97

783 39 9
                                    

Ehh... Kolejny dzień i kolejna wczesna pobudka, bo zamiast budzika zaczął budzić mnie Milky. Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na zegarek, który wskazywał czwartą nad ranem. Zwlekłam się z łóżka i wziąwszy mundurek poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Kiedy byłam już naszykowana wróciłam do pokoju i zeszłam na dół. Nasypałam Milky'iemu karmy i zaczęłam sobie robić śniadanie czyli musli z jogurtem. Ja się dziwię, że jeszcze nie zemdlałam, przy takim ruchu i jedzeniu to już dawno powinno się to stać. Po zjedzeniu jakże pożywnego śniadania zabrałam jeszcze mus i poszłam do przedpokoju. Założyłam wysokie, białe buty i razem z Milky'im wyszliśmy z dormu. Po prawie półtora godzinnym spacerze wróciliśmy do dormu. Zabrałam plecak oraz kluczyki od motoru i po raz kolejny wyszłam z domu. Wsiadłam na jednoślad, założyłam kask i pojechałam do szkoły. Zaparkowałam z tyłu szkoły i weszłam do budynku kierując się do sali lekcyjnej. Przywitałam się z Namsoonem oraz Hyungminem i usiadłam na swoim stałym miejscu. O dziwo Ohjung się do mnie uśmiechnął i lekko mi pomachał. Odwzajemniłam czyn chłopaka i otworzyłam książkę na ostatnim temacie. Zaczęłam powtarzać, ale miałam dziwne przeczucie, że dzisiaj coś się wydarzy i to nie chodzi o to, że mamy dzisiaj comeback. Lekcje minęły bez większych zakłóceń, ale od drugiej lekcji Ohjunga nie było w szkole. Kiedy szłam na dach aby w spokoju posiedzieć i posłuchać muzyki, na schodach zobaczyłam Jihoona i Hyungmina. Przyznam się podsłuchałam ich.

- Radziłbym ci iść dzisiaj na *adres ulicy* - powiedział Jihoon prawie konspiracyjnym szeptem.

- A to niby czemu?

- Powiedzmy, że to zagraża twojemu staremu koledze.

- A co on mnie obchodzi.

Nosz kurwa, czy Soon nie może się pakować w jakieś kłopoty dłużej niż trzy dni? Zawróciłam, z klasy wzięłam kask i pobiegłam na parking. Wsiadłam na motor, założyłam to co miałam w ręce i odpaliłam silnik. Przed ruszeniem w GPSie wpisałam nazwę ulicy i okazało się, że dojazd tam jest bardzo prosty. Schowałam telefon do plecaka i ruszyłam w stronę, która powiedział Jihoon Hyungminowi. Po niecałych 25 minutach byłam na miejscu. Dzielnica nie za ciekawa więc motor zaparkowałam przed wjazdem do niej. Z kaskiem w ręku pobiegłam w stronę budynku gdzie stał Namsoon na jakimś motorze, który na pewno nie należy do firmy rozwożącej różne rzeczy. Podbiegłam do niego.

- Kto ci powiedział, żebyś tu przyszedł? Ruszaj się.

Złapałam go za nadgarstek i chciałam już biec w stronę mojego motoru, ale zatrzymał mnie czyiś głos oraz grupka mężczyzn około 30.

- Właściciel motoru jest na górze - powiedział Hyungmin, zbiegając z góry. Chcieliśmy już biec przez tą grupkę, ale kolejna osoba się odezwała.

- To ci gówniarze zabrali mi motor.

Tym razem to ja zostałam pociągnięta przez Namsoona do środka budynku. No normalnie geniusz. Wdrapywałam się po schodach przed chłopakami a oni jakoś starali się spowolnić goniących nas mężczyzn. Będąc na górze weszłam do miejsca gdzie gra się w bilarda. Podbiegłam w stronę okna i je otworzyłam kładąc jedną nogę na parapecie. Spojrzałam w dół i sparaliżował mnie strach, bo było dość wysoko. Stałam tak i patrzyłam w dół aż nie usłyszałam głosu właściciela motoru.

- Czy nasza mała koleżaneczka boi się skoczyć? - zapytał mężczyzna i zarechotał, a do niego dołączyli pozostali.

Spojrzałam na chłopaków oczami pełnymi strachu i zeszłam z parapetu. A mężczyźni zaczęli do nas podchodzić. Połowa między stołami z naszej prawej a druga połowa z naszej lewej.

- Dobra to ty bierz tych po lewo a ja po prawo - powiedział Namsoon, przyjmując postawę do walki.

Nie chciałam, żeby się bili, no ale co poradzisz jak tak wygląda sytuacja. Chłopaki zaczęli torować drogę do wyjścia i po jakiś 15 minutach byliśmy już obok mojego motoru.

Idolka (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz