9🔥

271 18 1
                                    

Carl siedziała na jednym z parapetów w pokoju wspólnym okryta swoim żółtym kocem przyglądając się nocnemu niebu jak gdyby szukając tam odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Mocniej okryła się kocem, kiedy poczuła nieprzyjemne zimno przeszywające ją na wskroś. Była tak pochłonięta myślami, że przez chwilę nawet nie spostrzegła, że ktoś podszedł do niej i wyciągnął w jej stronę pudełko z szachami czarodziejów.

Carl spojrzała najpierw niepewnie na pudełko, a chwilę później skierowała swój wzrok ku górze, gdzie zobaczyła George'a z speszonym uśmieszkiem.

-Partyjka? - zapytał niepewnie, a dziewczyna zastanowiła się przez chwilę, po czym chwyciła pudełko i powiedziała:

-Ja gram białymi - na jej słowa George uśmiechnął się, po czym oboje skierowali się do jednego z stolików, przy którym stały dwa tapicerowane krzesła.


Przez pewien czas grali w ciszy i tylko padały komendy odnośnie pionków, jednak George, zbierając w sobie resztki odwagi i układając sobie wszystko w głowie, powiedział:

-Carl... Chciałbym cię przeprosić za tą całą sytuację... Ja...Jest mi naprawdę przykro.

-Dlaczego mnie unikałeś? Goniec na B6...

-Bałem się rozmowy z tobą. Po tym wszystkim jakoś dziwnie jest... Bierek na D4.

-Po tym wszystkim? To znaczy ? Bierek na E5.

-Prawie zniszczyłem naszą przyjaźń...

-George... Nic się nie stało.

-Stało się... Ja ... Ja - zaczął mówić po czym zrobił przerwę i wziął głęboki oddech - Zakochałem się w tobie Carl Collins. - Na te słowa Carl zaniemówiła, zaczęła wpatrywać się w George, który kontynuował - Zakochałem się w twoim charakterze, w tym twoim charakterystycznym uśmieszku, kiedy razem coś zmalujemy...Zakochałem się w tych twoich niebieskich oczach i to bez opamiętania, ja się wręcz w nich gubię...Boże no ja tak kocham z tobą przebywać, śmiać się i płakać...Ja...Ja nie wiem co się dzieje, ja tego nie rozumiem, ale ja nie potrafię bez ciebie już funkcjonować tak jak kiedyś. Przyłapałem się już na tym w wakacje, chodziłem jak wrak człowieka i nie wiedziałem co z sobą zrobić, a kiedy dostałem od Ciebie list, że za parę dni przyjedziesz razem z Morgan to myślałem że zrobię salto z radości. Dziewczyno ja nie mogę napatrzeć się na te twoje miodowe włosy, a ich zapach czuje chyba wszędzie. Tak mi namieszałaś w głowie...


Między obojgiem panowała cisza, którą przerywał tylko ciężki oddech George'a. Chłopakowi realnie ulżyło po wypowiedzeniu tego, co tak długo leżało mu na sercu, lecz teraz czekał w napięciu, aż Carl coś odpowie.

-George ja...- zaczęła Carl, która nie kryła szoku jaki wymalował się na jej twarzy. - Ja...Ja myślę że ... Że ja do ciebie też czuje coś więcej niż przyjaźń, ale... Ale nie jestem chyba na to gotowa, ja...Ja przepraszam cię...- dokończyła, a na jej twarzy zagościł smutek.

George wstał z swojego krzesła i podszedł do dziewczyny, której oczy zrobiły się lekko szkliste, przykucnął przy niej, po czym po prostu, tak naturalnie ją przytulił.

Chwilę tak trwali w tej pozycji, po czym George odsunął się od Carl, kładąc swoje dłonie na jej kolanach.

-Ej Mała, spokojnie - oznajmił z uśmieszkiem, który zagościł na jego twarzy - Ja poczekam na Ciebie, tyle ile będzie trzeba, cholernie mi na tobie zależy i to się na pewno nie zmieni. Poczekam, bo jesteś tego warta...

-Dziękuję, George - odpowiedziała Carl, po czy chłopak jeszcze raz ją przytulił.


~*~

Psikus (nie)doskonały • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz