Dla:-Aniel-
P.Michael
Dlaczego on nadal tam wisi!?
Boże on wisi tam już od może godziny? Spojrzałem na zegar na ścianie i dojrzałem że jest już trzecia nad ranem, wróciłem wzrokiem na korytarz przede mną.
Zniknął...
Przerażony rozejrzałem się po biurze nie widząc tego czegoś w zasięgu wzroku.
-Boiszz sieee???-Mój oddech przyśpieszył a z rąk wylatywała latarka która po chwili walki upadła niszcząc się na ziemie.
Zawyłem przerażony, nie mogę tak zdechnąć!
To trzecia kurwa noc!
-Odejdź odejdź odejdź !Błagam idź sobie z tond!-Wrzasnąłem chowając się pod biurko jak dziecko.
Słyszałem jak się przemieszcza, jak jego ciało zgrzyta..
-Widzee ciee wieszz o tymm?-Mówił przeciągle starając się zrobić klimat czy coś takiego, usłyszałem jak wchodzi na biurko a jego kablowe palce zacisnęły się na blacie.
Zasłoniłem usta przerażony gdy nagle spuścił głowę patrząc wprost na mnie z uśmiechem.
Uderzyłem głową o tył biurka i zacząłem kręcić głową na boki z przerażenia.
Zszedł do mnie i wsadził głowę pod biurko...
Nie było gdzie uciekać...
Złapał mnie za koszulę i wywlókł z pod biurka na siłę i rzucił o ścianę ,jego maska na chwilę odskoczyła ukazując ohydną twarz z kabli, zachciało mi się wymiotować.
Złapałem do obrony jakąś lalkę lecz wyrzucił mi ją z dłoni bez wysiłku, stałem przerażony patrząc mu w oczy.
Patrzył na mnie uważnie, martwe oczy pożerały resztę mojej nadziei że mnie oszczędzi, że wrócę do domu...
Był o wiele wyższy ode mnie to oczywiste lecz nie wiedziałem że aż tak!
Położył dłoń na moim ramieniu ściskając je wbijając ostre kable w moje ramie, krzyknąłem zwijając się pod jego uściskiem.
-Zostaw proszę...-Szepnąłem zwijając się jeszcze bardziej po czym upadłem zaraz jak zabrał rękę.
Ramie cholernie bolało, plecy chyba też jakoś uszkodzone.
-Bolało? Jakie to uczucie? Kiedy coś cię boli...-Jabany sadysta!
Podszedł do mnie i zaczął przykucać do mnie a jego zimna dłoń złapała mój policzek, był zimny...Był coraz bliżej, bałem się że zaraz odgryzie mi twarz...
On, on mnie pocałował...
Chyba, dotknął moich ust swoimi zimnymi ustami maski i delikatnie zaczął mnie dotykać...
Boże słodki gdzie on mnie dotyka!?
Nagle zaczął szarpać moje ubrania dotykał mojego krocza zmuszając do kolejnego pocałunku.
Ugryzłem go w atakujący mnie język i kopnąłem go w kolano, warknął i przygniótł mnie twarzą do zimnej ziemi wypinając moje pośladki w górę.
Moje serce waliło przerażone, nie chce aby jakiś jebany robot mnie zgwałcił! W ogóle czym on ma mnie gwałcić? On nie ma nic tam prawda?
-Zostaw mnie!
-Może boleć...-Powiedział i zsunął moje spodnie z pośladków a zaraz bieliznę a coś uderzyło o moje pośladki.
Przerażony chciałem się oderwać lecz złapał mnie za szyje i przycisnął mnie do podłogi, syknąłem z bólu i pogodziłem się z losem...
On to zrobi, nie mogę uciec i jest zbyt silny...
-Proszę przestań teraz...-Szepnąłem licząc że jeszcze przestanie, że mnie po prosu zabije i zostawi.
To coś zaczęło powoli wchodzić we mnie, nie wiem jak duże to było ale czułem tylko zimny metal, to może zrobić mi krzywdę!
Zimna stal zaczęła wsuwać się we mnie ,zadrżałem z zimna i zacząłem czuć okropny ból, syknąłem i zacząłem jeszcze bardziej płakać i zaciskałem zęby z bólu.
Wsunął się cały we mnie doprowadzając mój umysł na skraj rozkoszy mieszanej z bólem, zawyłem zaciskając zęby do krwi i odrzuciłem głowę do tyłu widząc jego twarz.
Szarpną moje włosy i zaczął pchać, kolejne uderzenie razem z moim jękiem, jego kule uderzyły o moje pośladki z siłą niedźwiedzia, bogowie on mnie rozsadza!
-Mocniej błagam...!-Jęknąłem czując jego silne uderzenie w moim wnętrzu, zacisnąłem się na nim i uderzyłem głową o podłogę (ale tak lekko) i zacząłem jęczeć głośno podczas gdy jego żelazne bydle wbijało się coraz głębiej w moje miejsce...
Słyszałem swoje jęki, jego sapanie oraz uderzenia jego kuli o moje ciało a każdy kolejny dźwięk był melodią dla mnie.
Wbił się znów w moje miejsce a ja wygiąłem się z rozkoszy czując jak fala rozkoszy przechodzi przez moje ciało razem z zimnym dreszczem na skórze, doszedłem jak chciał...
Byłem zabawką która rozpływała się na podłodze w własnej spermie, on chyba nie może dojść z naturalnych powodu bo nie ma czym...Chyba.
Wyszedł ze mnie zostawiając moje wejście narażone na zimne powietrze bez jego już gorącego fiuta, położył dłoń na moim pośladku ściskając go a ja zachichotałem uroczo jak dziwka chcąca zachęcić go do kolejnej rundy.
-Na dzisiaj starczy...Widzimy się jutro Michael....-Porzucił mnie tak szybko jak mnie wyruchał.
Zostałem sam na zimnej podłodze przez resztę nocy z tęsknotą licząc że wróci jeszcze podczas tej nocy...
CZYTASZ
Male Characters-x-Male Reader Lemon One-Shot ❌
DiversosUWAGA!! Ta książka to Yaoi,w każdym rozdziale jest 18+ więc czytasz na własną odpowiedzialność Zamknięte - ❌ Otwarte - ❤ Zamawiać można z: 1.Anime( Zawieszam zamówienia) 2.Marvel 3.SCP 4.DC 5.Creepypasta 6.Wiedźmin 7.Harry Potter