- Wybacz, Geralt, ale jeśli mam wybierać między czarodziejką, a Temerią, to wybieram Temerię - powiedział Vernon Roche.
- A między Temerią a Tiernan? - prychnął wiedźmin.
- Temeria ponad wszystko. Jest najważniejsza. I nie zmienię zdania, nawet przez kobietę.
Wiedźmin wybrnął, kiedy Radowid spytał go o losy króla Kaedwen, który zginął pod Vergen. Nie był żołnierzem ani najemnikiem, zabijającym za pieniądze ludzi. Nie. Był zabójcą potwór i to na nie przyjmował zlecenia. Dlaczego zatem zamiast walczyć z dziwnymi istotami czy ratować swoją kochankę Triss Merigold z rąk Nilfgardczyków - on podążał za Vernonem Rochem do obozu kaedweńczyków. Odpowiedział sobie na to jeszcze na audiencji u króla Redanii. Otóż, nazwał Vernona Roche'a przyjacielem i chociaż zdawał sobie sprawę, co Nilfgaard mógł zrobić z czarodziejką, gdy ta okaże się w końcu zbędna, udał się z nim odbić córkę Foltesta.
Może dlatego, że Geralt wierzył, iż Triss sobie poradzi a Roche? Samotny wypad do obozu pełnego zbrojnych nie mógł się dla niego dobrze skończyć. Mógł zginąć lub zostać złapany i uznany za zdrajcę. Wejście do obozu nie było trudne, ale przebijanie się przez wciąż przybywających żołnierzy Kaedwen zaczynało być męczące.
- Ja pójdę po murach! - krzyknął Roche, kiedy już znalazł się wyżej. - Geralt, nadchodzą!
Ale wiedźmin był przygotowany. Wykonał znak Igni, podpalając najbliższego przeciwnika, by zablokować miecz następnego. Tak, Geralt miał jeszcze jeden powód, by tu być. Mianowicie Tiernan. Istniała szansa, że kobieta jeszcze przebywa wraz z Anais w tutejszych podziemiach. W końcu nikt w Loc Muinne nie mówił o czarodzieju, który opuściłby te ruiny. Samotnie lub z kimś.
- Nie dopuścić ich do bariery! - rozkazał niski, pulchny czarodziej. - Brać ich!
Geralt i Vernon dawali sobie radę, aż na drodze nie został już tylko uczeń Detmolda. Wiedźmin narzucił na siebie tarczę Quen, a kiedy Roche odwracał jego uwagę, ten zakradł się do niego, znalazł lukę w barierze i przebił się przez nią - jednocześnie przez gardło czarodzieja. Druga bariera, większa i jaśniejsza również zgasła, kiedy mag padł martwy. Dźwięki, które do tej pory się przez nią nie przebijały, teraz rozbrzmiewały echem. Mężczyźni popatrzyli po sobie, nasłuchując jęków.
- Co on tam robi? - spytał Roche, na co wiedźmin wzruszył ramionami.
Oboje zeszli schodami do podziemnej komnaty, którą świetlały pochodnie rozmieszczone na każdej ze ścian. Musieli zachować ciszę, by móc wykorzystać element zaskoczenia i dopaść Detmolda. Roche przystanął w miejscu, gdy dojrzał jeszcze jedną jasnoróżową barierę, za którą stała wystraszona Anais La Valette. Podszedł do dziewczynki, ale ta cofnęła się, kręcąc głową, dając mu w ten sposób znak, by nie dotykał bariery.
Usłyszeli rozmowę dochodzącą w sąsiedniego pokoju, ale zanim tam podeszli, zauważyli na środku komnaty kamienny stół, na którym złożono ciało Henselta z jego mieczem. Wokół ciała króla rozmieszczono czerwone róże. Roche skrzywił się na widok króla, którego sam zamordował. Nie spodziewał się, że temerczyk to zrobi. Sam do końca w to nie wierzył. A jednak to zrobił.
Detmold spoglądał na swoje odbicie w lustrze. Był zbyt pochłonięty tą czynnością, że o intruzach poinformował go okrzyk jego parobka. Roche wychwycił maga za poły jego szaty i przewrócił na ziemię.
-Kurwa! Złamałeś mi rękę! - wrzasnął, łapiąc się za obolałe miejsce. - Złamałeś mi rękę, wiesz ile jest warta, suczy synu?
- Teraz jest już gówno warta, jak cały ty! - odpowiedział Roche, kopiąc go w brzuch. Sięgnął po sztylet, na co Detmold wytrzeszczył oczy.
CZYTASZ
Tiernan | Vernon Roche ✔
Hayran KurguOskarżony o królobójstwo wiedźmin Geralt wyrusza do Flotsam, gdzie spotyka starych znajomych. Przeznaczenie po raz kolejny splata jego losy z młodą Tiernan, która bardzo pomogła mu kiedyś w Wyzimie. Tym razem dziewczyna postanawia zwalczyć przeszłoś...