam się z chłopakiem, dałam mu szybkiego buziaka w usta i po chwili znalazłam się przy drzwiach.
- Chodź Milky idziemy na spacer.
Psiak machając ogonem podbiegł do mnie. Zeszliśmy na dół, wsypałam karmę i zaczęłam robić sobie kanapki. W pewnym momencie pomiędzy moim wcięciem w tali a zgiętą ręką pojawiła się trzecia ręka, która zabrała moją kanapkę. Odwróciłam się w stronę chłopaka trzymając w prawej ręce nóż, którym kroiłam pomidora.- A co mi podbierasz śniadanie? - zapytałam odwracając się w stronę chłopaka.
- Bo robisz dobre jedzenie.
Uśmiechnięta wywróciłam oczami i wróciłam do robienia śniadania. Po zjedzeniu poszłam do przedpokoju. Kiedy miałam już wychodzić zatrzymał mnie głos Kooka.
- Czekaj idę z wami - więc tak jak powiedział grzecznie na niego poczekałam i we dwójkę poszliśmy na spacer z Milky'm. Po dwóch godzinach chodzenia między drzewami i śpiewania w końcu wróciliśmy do dormu. Zdjąwszy buty rzuciłam się na kanapę.
- To już za 4 godziny - powiedziałam załamana a chłopaki popatrzyli się na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Do czego? - zapytał Bambam.
- Do najgorszej kary na świecie - odpowiedziałam w poduszkę.
- Przecież to tylko ścięcie włosów - stwierdził nieprzejęty JB a ja popatrzyłam na niego jak na kosmitę.
- To AŻ ścięcie włosów, które zapuszczałam przed dwa lata - powiedziałam patrząc się na niego.
- Odrosną ci przecież - stwierdził niewzruszony Somin.
- Ale to tak długo zajmie - przeciągnęłam przedostatnie słowo. Rozmawialiśmy dopóki zegar nie wskazał 12:30. Jak oparzona zerwałam się z kanapy i po założeniu butów, zabrałam kask oraz kluczyki. Wyszłam z dormu, wsiadłam na motor i pojechałam do wytwórni. Na miejscu byłam po prawie 30 minutach więc zaparkowałam z tyłu i po zgaszeniu silnika weszłam do środka. Zdjęłam kask i weszłam do naszej sali gdzie zastałam już stylistkę.
- Nastawiona psychicznie? - zapytała uśmiechnięta kobieta.
- Ani trochę - odpowiedziałam kręcąc głową.
- No to siadaj na krześle.
Jak męczennica usiadłam na fotelu a styliska zaczęła mnie obcinać. Oczywiście powiedziałam, że chcę oddać włosy na fundację. Po prawie półtorej godziny moje włosy wyglądały tak.
Część mnie krzyczała, że bardzo ładnie wyglądam w tych włosach, ale ta większa stwierdziła, że nie lepiej mi w długi. Porozmawiałam jeszcze jakiś czas i po wyjściu z budynku oraz założeniu kasku wsiadłam na motor. Nie śpiesząc się pojechałam do dormu. Zaparkowałam obok samochodu i zeszłam z pojazdu. Zdjąwszy kask poprawiłam włosy i po wzięciu głębokiego wdechu otworzyłam drzwi. Mimo iż nie wydały one żadnego dźwięku przede mną pojawili się wszyscy.
- Czemu nic nie mówicie? - przygryzłam dolną wargę.
- Siostra, wyglądasz świetnie! - krzyknął Jisok a reszta przytaknęła skinieniem głowy. Uśmiechnęłam się lekko.
- Milky idziemy na spacer! - po chwili razem z niedźwiedziem polarnym przyszedł Yeontan oraz Coco, więc wyszłam ze wszystkimi psiakami. Całą godzinę chodziłam i przeczesywałam włosy, które kończyły się za szybko. Po tym czasie wróciłam do dormu a w przedpokoju poczułam jak coś się przypala.
- Kto gotuję? - zapytałam lekko przerażona.
- James - powiedział Jin nad wyraz spokojnie czyli jeszcze tego nie poczuł. Wbiegłam do kuchni a tam nikogo nie zastałam.
- James Martinez chodź tutaj natychmiast! - krzyknęłam wyłączając palniki. Po niecałej minucie chłopak przybiegł z przerażeniem w oczach.
- Co to ma być? - zapytałam wskazując na lekko przypalone mięso.
- Nasza obiadokolacja? - odpowiedział mi pytaniem a w jego głosie wyczułam niepewność.
- Mamy jeść spaleniznę? - spytałam z podniesioną brwią.
- Ja chciałem iść się tylko przebrać - powiedział dalej przestraszony.
- Jak tak to powinieneś zmniejszyć ogień albo poprosić kogoś, żeby ją mieszał - stwierdziłam zrezygnowana.
- Przepraszam - powiedział i postarał się zrobić uroczą minkę. Westchnęłam tylko i wygoniłam go z kuchni zaczynając przygotowywać jedzenie. Po godzinie wszystko było gotowe i jedliśmy je.- Luke ćwiczymy dzisiaj? - zapytałam patrząc na chłopaka.
- Jasne.
- To przyjdź do mnie - powiedziawszy to odłożyłam pusty talerz do zlewu i pobiegłam na górę. Znalazłam tekst i zaczęłam powtarzać przed tym jak chłopak przyjdzie. Po jakiś 10 minutach zjawił się więc włączyłam muzykę i mogliśmy zaczynać. Przez kolejne dwie godziny ćwiczyliśmy tekst z muzyką puszczoną w tle. Ustaliliśmy, że Luke ma wszystkie partie związane z rapem a ja wokal. Po tym czasie nagraliśmy nasz śpiew aby stwierdzić gdzie musimy się poprawić i po przesłuchaniu nagrania staraliśmy się zlikwidować wszystkie niedociągnięcia, ale to jakiś czas zajmie. W pewnym momencie do mojego pokoju wszedł Kook, który usiadł w wiszącym fotelu i przysłuchiwał się naszym próbą zaśpiewania całego tekstu bez pomyłki. Ćwiczenia zakończyliśmy około 21. Luke poszedł do swojego a Kook rzucił się na mnie i oboje leżeliśmy przytuleni do siebie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
KOREKTA 21.07.20
CZYTASZ
Idolka (ZAKOŃCZONE)
أدب الهواةZwykła polska uczennica liceum wyjeżdża do Korei Południowej. Co się tam wydarzy? Czy pozna miłość swojego życia? Okładka zrobiona przez @Maruvina Książka jest w trakcie poprawy 11.04.20 - #49 idol 13.04.20 - #43 idol 18.04.20 - #1 idolka 23.04.20...