5🔥

316 18 2
                                    

Następnego ranka w szkole panowała bardzo mieszana atmosfera, ponieważ tego dnia do Hogwartu mieli zawitać reprezentanci z dwóch innych, największych w Europie magicznych szkół, aby wziąć udział w turnieju trójmagicznym.

Tego ranka Morgan wraz z Carl wstały dosyć niechętnie i udały się do wielkiej sali na śniadanie, gdzie spotkały George równie zaspanego jak one.

- Witam piękne panie - oznajmił i machnął do nich dłonią, drugą pocierając sobie zaspane oko.

- Cześć - odpowiedziały równo i obie usiadły do stołu. Carl szybko nałożyła sobie dwa naleśniki na talerz, po czym ziewając zapytała:

- A Sze-ee Jeee-ssss-szt Fr-eee-d?

- Musisz powtórzyć jeszcze raz, bo nie zrozumiałem ani słowa - stwierdził George nachylając się do Carl i posyłając jej serdeczny uśmiech. Morgan zauważyła, że tym gestem skradł ledwie widoczny rumieniec dziewczyny.

-Pytałam - zaczęła Carl, jakoby wyrywając się z transu - gdzie podział się Fred?

- A! O niego ci chodzi - oznajmił George - to nie wiem, nie widziałem go od wczoraj wieczorem, jak wpadł do pokoju, stwierdził, że musi coś ważnego załatwić i do tej pory nie ma po nim śladu.

- Fred? Coś ważnego? Niby co? - stwierdziła Carl.

- Nie wiem, może w pogromcę ciemnych mocy się bawi - skwitował George, upijając łyk soku dyniowego. - A ty, Morgan? Co tak ucichłaś? - zapytał, odstawiając szklankę.

Dziewczyna jednak zbyła go machnięciem ręki, upiła łyk kawy z swojej szklanki i szybko wstała od stołu:

- Idę poszukać Freda, chcę porozmawiać z nim jeszcze przed zajęciami – oznajmiła i szybkim krokiem opuściła pomieszczenie.

Morgan nie za bardzo wiedziała, od jakiego miejsca mogłaby zacząć poszukiwania Freda, jednak jej problem szybko się rozwiązał, gdyż chłopak właśnie zmierzał w jej kierunku po korytarzu.

- Fred! – krzyknęła w jego stronę, przykuwając tym uwagę chłopaka, który posłał jej niepewny uśmiech.

- Cześć – oznajmił, kiedy był już zaledwie trzy kroki od dziewczyny – Morgan, ja...Ja chciałbym przeprosić Cię za moje zachowanie – mówił, drapiąc się po karku – masz racje, zachowywałem się egoistycznie i w sumie masz prawo być na mnie zła, ale... Można powiedzieć, że byłem zazdrosny o to, że nie spędzasz ze mną swojego całego czasu wolnego... naprawdę jest mi przykro.

Kiedy Fred skończył mówić, dziewczyna chwilę patrzyła się na niego bez żadnego wyrazu, jednak zaraz na jej twarzy wykwit uśmiech, jakim jeszcze nigdy nie obdarzyła chłopaka, po czym wtuliła się w jego tors, szepcząc mu do ucha:

- Nie jestem na Ciebie zła, serio.

Na twarzy Freda pojawił się wyraz ulgi, po czym jeszcze mocniej przytulił dziewczynę, napawając się zapachem jej włosów, które pachniały mieszanką mango oraz lodów waniliowych.

- Morgan... - zaczął niepewnie Fred.

- Tak?

- Miałabyś może czas dzisiaj wieczorem, po kolacji spotkać się ze mną?

- Oczywiście! – oznajmiła entuzjastycznie dziewczyna, po czym oboje stwierdzili, że jest już za mało czasu, aby zjeść śniadanie, więc udali się do sali lekcyjnej.

***

Fred oraz Morgan siedzieli w jednej ławce i śmiali się w niebogłosy, kiedy do pomieszczenia weszli Carl wraz George'em.

Psikus (nie)doskonały • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz